5. Battle Chasers (ukazały się numery #0-9)
Pewnie niektórych z Was dziwi obecność tego tytułu w
zestawieniu. Faktem jest, że nie przedstawiał on żadnej wartości zarówno pod
względem fabuły, której zwyczajnie nie było, ani także nie zachwycał rysunkami
– w końcu był to jeden z ostatnich typowy przedstawicieli „starego Image”, co
doskonale widać na powyższej okładce. Umieszczam ten komiks w zestawieniu z
powodu ogromnej popularności jaką zdobył w latach 1998-1999, którą cieszy się
do dziś. Do końca nie wiadomo, dlaczego Joe Madureira nigdy nie dokończył
serii. Ostatni jej numer kończy się cliffhangerem, lecz wszystkie znaki
wskazują na to, że „Battle Chasers” nie doczekają się żadnej
kontynuacji.
4. War Heroes (ukazały się numery #1-3)
Zanim jeszcze Mark Millar na dobre zaczął <ironia>
zbawiać komiksowy świat swoimi niezwykłymi, autorskimi komiksami
</ironia> miewał naprawdę ciekawe pomysły. Jednym z nich jest wspomniana
miniseria, którą rysował Tony Harris. Opowiadała ona o tym co by się stało,
gdyby po Ziemi naprawdę chodzili ludzie obdarzeni supermocami i angażowali się
w światowe konflikty zbrojne. W przeciwieństwie do obecnie publikowanych
komiksów Millara, ten nie wydawał się przekombinowany i trzy numery, które się
ukazały, to całkiem solidna lektura. Niestety, po kolejnych zeszytach słuch zaginął
i ostatnie co słyszeliśmy o „War Heroes” to dwie rzeczy. Po pierwsze,
Tony Harris nigdy nie otrzymał skryptu do czwartego numeru, a Millar wspomniał
kiedyś, że sprzedał prawa do ekranizacji tego komiksu...
3. Image United (ukazały się numery
#0-3)
Wielki powrót do ścisłej współpracy osób odpowiedzialnych za
stworzenie Image Comics miał wydać na świat kilka owoców. W pewien sposób odżyć
miało wspólne uniwersum wydawnictwa, co zakończyło się na starcie kolejnej
serii „ShadowHawk”, a wszystko rozpocząć się miało miniserią rysowaną
wspólnie przez legendarnych założycieli. Tytuł ten miał wszelkie predyspozycje
do tego, by stać się najlepiej sprzedającym się komiksem w historii wydawnictwa
(nikt wtedy jeszcze nie myślał o trzystutysięcznych nakładach jubileuszowych
numerów „The Walking Dead”), lecz z drugiej strony komiks nie zaczął się
ukazywać, a już zbierały się nad nim ciemne chmury. Niekiedy współpraca dwóch
trudnych charakterów może nie wypalić, a tu mieliśmy do czynienia z sześcioma
takimi. Skończyło się tak, jak doskonale wiemy – po trzecim numerze słuch o
tytule zaginął i tylko Erik Larsen od czasu do czasu wspomina, że z chęcią by
go dokończył.
2. 1963 (ukazały się numery #1-6)
Projekt tego tytułu zakładał stworzenie sześcioczęściowej
miniserii, co udało się doprowadzić do szczęśliwego końca, a także spinającego
wszystko annuala i tu pojawił się problem. Mało kto słyszał o „1963”,
więc pokrótce opiszę co to za komiks. Jak pewnie każdy z Was wie, swój
kilkuletni epizod w Image Comics zaliczył Alan Moore. Większość tego czasu
zmarnował tworząc niegodne jego nazwiska ochłapy, z nielicznymi wyjątkami jak „Supreme”
oraz „Glory” dla Extreme Studios. „1963” także jest takim
wyjątkiem, ponieważ hołd złożony komiksom z tak zwanej „srebrnej ery” to
lektura wciągająca i niecodzienna. Annual o którym wspomniałem, miał domknąć
wszystkie wątki, liczyć 80 stron, za stworzenie których odpowiedzialny został
Jim Lee. I jak to ten rysownik ma w zwyczaju, ochoczo ruszył do pracy, by z
czasem łapać coraz większe opóźnienia i w końcu stwierdzić, że nie ma czasu.
Analogie z „All-Star Batman & Robin: the Boy Wonder” są tu jak najbardziej
trafne. Z tą tylko różnicą, że DC mami nas tym, że być może kiedyś ten komiks
dokończy, a Image nawet nie ukrywa, że szans na „1963 Annual” po prostu
nie ma.
1. Fell (ukazały się numery #1-9)
Jeśli czytaliście ten wydany w Polsce przez Muchę komiks,
możecie odnieść wrażenie iż ma on swój początek, środek i koniec. Otóż nie,
Warren Ellis planował zakończyć opowieść o losach detektywa Fella na 16
numerze. Wydanie tych dziewięciu numerów, które udało się opublikować zajęło ponad
trzy lata i od 2008 roku seria znajduje się w wydawniczym limbo. Ma tam dobre
towarzystwo, ponieważ Warren Ellis ma smykałkę do tego, by nie dokańczać
własnych komiksów (dlatego też na „Trees” zaczekam do wydania zbiorczego).
Nie umniejsza to jednak w żaden sposób wartości tego komiksu, który w innym
zestawieniu „Top 5” uznałem za najlepszy komiks Image wydany w Polsce. Dziś nie
tylko zdanie to podtrzymuję, ale także kolejny raz umieszczam „Fell” na
pierwszym miejscu. Bo to cholernie dobra historia jest, zresztą recenzję tego
komiksu możecie znaleźć TUTAJ, a ja raz jeszcze namawiam Was do jej kupna.
Obecnie sklep internetowy Mucha Comics oferuje go za jedyne 41 złotych. Warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz