Niedawno poprosiłem Was o drobną pomoc w szukaniu pomysłów na tematy kolejnych odsłon "Top 5". Kilka propozycji się pojawiło, z części zapewne skorzystam, ale nie dziś. Wczoraj wieczorem przeczytałem sobie ponownie pewien komiks i uznałem, że można jedną odsłonę tej rubryki poświęcić na ranking pozycji autorstwa tegoż właśnie twórcy, którego nie ukrywam, bardzo sobie cenię. O kim mowa? Osoba tą jest Jay Faerber, a w rozwinięciu znajdziecie kilka słów o moim zdaniem jego pięciu najlepszych seriach z logo Image Comics na okładce.
5. Near Death (rysownik: Simone Guglielmini, 11 numerów, 2011-2012)
Jedyny w dzisiejszym zestawieniu przedwcześnie zakończony projekt. "Near Death" opowiadało historię mężczyzny, który otarł się o śmierć na tyle mocno, że widział jak dusza opuszcza jego ciało i idzie ku światłu. dostrzegł także dość przerażającą wizję piekła. Ale przeżył i postanowił pomagać osobom, których życie znajduje się w niebezpieczeństwie. Wspomniałem już że wcześniej był zawodowym mordercą? No właśnie, nikt z jego kumpli nie kupuje jego przemiany i będzie to źródłem jego ogromnych kłopotów.
Seria ta, chociaż w mojej ocenie bardzo dobra, sprzedawała się niestety fatalnie. Było to frustrujące nawet dla Erica Stephensona, który publicznie wyraził swoją złość z tego faktu. Ostatecznie większość wątków domknięto, lecz czuć wyraźnie iż seria zeszła z tego świata przedwcześnie. Z pewnością podobać mogą się także rysunki mało znanego Guglielminiego (nie jest on autorem okładek), który mocno inspirował się dorobkiem Michaela Larka oraz Seana Phillipsa. Co prawda nie dorównuje im, ale z pewnością nadaje komiksowi bardzo specyficzny klimat.
Świeży i wciąż wydawany tytuł, który jest kolejną bardzo udaną wariacją Faerbera na tematy superhero (nie ostatnie dziś). Jest to siedmioczęściowa miniseria, chociaż naprawdę nie obraziłbym się, gdyby doczekała się jakiejś kontynuacji. Obserwujemy tutaj losy popularnej grupy superbohaterów, która po jednej z akcji przyłącza do swojego składu nowego członka. Nie wiedzą oni, że jest to tak naprawdę szpieg, którego zadaniem jest zdobyć informacje o ich prawdziwych tożsamościach.
Nie oszukujmy się, fabuła przesadnie odkrywcza nie jest. Jednakże zarazem potrafi ona zauroczyć czytelnika świetnie rozpisana dynamiką pomiędzy poszczególnymi postaciami, które z miejsca zdobywają serca czytelników. Także i główny bohater nie jest jednoznaczny, a każdy kolejny zeszyt przekonuje, że komiks może zostać zakończony w sposób niespodziewany. "Secret Identities" oferuje czystą rozrywkę na dobrym poziomie i z pewnością już teraz warto polecić wydanie zbiorcze, chociaż te jeszcze nie pojawiło się nawet w zapowiedziach.
3. Gemini (rysownik: Jon Sommariva, 4 numery, 2008)
Na najniższym stopniu podium umieszczę krótką, ale za to diabelnie intensywną miniserię, która osadzona jest co prawda w tym samym uniwersum co "Noble Causes" oraz "Dynamo 5", lecz do jej czytania nie jest wymagana ich znajomość. Tytułowym bohaterem cyklu jest Dan Johnson - zwykły facet ze zwykłą pracą. Nie wie on, że tak naprawdę to fałszywa tożsamość, a gdy mężczyzna sądzi że śpi, tak naprawdę zmienia się w herosa o pseudonimie Gemini. Pewnego dnia dochodzi jednak do awarii i Dan odkrywa swoje umiejętności. Pytanie tylko czy tak naprawdę jest sobą czy też bohaterem o którym nic nie wie?
"Gemini" to niedługa historia, która podobnie jak poprzednio opisywana pozycja, ujmuje przede wszystkim niebanalnym głównym bohaterem. Historia Dana to przede wszystkim zagłębienie się w jego umysł już po tym, gdy dowiaduje się, iż jego życie to kłamstwo. Pojawiają się tu bardzo trafne przemyślenia, a całość z pewnością nie nudzi, ponieważ nie brakuje także sporej ilości akcji. Dużym plusem "Gemini" jest zwartość historii, brak tu przestojów i mielizn. Nie każdemu za to mogą przypaść do gustu kreskówkowe rysunki, nieco w stylu Ryana Ottley'a, ale o dwie klasy gorsze.
Niestety wydanie zbiorcze tego komiksu dostępne jest tylko na stronach sklepów z USA.
2. Copperhead (rysownik: Scott Godlewski, 8 numerów jak dotąd, 2015-trwa)
Ten tytuł znać po prostu musicie i zapewniam, że zrobię jeszcze wiele, by go wśród czytelników Image Comics Journal wypromować. Tym razem jednak tutaj nie będę się zbytnio rozpisywać, a jedynie podrzucę Wam link do mojej recenzji sprzed dwóch miesięcy.
Wydania zbiorcze: Vol. 1.
1. Noble Causes (różni rysownicy, 40 numerów plus 4 miniserie, 2003-2010)
Moim zdaniem zdecydowanie najlepsza praca w dorobku Faerbera, ale również chyba jedno z najbardziej niedocenionych superhero. Seria ta co prawda przetrwała łącznie około 55 zeszytów, lecz tak naprawdę nigdy nie osiągnęła takiej popularności, na jaką zasługiwała. O czym jest "Noble Causes"? Wyobraźcie sobie komiks o Fantastycznej Czwórce, tyle tylko że nie z udziałem nieustannie kochającej się rodzinki, a raczej składającej się z wiecznie kłócących się oraz ledwo tolerujących siebie wzajemnie osobników.
Po raz kolejny Jay Faerber z lekkością udowadnia, że z dość oklepanego już schematu potrafi wyciągnąć coś jeszcze, a ponadto niebywale dobrze radzi sobie z nadawaniem swoim bohaterom zapadającego w pamięć, niepowtarzalnego charakteru. "Noble Causes" płynnie miesza ze sobą wiele wątków, zarazem nie dając czytelnikowi możliwości zagubienia się w nich. Seria oferuje dużo śmiechu, choć nie unika poważnych tematów, a czasem nawet potrafi zmiękczyć najtwardsze serce. Pełna gama uczuć w jednym miejscu, zdecydowanie nie tylko dla fanów superhero. Komiks można nabyć w całości za nieduże pieniądze, o ile nie przeraża Was brak kolorów.
Wydania zbiorcze: Archives vol. 1, Archives vol. 2.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz