niedziela, 18 maja 2014

Nie jestem zbyt wylewny, czyli krótka rozmowa z Markiem Oleksickim

Dawno nie było na blogu okazji do umieszczenia wywiadu. Na szczęście udało mi się skontaktować z Markiem Oleksickim, który pomimo swojego zapracowania zgodził się odpowiedzieć na kilka zadanych przeze mnie pytań. Na początku zostałem uprzedzony, że nasz utalentowany rysownik nie jest zbyt wylewny i niestety okazało się to prawdą. Tak czy inaczej, zapraszam do lektury.
Krzysztof Tymczyński: Jak to się stało, że zdecydowałeś się na karierę rysownika komiksów?
Marek Oleksicki: Rysowałem od małego. Skończyłem Liceum plastyczne, później ASP w Warszawie. Rysowanie i komiksy towarzyszyły mi od początku. Nie tworzę tylko i wyłącznie komiksów, robię też inne rzeczy. Komiks czy ilustracja to jeden z wielu sposobów wyrazu artystycznego.

W jaki sposób określiłbyś swój styl?
Hmm... Nie potrafię.

Czy masz swoich ulubionych rysowników?
Jest kilku rysowników których lubię : Jean Giraud, R. M, Guera , Toppi, Eduardo Risso...

Twoim debiutem był "Odmieniec" wydany przez Mandragorę. Jak doszło do realizacji tego komiksu?
Miałem pomysł na komiks, zrobiłem kilka plansz, spisałem scenariusz pierwszej opowieści i wysłałem pakiet do Przemka Wróbla - naczelnego Mandragory i tak się zaczęło.

Odbiorcy "Odmieńca" często narzekali na podobieństwa do "Hellboy'a". Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Cóż, Mignola wywarł duży wpływ na mnie w tamtym czasie i to widać w „Odmieńcu”. Chciałem po prostu zrobić „mignolowy” komiks. Więc był to taki fanowski komiks pod wpływem twórczości Mike'a Mignoli.

Czy od początku zakładałeś, że dość szybko spróbujesz swoich sił zagranicą?
Oczywiście na początku chciałem robić komiksy za granicą dla dużego wydawcy, pewnie tak jak każdy rysownik komiksowy.
Jak wygląda droga, którą musi pokonać na zachodzie młody, niedoświadczony jeszcze artysta?
Mnie wydawca Avatar Press znalazł w sieci. Zobaczył mój blog „rrrrysss” i zaproponował pracę nad komiksem z Warrenem Ellisem. Na początku miał to być Robin Hood w wersji Ellisa. Zrobiłem kilka szkiców koncepcyjnych. Ale scenarzysta porzucił wtedy ten pomysł. Później pojawiła się propozycja pracy nad adaptacją horroru George R.R. Martina „Skin Trade”. Zrobiłem 2 plansze i kilka projektów postaci. W międzyczasie wrócił Warren Ellis z pomysłem na „Frankenstein's Womb” i ruszyły nad nim prace. Do „Skin Trade” próbowałem wrócić ale nie dałem rady. Moja współpraca z Avatar Press się zakończyła.

Czy udało Ci się poznać Ellisa osobiście?
Warrena Ellisa nie poznałem osobiście. Nie miałem z nim nawet kontaktu mailowego. Wydawca (William Christensen) nie wykazywał chęci nawiązania bezpośredniego kontaktu między Ellisem a mną. Podobno Warren Ellis był bardzo zapracowany, ciągnął kilka scenariuszy naraz i nie miał czasu na omawianie każdego indywidualnie.

Jestem ciekaw czy dysponujesz informacjami na temat poziomu sprzedaży "Frankenstein Womb" w USA i na świecie (w tym i w Polsce)? Jeśli tak, to czy są to zadowalające Cię wyniki?
Nie mam takich informacji. Kontakt z Avatar Press był dość ograniczony. Ciężko było wyciągnąć jakieś informacje.

Jeśli dobrze odrobiłem pracę domową, kolejny krok w Twojej karierze to Boom! Studios. Tu rysujesz jeden zeszyt "28 Days Later" oraz okładek do komiksów opartych na licencji "Planety Małp". Może to przewrotne pytanie, ale czemu tylko tyle udało się zrealizować w tym wydawnictwie?
Jesteśmy nadal w kontakcie. Tak jak pisałem nie zajmuję się tylko komiksem, nie jestem też zawsze dostępny. Wydawca potrzebuje często rysownika gotowego od zaraz i terminy są krótkie. Miałem robić „Nola”, był tez w planie „Suicide Risk” ale nie wyszło z terminami. Ja tez nie mam dużego ciśnienia żeby za wszelką cenę rysować tylko komiksy u tego lub innego wydawcy.

Jak wiesz, prowadzę blog poświęcony Image Comics, więc w końcu muszę o to zapytać. "The Darkness: Close Your Eyes" oraz jeden z numerów serii "Zero", oba do scenariusza Alesa Kota. Jak udało Ci się nawiązać współpracę z tym scenarzystą?
Ales skontaktował się ze mną po przeczytaniu „Frankenstein's Womb”. Zaproponował mi współpracę przy kilku autorskich projektach. Powstało kilka plansz. Przy drugim powstały niecałe dwa zeszyty ale musieliśmy zrezygnować z projektu. Z powodu problemu z prawami do wykorzystania postaci autentycznych jako głównych bohaterów. W końcu pojawiła się okazja pracy przy "The Darkness" i w między czasie Ales stał się rozchwytywanym scenarzystą. Powstała seria „Zero” i dostałem obietnicę współpracy przy jednym z zeszytów. Z tego co mi wiadomo każdą z części rysuje inny artysta.

Czy odczuwasz jakąś różnicę pracując nad komiksami dla Image w porównaniu z projektami z Boom! czy Avatar Press?
Różnice są w kontaktach z wydawcami. Ważne były i są także różnice w kwestiach finansowych.

Aktualnie marka "The Darkness" jest w uśpieniu - comiesięczny ongoing został skasowany i zastąpiony cyklem one-shotów. Czy rysowana przez Ciebie historia prowadzi do otwarcia nowej serii?
Nie mam pojęcia co dalej będzie, ale podejrzewam ze „Close Your Eses” jest jakimś elementem restartu serii. O tym że seria jest w uśpieniu dowiedziałem się po narysowaniu tego komiksu..

Obecnie w Image pracują Szymon Kudrański oraz Piotr Kowalski. Czy jest szansa, abyś stał się trzecim Polakiem regularnie rysującym dla tego wydawnictwa?
Wszystko zależy od wydawcy, jestem otwarty na współpracę. Ale nie chcę być przywiązany do jakiegoś wydawcy na stałe.
Załóżmy przez moment, że dostajesz dwie oferty pracy. Jedna z nich pochodzi z Marvela lub DC, a druga - na identycznych warunkach - od wydawnictwa stawiającego na projekty autorskie, jak na przykład Image. Którą byś wybrał?
W tym momencie zależałoby to od warunków współpracy, finansowych oraz termin realizacji projektu. Generalnie wolałbym projekty autorskie, lubię pracować z Alesem, on realizuje swoje autorskie wizje. Nie lubię komiksów superbohaterskich ale nie znaczy to że nie chciałbym jakiegoś narysować.

Czy jest jakaś postać z którą komiks chciałbyś narysować? Albo scenarzysta z którym marzy Ci się współpraca?
Chciałbym bardzo narysować komiks do scenariusza Jasona Aarona. Najlepiej coś w stylu „Scalped” lub „Southern Bastards”. Może Brian Azzarello...

W Polsce serwisy poświęcone komiksom solidarnie nie wspominają zbyt mocno o pracach Polaków za granicą. Przyznaję, że i ja dołożyłem do tego trzy grosze, ponieważ zupełnie umknęła mi zapowiedź "The Darkness: Close Your Eyes". Jak sądzisz, jaki jest powód tego, że nie cieszymy się zbyt mocno z międzynarodowych sukcesów naszych rysowników?
Takie informacje umykają. Chyba żeby pojawiły się na głównej stronie Daily Mail – Polish artist did it Again with Warren Ellis! Może wtedy byłoby głośno:) Być może polskie serwisy są zbyt hermetyczne, może skupiają się bardziej na polskiej scenie. Trudno mi oceniać gdyż rzadko zaglądam na serwisy komiksowe.

Ostatnie pytanie: czy chciałbyś kiedyś zrealizować w USA komiks do własnego scenariusza?
Dawno nie pisałem scenariusza. Nie czuję się w tym pewnie. Na pewno chciałbym coś zrobić z wyżej wymienionymi scenarzystami oraz dokładam do tego Bartosza Sztybora z którym bardzo dobrze mi się pracuje i który ma kilka pomysłów na autorski eksportowy scenariusz. Nadal współpracuję z Alesem Kotem.

1 komentarz:

  1. No no no, nie przesadzajmy z tą "solidarnością" polskich serwisów. O Marku i The Darkness pisałem na Kolorowych (zresztą, właściwie zawsze o wyczynach naszych zagranicą coś u nas się pojawia) i pojawił się news na Alei. To wiem bez guglania, a czuje, że nie tylko tam się pojawiło info.

    OdpowiedzUsuń