Kojarzycie jeszcze taką serię jak "Jupiter's Legacy"? Tak, teoretycznie wciąż się ukazuje, chociaż od premiery ostatniego numeru minęło już ponad siedem miesięcy. Tymczasem Mark Millar nie tylko jest zadowolony z tego, że czytelnicy wieszają psy na tym tytule, że jeszcze planuje jej kontynuację oraz prequel. Brzmi strasznie? Czytajcie dalej.
Powyżej widzicie jeden ze szkiców autorstwa Wilfredo Torresa. Rysownik ten będzie odpowiedzialny za warstwę graficzną nienazwanego jeszcze prequela "Jupiter's Legacy". Komiks zacznie ukazywać się prawdopodobnie na początku przyszłego roku i przeniesie nas w lata 50 ubiegłego stulecia, by pokazać początki superbohaterskiej kariery Utopiana, Lady Liberty oraz ich przyjaciół.
Ale to nie wszystko. Według planów Millara, potężnie opóźnione "Jupiter's Legacy" ma dobiec końca jeszcze w tym roku, prawdopodobnie wraz z numerem szóstym. Na ile ten termin jest możliwy? Będę potężnie zdziwiony, jeśli uda się go dotrzymać. Wystarczy spojrzeć na liczby. Przy założeniu, że piąty numer tej miniserii ukaże się pod koniec października, będzie to osiemnasty miesiąc który upłynął od premiery komiksu. Łatwo więc policzyć, że Frank Quitely potrzebuje średnio ponad trzy i pół miesiąca na stworzenie 22 plansz oraz okładki. Trudno liczyć, by spiął się i stworzył #6 w niecałe dwa.
Jakby tego było mało, Mark Millar zapowiedział na przyszły rok start drugiego woluminu "Jupiter's Legacy", którego rysownikiem pozostanie Quitely.
Na koniec mała ciekawostka. Na forum serwisu CBR przetoczył się jęk zawodu skierowany wobec tej serii i planów z nią związanymi. Tylko jeden użytkownik bronił Marka Millara, lecz wystarczyło kilka godzin by okazało się, że był to scenarzysta we własnej osobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz