niedziela, 24 sierpnia 2014

Okładka tygodnia #34

Jak w każdą niedzielę tak i dziś pojawia się kolejna odsłona "Okładki tygodnia". Nietrudno domyśleć się, że dziś na tapecie wylądowały komiksy wydane w minioną środę i muszę przyznać, że już drugi tydzień z rzędu miałem problem z wybraniem finałowej trójki. Ostatecznie nie znalazło się w niej miejsce dla głównej okładki pierwszego numeru "The Fade Out", lecz nie martwcie się - komiks ten pojawi się w dzisiejszym zestawieniu.
3. Trees #4 - przeczuwam że zaraz mogą pojawić się narzekania na to, jak mogłem wybrać okładkę na której NIC NIE MA!!!111oneoneone. Nominacja za to, że ten niezwykle minimalistyczny styl Jasona Howarda i stosowana przez niego gra kolorami za każdym sprawia, że cover na którym jest niewiele - a nie oszukujmy się, miska, plama i pałeczki to właściwie nic - wywołuje dość nieoczekiwane uczucie niepokoju. I jednocześnie zachęca by sięgnąć po komiks, a więc wywiązuje się ze swojej podstawowej funkcji w najlepszy możliwy sposób.
2. Manifest Destiny #9 - w tym przypadku okładka ta po prostu musiała trafić do zestawienia. Seria ta nie pochłonęła mnie bez reszty i już od trzeciego zeszytu przestałem ja czytać, ale muszę uczciwie przyznać, że Matthew Roberts odwalał tam kawał świetnej roboty jeśli chodzi o rysunki. Tym razem dodatkowo stworzył okładkę po prostu genialną w swej prostocie. Narysował motyla, proste prawda? Oczywiście już na pierwszy rzut oka widać, że kolorystyka owada jest dość upiorna i zwiastuje nowego przeciwnika dla głównych bohaterów. Zgrabne połączenie odpowiednio dobranych kolorów oraz oryginalny pomysł sprawił, że na cover ten patrzyłem dobry kwadrans. I właśnie ten efekt "wow" wywindował okładkę na drugie miejsce. Ale nie jest ona najlepsza w tym tygodniu...
1. The Fade Out #1 (Movie Magazin Variant) - po prostu nie mogło być inaczej. Całe to wydanie zasługuje na wyróżnienie, lecz widoczna powyżej okładka zwłaszcza. Nie dość że jest ozdobiona świetną noirową ilustracją autorstwa Seana Phillipsa, to jeszcze całość wystylizowana jest na magazyn z tamtych lat, który dekady przeleżał gdzieś w pudle. Wyjątkowo wrzuciłem zdjęcie nie pochodzące z katalogu Image, ponieważ nie było na nim widać całości efektu końcowego. Świetny pomysł i jeszcze lepsze wykonanie sprawiło, że już teraz obawiam się, iż lepszego variant coveru nikt w tym roku już nie stworzy i nie mam tu na myśli jedynie Image Comics. Naprawdę warto dopłacić te dwa dolary, żeby załapać się na to wydanie.

2 komentarze:

  1. Kupujesz "The Fade Out" w zeszytach czy tylko na wariant #1 się skusiłeś?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na zbiorcze, ta ręka na zdjęciu nie jest moja :)

    OdpowiedzUsuń