Nie obawiajcie się, Alex De Campi oraz Carla speed McNeal nie stworzą komiksu o dziejach popularnego w latach 90-tych zespołu muzycznego. "No Mercy" na pierwszy rzut oka trochę przypomina zarysem fabuły niedawno zakończone "Sheltered" Eda Brissona, lecz mam wyraźną nadzieję, że ten komiks nie okaże się podobnym zawodem.
"No Mercy" to historia grupy nastolatków, którzy udają się na wycieczkę szkolną. Są to dobrze sytuowane dzieciaki, których życie dotąd rozpieszczało tak mocno, że największym ich zmartwieniem jest dostęp do WiFi. Co jednak się stanie, gdy ich autokar ulegnie wypadkowi i młodzi bohaterowie będą musieli mocno się natrudzić aby przetrwać w samym środku Ameryki Środkowej?
Pomysł na komiks wziął się stąd, że Alex De Campi zasłynęła z tego, iż pisała całkiem przyzwoite komiksy dla i o nastolatkach. Chciał jednak wyrazić swoją dezaprobatę dla obecnych czasów, gdy powszechne staje się całkowicie bezstresowe wychowanie. "No Mercy" ma pokazać pogląd scenarzystki, która wprost mówi, że obecna młodzież do niczego nie musi dochodzić sama i jest to dla niej złe. Co prawda sama zauważa, że fabuła komiksu pokazuje sytuację skrajną, jednakże liczy na to, że czytelnicy odnajdą odpowiednie sugestie co do jej opinii.
Jak to zwykle w tego typu opowieściach bywa, obsada komiksu to przekrój przez najbardziej typowe charaktery. Będzie więc ktoś uczciwy i niosący pomoc innym, kujon, zarozumialec czy niebezpieczny i porywczy osiłek. Jedna z tych postaci miała szybko zginąć, ale Carla Speed McNeal stworzyła tak fajny design, że postanowiono utrzymać ją przy życiu.
Twórczynie zapytane o to, jak poradziłyby sobie na miejscu pisanych przez siebie bohaterów, odpowiedzieli krótko. Scenarzystka przetrwałby, rysowniczka zapewne by zginęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz