Długie wyczekiwanie dobiegło końca i do moich chciwych łap wpadł wreszcie zeszyt "Black Science #1 Image Giant-Sized Artist's Proof Edition". Chociaż jak zaraz się przekonacie, nazywanie tego giganta "zeszytem" odrobinę nie przystoi. Więcej w rozwinięciu posta.
Image Comics najwyraźniej pozazdrościło innym wydawnictwom publikacji komiksów w stylu "Artist's Edition". Tak mniej więcej brzmiała moja pierwsza myśl, gdy wydawnoctwo to zapowiedziało wydanie "Black Science #1 Image Giant-Sized Artist's Proof Edition". To nie jest do końca prawda, ponieważ IDW swoje dzieła wydaje możliwie jak najbliżej temu, co za dawnych czasów widniało na sztaludze danego rysownika. Są tam więc widoczne i adnotacje, poprawki na szkicach, a całość wydana jest na papierze naprawdę grubym i solidnym.
Wydany przez Image komiks przypomina bardziej "Unwrapped Edition" z DC, tyle tylko że nie płacimy czterdziestu dolarów za trzysta stron komiksu w normalnym rozmiarze, a dwa razy mniej za sześć razy mniejszą ilość stron. Powiecie że się nie opłaca? No cóż, trudno się z tym nie zgodzić, nawet biorąc pod uwagę gigantyczny format w jakim wydano "Black Science #1 Image Giant-Sized Artist's Proof Edition". Poniżej widzicie omawianą pozycję w zestawieniu ze standardowych rozmiarów zeszytem. Różnica jest powalająca.
Dla lepszego zobrazowania skali różnicy, zrobiłem jeszcze komiksowi zdjęcie w towarzystwie DC deluxe z Egmontu. Teraz już możecie zrozumieć, dlaczego ATOM Comics napotkał pewne kłopoty z dostarczeniem tej przesyłki za pośrednictwem paczkomatu.
Lecz nie bójcie się Ci z Was, którzy obawiają się o jakość wydania tego giganta. Image ubrało tę pozycję w usztywnioną chociaż nie twardą okładkę, zaś poszczególne strony wydrukowano na nieco grubszym papierze, któremu jednak i tak daleko do jakości tego, do czego przyzwyczaiło IDW w swoich wydaniach artystycznych. Sam środek wygląda tak:
Komiks składa się z plansz narysowanych przez Matteo Scalerę, ale jeszcze nie poddanych obróbce przez kolorystę Deana White'a. Możemy podziwiać więc pełnie kunsztu artysty, a jeśli posiadacie także zeszytowe lub trejdowe wydanie, także i porównywać konkretne plansze. Dla mnie możliwość obcowania z dziełami artysty to była czysta przyjemność, a ogromny format "Black Science #1 Image Giant-Sized Artist's Proof Edition" sprawił, że doskonale widać praktycznie każde pociągnięcie ołówkiem. Małym tylko minusem jest to, że widać na niektórych planszach iż rysownik nie starał się zbyt mocno, ponieważ wiedział że na konkretnych kadrach główną robotę odwali wspomniany już White.
"Black Science #1 Image Giant-Sized Artist's Proof Edition" to nie jest komiks wydany tak, jak sądziłem iż będzie. Nie nazwę jednak tego zakupu nieudanym i pewnie niejednokrotnie do niego wrócę.
Tylko jeszcze muszę wymyślić jak bezpiecznie przechowywać go na półce :)
Kolor w BS bardzo dużo robi. Jeśli o mój odbiór idzie, to kolor w tym komiksie jest najlepszym, co w nim jest (piszę to po jedynce, siłą rzeczy nie wiem co będzie dalej). Szczerze pisząc, to ostatnie zdjęcie tylko mnie w tym mocno utwierdza.
OdpowiedzUsuń