poniedziałek, 3 lutego 2014

Top 5 #9: Najdłużej ukazujące się serie z Image

Kiedyś rynek komiksowy w USA obfitował w serie, których numeracja potrafiła zawrócić czytelnikowi w głowie. Wszyscy chyba pamiętamy absolutnego rekordzistę pod tym względem, a więc pierwszy wolumin „Action Comics”, który przekroczył magiczny próg 900 numerów. Podejrzewam, że już nigdy żadna seria komiksowa nie osiągnie takiego wyniku. W dobie nieustających kasacji, restartów i czarów z numeracjami, wydawnictwo Image jest chlubnym wyjątkiem. I właśnie na tym skupi się dzisiejsza odsłona „Top 5”, ponieważ w ofercie firmy znajduje się obecnie pięć serii które przekroczyły próg stu zeszytów i przy tym nigdy nie zostały skasowane ani restartowane.
5. Invincible (styczeń 2003)
„Najlepszy komiks superbohaterski wszechświata” swój setny numer świętował stosunkowo niedawno, a w chwili gdy piszę te słowa można nabyć zeszyt oznaczony liczbą 108. Od samego początku jest to dzieło Roberta Kirkmana oraz Cory’ego Walkera i Ryana Ottley’a, które dzięki bardzo niekonwencjonalnemu podejściu do tego komiksowego gatunku zyskało sobie sporą popularność, w tym także i w naszym kraju. Już wkrótce, w zeszycie #111, oblicze serii ma się znacząco zmienić. Czy wpłynie to na ostatnio mocno spadające wyniki sprzedaży?
4. The Walking Dead (październik 2003)
Co prawda „Niezwyciężony” rozpoczął się wcześniej, ale ze względu na częste opóźnienia „Żywe Trupy” już dawno temu osiągnęły lepszy wynik i z każdym miesiącem tę przewagę powiększają. Obecnie seria dobiła już do numeru 120, a ponieważ od lat jest najlepiej sprzedającą się pozycją z Image i różne jej odmiany podbijają cały świat, nie zanosi się na szybki koniec opowieści o Ricku Grimesie i jego przyjaciołach, próbujących przeżyć w świecie opanowanym przez zombie i nie mniej groźnych żywych ludzi. Pytanie tylko, czy aby w tym przypadku Robert Kirkman nie „przeskoczył już rekina”?
3. Witchblade (listopad 1995)
Pierwszy z ostatnich trzech przedstawicieli klasycznego, początkowego Image Comics zadaje kłam twierdzeniu, że komiks z postacią kobiecą nie może być popularny i być bardzo długo obecny na rynku. Losy Sary Pezzini początkowo bazowały na tym samym, co większość pozycji z oferty Image – na małej ilości sensu, ale ogromnej liczby fajerwerków graficznych. Sara konsekwentnie traciła kolejne elementy garderoby i wiła się w dziwnych pozycjach. Po jakimś czasie jednak przyszedł Ron Marz i udowodnił, że mocną stroną „Witchblade” może być również fabuła, a Stjepan Sejic pokazał, że całkowicie ubrana Sara także może prezentować się świetnie. Efekt? Obecnie kupić możemy 172 zeszyt z przygodami pani detektyw.
2. Savage Dragon (czerwiec 1993)
Drugie miejsce na liście zajmuje pozycja, która od samego początku ma ten sam zestaw twórców. No w zasadzie tylko jednego, ponieważ już od 192 numerów za przygody tego bohatera odpowiada Erik Larsen. Istnieją poważne obawy, że już wkrótce przyjdzie nam pożegnać się z tym cyklem, ponieważ liczba jego odbiorców maleje z każdym numerem, a i sam twórca przyznał się na przykład, że nie wie jaką fabułę umieścić w jubileuszowej, dwusetnej odsłonie. Z drugiej strony cieszy fakt, że cykl ten na pewno dobije do tej okrągłej liczby.
1. Spawn (maj 1992)
Zwycięzca dzisiejszej wyliczanki może pochwalić się wynikiem rzędu 239 opublikowanych zeszytów i powinno nas to cieszyć tym bardziej, że już od trzech lat rysownikiem tej serii jest nasz rodak – Szymon Kudrański. Wydaje się, że być może jeszcze w tym roku „Spawn” przekroczy kolejny próg i ukaże się 250 zeszyt tej wciąż bardzo popularnej serii, która jest jedynym już przedstawicielem absolutnie pierwszej fali tytułów z początkowych miesięcy funkcjonowania Image Comics. Życzę tego sobie, Wam oraz oczywiście panu Kudrańskiemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz