Można śmiało powiedzieć, że jest to historia jak z kryminału. Nate Simpson pojawia się w 2011 roku w Image, gdzie ma zamiar wydać miniserię "Nonplayer". Dość szybko ukazuje się pierwszy numer, który zbiera mnóstwo pozytywnych opinii. Simpson podpisuje wstępną umowę na ekranizację komiksu i... znika na cztery długie lata, a jego dzieło wraz z nim. Co się stało? Odpowiedź nie należy już do tak ekscytujących, a znajdziecie ją poniżej. I nie tylko ją.
Powody tak długiej nieobecności Nate Simpson tłumaczy ciągiem niespodziewanych wydarzeń. Najpierw uległ wypadkowi, przez który na kilka miesięcy został wyłączony z rysowania. Przez to także zabrakło pieniędzy potrzebnych do skończenia drugiego numeru "Nonplayer" i twórca musiał znaleźć sobie pracę. Następnie na świat przyszedł jego syn, co jeszcze mocniej pochłonęło czas artysty. Dziś Simpson ma nadzieję, że uda mu się dotrzymywać tego najbardziej realnego planu, który zakłada publikowanie jednego, rozszerzonego numeru miniserii rocznie. Wznowienie premierowej odsłony pojawi się 1 kwietnia i nie jest to żart. Drugi zeszyt jeszcze w tym półroczu.
Główną bohaterką "Nonplayer" jest dziewczyna imieniu Dana. Za dnia jest samotną nastolatką, która nigdy nie doczekała się popularności i rzeszy znajomych. Uczy się, pracuje, a w wolnych chwilach gra w grę MMO, gdzie jest jednym z najlepszych graczy na świecie. Nie ma ona jednak pojęcia, że każda zabita przez nią postać to jak najbardziej prawdziwy zgon w prawdziwym świecie. Co gorsza, teraz Dana przygotowuje się do misji życia, która może przynieść śmierć wielu osobom, w tym i jej samej.
Jednym z tematów, które chce poruszyć Simpson w kolejnych numerach miniserii, jest kwestia zacierania się rzeczywistości przy zbyt dużym dawkowaniu sobie gier komputerowych. Chce on to jednak przekazać w sposób niecodzienny, tworząc między innymi niektóre postacie towarzyszące Danie w prawdziwym życiu jako bossów, healerów czy supporterów. W komiksie pojawi się także wątek policyjny, także stosunkowo niezwykły. Gliniarze bowiem ścigać będą sztuczną inteligencję.
Rzut oka na fora dyskusyjne pozwala stwierdzić, że plany Nate'a Simpsona nie podobają się potencjalnym czytelnikom. Ja mimo to i tak życzę mu powodzenia przy tym niezwykłym projekcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz