Wyobraźcie sobie następującą sytuację: budzicie się w samej bieliźnie na środku pola. Nie wiecie skąd się tam wzięliście, ponieważ w Waszej pamięci jest spora wyrwa. I na domiar złego, szybko okazuje się, że to dopiero początek kłopotów, ponieważ cała grupa ludzi coś od Ciebie chce i raczej nie są to przyjemne typki. Panie i panowie, oto "The Field".
Pomysł na tę miniserię zrodził się w głowie Eda Brissona w momencie, gdy któregoś dnia obudził się "zmęczony" po imprezie i ku swojemu zdumieniu odkrył, że jeden z jego kumpli napisał na Twitterze, iż scenarzysta został porwany. Brisson podchwycił żart i po jakimś czasie "odnalazł się" i opowiadał na wspomnianym portalu społecznościowym o swoim "porwaniu". Zanim ujawniono, że cała sprawa była jedynie żartem, sporo osób dało się nabrać. Część z opowieści o fikcyjnym porwaniu znalazła się teraz na łamach "The Field".
W komiksie Brisson zastąpił siebie osobą z zanikiem pamięci. Mężczyzna będzie ścigany przez gang poruszający się na klasycznych motorach oraz trzęsącego przestępczym półświatkiem byłego sprzedawcę Biblii. Ponadto, już w pierwszym numerze Brisson wplótł w fabułę scenę, którą sam przeżył łapiąc kiedyś autostop. Natrafił wówczas na katolika praktykującego tak bardzo, że przez całą drogę słuchali religijnego rocka i rozmawiali i wierze.
Całość według słów scenarzysty utrzymana ma być w lekko humorystycznym tonie, o co zadbał także rysownik Simon Roy. To nie pierwsza współpraca obu panów, lecz teraz artysta jest także zajęty tworzeniem na bieżąco rysunków do serii "Prophet". To wcale nie odbiło się na jakości "The Field", które po prostu powstawało nieco dłużej i zostanie opublikowane dopiero w momencie, gdy materiał na całość miniserii będzie już gotowy.
Powinno to nastąpić w kwietniu, ponieważ na ten miesiąc zapowiedziana jest premiera pierwszego numeru "The Field".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz