wtorek, 24 listopada 2015

John Layman o ostatniej prostej serii "Chew"

U nas co prawda ukazał się dopiero trzeci tom, ale w USA seria "Chew" zmierza już ku swojemu końcowi. Ukazał się już 51 zeszyt tej niesamowitej historii, tym samym rozpoczynając przedostatni story-arc. Serwis Comic Alliance postanowił z tej okazji porozmawiać z Johnem Laymanem. Co zdradził twórca?
John Layman stwierdził, że od początku planował "Chew" na 60 numerów. Co prawda zdawał sobie sprawę z tego, że wiele czynników mogło spowodować, iż tytuł nie utrzyma się tak długo na rynku, lecz postanowił zaryzykować. Dlaczego akurat tyle odsłon? Otóż większość ulubionych serii Laymana zakończono właśnie w okolicach 50-60 numeru (za przykład podał "Transmetropolitan", "Preacher" oraz "Scalped" - wszystkie z DC Vertigo) i twórca uznał, że jest to idealna ilość "czasu antenowego", jaką potrzebuje do opowiedzenia pełnej historii.

Ta jednak zmieniała się z czasem. Początkowo w "Chew" nie było tak dużych planów dla postaci Poyo - który to miał być tylko kolejnym elementem humorystycznym - oraz Toni Chu, siostry głównego bohatera. Pozytywny odbiór tej dwójki sprawił, że Layman musiał przebudowywać swoją fabułę. Layman przyznał ponadto, że Poyo jest w jakiś sposób inspirowany pewną postacią ze "Stray Bullets" Davida Laphama.

Innym źródłem inspiracji dla Laymana był "Cerebus" Dave'a Sima. Polecam - genialny komiks :)

Zaplanowanym od samego początku posunięciem było umieszczanie w kolejnych numerach "Chew" bardzo podobnych do siebie kadrów, jak na przykład TEN oraz TEN. W ten sposób Layman chciał stworzyć coś na tyle unikalnego, by od razu kojarzyło się z serią "Chew". Patrząc na to, że zostało to dostrzeżone, zadanie można uznać za wykonane.

Chociaż "Chew" jest serią przede wszystkim humorystyczną, twórca nie ma problemów z umieszczeniem w nim także elementów dramatycznych (tu bez spoilerów, kupujcie wydania Muchy, to się dowiecie). Layman więcej czasu przy tworzeniu scenariuszy spędza przy pracy nad danymi postaciami, nie na wymyślaniu żartów. Te przychodzą mu naturalnie, a priorytetem jest, by nie zdominowały całości.

W najbliższej przyszłości pojawić mają się jeszcze dwa wydania specjalne z udziałem Poyo. Dla Laymana i Guillory'ego "Chew" jest zdecydowanie najdłuższym projektem w karierze i wygląda na to, że po zakończeniu tej serii, jeszcze przez długi czas obaj nie zajmą się czymś równie ambitnym. Panowie nie mają niestety planów na kontynuowanie współpracy przy jakimś nowym komiksie.

Źródło: Comic Alliance

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz