sobota, 8 lutego 2014

Top 5 #10: Najlepsze komiksy Image wydane w Polsce

Ostatnia część cyklu „Historia Image Comics” poświęcona była podsumowaniu tego, co z tego wydawnictwa mogliśmy przeczytać po Polsku. Dzisiejsza odsłona „Top 5” jest niejako jej uzupełnieniem, ponieważ pokuszę się o wybranie pięciu komiksów z logo Image na okładce, które uważam za najlepsze spośród tych, opublikowanych w naszym kraju. Naturalnie jest to szalenie subiektywna piątka i spodziewam się, że część moich wyborów może Was zdziwić. Dlatego też liczę na przynajmniej kilka komentarzy. No to jedziemy z wyliczaniem.
5. Tellos (wyd. Egmont)
Bardzo zapomniany tytuł i chociaż skierowany był do młodszego czytelnika, bawiłem się przy nim niesamowicie dobrze. Z jednej strony jest to typowy przedstawiciel „starego” Image Comics, przynajmniej pod względem graficznym. „Tellos” wyróżniał się jednak na tle innych komiksów z tego wydawnictwa... fabułą. Była ona nieskomplikowana, przystępna, niezbyt oryginalna ale za to wciągająca. W komiksie był jasny podział na złych i dobrych, akcja gnała przed siebie z każdą stroną, a rysunki Mike’a Wieringo nie naruszały aż tak mocno ludzkiej anatomii. Całość nie była rozwleczona, ponieważ skończyła się na pięciu wydanych przez Egmont zeszytach, a zaskakująca końcówka sprawiła, że do dziś pamiętam o tym tytule. Stąd też piąte miejsce w obecnym zestawieniu.
4. Midnight Nation: Plemię Cienia (wyd. Mandragora)
Część z Was pewnie zapyta dlaczego „Plemię Cienia” a nie „Rising Stars” tego samego autora. Z prostego powodu – opus magnum Straczynskiego zostało w Polsce urwane tak na dobrą sprawę zanim naprawdę się rozkręciło. „Plemię Cienia” wyróżniam także za fakt, że Mandragora wydała komiks ten w całości, ale przede wszystkim za wciągającą fabułę, wyraziste postacie, ponownie zaskakującą końcówkę i bardzo dobrą warstwę graficzną. Ponadto był to mój pierwszy komiks Mandragory i pozostał sentyment. Niestety, tylko on. Wszystkie trzy części tej historii już dawno rozleciały mi się w rękach ;)
3. Żywe Trupy (wyd. Taurus)
Ha! Tego się nie spodziewaliście! Teoretycznie mamy tu do czynienia z prawdziwym fenomenem, ponieważ niewielkie wydawnictwo, jakim początkowo był Taurus, udowodniło iż w Polsce można wydać komiksowa telenowelę, która nie jest mangą. Dopiero trzecie miejsce dla opowieści o Ricku Grimesie i jego towarzyszach wynika z faktu, że już od dobrych trzech-czterech tomów komiks ten po prostu nie podoba mi się tak bardzo jak z początku. Czarę goryczy definitywnie przelały postacie Negana i Ezekiela, które pomału zmieniają „Żywe Trupy” w parodię samych siebie. Ale o tym przeczytacie, gdy już uda mi się dotrzeć z recenzjami do wskazanych tomów. Według mojego terminarza, będzie to jakoś za rok. Dacie radę, prawda? :)
2. Sam & Twitch: Udaku (wyd. Mandragora)
Jeśli fani Marvela chcą sobie przypomnieć czasy, gdy Brian Michael Bendis był dobry, nie muszą sięgać po początkowe numery „New Avengers”. Sugeruję zajrzeć do tego komiksu. Generalnie, czytając „Udaku” aż ciężko było uwierzyć, że jest to spin-off popularnego i w naszym kraju „Spawna”. Zupełnie inny klimat i styl opowiadanej opowieści, oryginalna warstwa graficzna, bardzo nietypowe liternictwo (z którym podobno Mandragora miała pewne problemy), ale przede wszystkim fabuła. To właśnie skrypt Bendisa sprawił, że komiks ten trafił tak wysoko na moją dzisiejszą listę. Zaczęło się dość typowo: miastem wstrząsa seria morderstw, zabójca odcina ofiarom uszy i kciuki. Szybko jednak okazuje się, że wszystkie należą one do jednej osoby. Chcecie wiedzieć co było dalej? Szukajcie po portalach aukcyjnych tego komiksu. można go nabyć za naprawdę nieduże pieniądze.
1. Detektyw Fell (Mucha Comics)
Jak dotąd Mucha Comics wydała tylko jeden komiks z Image, ale za to jaki. Historia detektywa, który trafia do małego miasteczka Snowtown poraża. I to z wielu względów. Przede wszystkim Warren Ellis po raz kolejny pokazał jak niezwykłym jest scenarzystą. Ponadto udowodnił, że na 16-18 stronach komiksu również można przedstawić niesamowitą historię. I wszystko to świetnie zilustrował Ben Templesmith, którego, jak wiecie, po prostu uwielbiam. Jeden z ostatnich, jeśli nie zupełnie ostatni, wydany przez Muchę komiks w miękkiej oprawie wart jest każdej zainwestowanej w niego złotówki i przynajmniej do debiutu na naszym rynku „Sagi”, niczego lepszego z wydawnictwa Image po Polsku po prostu nie znajdziecie.

1 komentarz: