sobota, 16 sierpnia 2014

Joe Casey o swojej rocznej przygodzie z "Sex"

Ten komiks w październiku ma ukazać się w Polsce nakładem wydawnictwa Mucha Comics. Jest to dość dziwna decyzja wydawnictwa, ponieważ trudno jednoznacznie powiedzieć, by seria "Sex" była oceniana za oceanem dobrze, no ale rysuje ją Piotr Kowalski. Właściwie tylko Bleeding Cool poleca ją przy każdej możliwości. No ale wiecie, to tak jakby u nas sugerować się recenzjami z "Faktu". Właśnie ten serwis miał okazję porozmawiać z Joe Casey'em na temat tej serii. Wywiad był dłuuuuugi, lecz nie obfitował w wiele ciekawych informacji. Te które wyłuskałem, znajdziecie poniżej.
Casey na samym początku podkreśla, że seria sprzedaje się na tyle dobrze, iż cały czas ma motywacje do pisania kolejnych numerów. Jest to jeden z niewielu komiksów w ofercie Image, który jak dotąd ani razu nie zaliczył opóźnienia. Scenarzysta podkreśla, że to dzięki pasji całego zespołu twórców, którzy z ochotą przystępują do swoich prac.

"Sex" posądzany jest często o ślimacze tempo opowiadanej historii. Casey podkreśla, że od samego początku chciał, by tak to właśnie wyglądało. Komiks ten to nie tylko historia jednego emerytowanego superbohatera w zdeprawowanym świecie. W "Sex" jest dużo więcej postaci, które mają swoje plany, motywacje i przemyślenia. Casey chciał poświęcić jak najwięcej miejsca by to ukazać i dlatego dopiero między ósmym a dziewiątym numerem serii wszystko zaczęło się powoli zazębiać. Tytuł obfituje w dymki narracyjne, które według scenarzysty są dużo ważniejsze niż dialogi, ponieważ to one właśnie pokazują prawdę o wydarzeniach, których jesteśmy świadkami.

Casey nie ma w planach żadnego konkretnego zakończenia serii "Sex". Twórca chce, by tytuł ukazywał się tak długo, dopóki nie zabraknie mu pomysłów na dalszy rozwój fabuły lub do momentu, w którym nikt już nie będzie kupować kolejnych numerów komiksu.

Seria skupia się najmocniej na dwóch postaciach. Simon to białoskóry milioner, natomiast Keenan jest czarnoskórym człowiekiem żyjącym w ubóstwie, chociaż obydwaj wcześniej przez wiele lat działali jako superbohaterowie. Casey podkreśla, że jego celem nie jest powielanie stereotypów ocierających się o rasizm. Są bardzo konkretne wyjaśnienia aktualnego statusu obu bohaterów i gdy czytelnicy je poznają, okaże się że to Keenan jawić będzie się jako ten, który nie zbłądził w swoim życiu.

Co zaskakujące, Casey stwierdził że w serii "Sex" seks nie jest najważniejszy. To jaki rodzaj stosunku preferują poszczególni bohaterowie wynika z ich przeżyć i charakterów, lecz nie ma to pierwszoplanowego znaczenia. Znacznie ważniejsze rzeczy to te, których podczas "scen" można się dowiedzieć.

Chcecie wiedzieć jak Piotr Kowalski został rysownikiem "Sex"? To się nie dowiecie, ponieważ Joe Casey twierdzi, że sam nie pamięta zbytnio jak do tego doszło. Scenarzysta ujawnił za to, że niektóre numery serii będą rysowane przez innych artystów, ponieważ Piotr jest obecnie bardzo zajętym rysownikiem - oprócz "Sex" ilustruje jeszcze dwa inne komiksy.

4 komentarze:

  1. Z Kowalskim to chyba było tak że on (Casey) początkowo wypatrzył go gdzieś na deviantcie. Ale głowy nie dam. Faktycznie rodak nasz to obecnie piekielnie zajęty rysownik - naliczyłem 4 tytuły z jego kreską. Faktycznie dość dużo jak na jednego gościa. Oby nie odbiło się to na jakości jego prac, które też do wirtuozerskich nie należą - bardziej to twarde rzemiosło niż sztuka, ale ostatecznie "obleci" (plansze niektóre do "Hulka" były nawet bardziej niż "obleci"). Sprawdziłem sobie wyniki w rankingach, średnio 8 tys. egzemplarzy na miesiąc - nie jest źle, jeśli zapomnimy na chwilę o tym jakie Image wyniki zwykło osiągać i porównamy to np. z BOOM! które sporadycznie wychodzi poza 10 tyś. egz. więcej niż jednym tytułem (chociaż może to się zmieni wkrótce na lepsze).

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze życzę wydawnictwu Boom! jak największego wzrostu udziałów w rynku, bo starają się jak mogą by przyciągnąć fanów i dla mnie są numerem 2 po Image. Gdyby tylko trejdy mieli w bardziej rozsądnych cenach, bo płacić 15 dolców za 100 stron lub 20 za 144 to mi się zbyt często nie chce :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja teraz bardzo pilnie śledzę BOOM! bo rzeczywiście starają się mocno i przekłada się to na jakość: ciekawe zapowiedzi, coraz lepsze tytuły (i wyniki sprzedaży), starają się przyciągać więcej obiecujących twórców, no i te Harveye... jest pozytywny ferment. Ceny owszem - też chciałbym żeby były niższe. No, ale blog jest o Image, więc nie przedłużam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W lipcu 2014 udział Boom! w rynku wyniósł 1.78%. Dla porównania w styczniu było to 1.99%, a w lipcu 2013 mieli 2.25%. Niestety pozytywny ferment nie przekłada się zbytnio na wyniki sprzedaży

      Usuń