niedziela, 12 kwietnia 2015

Copperhead vol. 1: A New Sheriff in Town (Jay Faerber/Scott Godlewski)

Copperhead” utkwiło mi w pamięci już w momencie pierwszych zapowiedzi, gdy w role polecającego tę serię wcielił się sam Brian K. Vaughan. Następnie w moje łapska trafił pierwszy zeszyt, który spowodował, że po drugi już nie sięgnąłem... i jakiś czas później całkowicie w ciemno zamówiłem wydanie zbiorcze. Jako że miałem okazję przeprowadzić krótkie ale wydaje mi się że całkiem fajne wywiady z oboma twórcami, moje oczekiwanie było oraz bardziej niecierpliwe. No i końcu dostałem w swoje łapska pierwszego trejda i najwyższa pora napisać, czy ten mocno napompowany przeze mnie balon przypadkiem nie wybuchł mi w twarz.

Clara Bronson to twarda kobieta po przejściach. W poszukiwaniu nowego początku przeprowadza się wraz z synem na inną planetę, do miasteczka górniczego o nazwie Copperhead. Tam zostaje nowym szeryfem i już pierwszego dnia przekonuje się, że ”spokój” nie jest słowem, którego często przyjdzie jej używać. Clara nie tylko musi poradzić sobie ze swoim niezbyt przyjaznym zastępcą i niesfornym synem, ale przede wszystkim z tajemniczą sprawą masakry dokonanej na rodzinie przedstawicieli jednej z licznych obcych ras.

Komiksowa twórczość Jay’a Faerbera jest mi już znana od dłuższego czasu. Scenarzysta ten znany jest z tego, że właściwie bardzo rzadko publikuje coś poza Image Comics, a pomimo tego w jego dorobku znajduje się kilka pozycji, które przebiły się do bardziej mainstreamowej świadomości. Obawiam się, że ”Copperhead” może nie zaliczyć się do tego grona, lecz wcale nie oznacza to, że mamy do czynienia z komiksem słabym. Jestem wręcz bardo daleki od takiego stwierdzenia. Historia zaprezentowana czytelnikom w pierwszym wydaniu zbiorczym cyklu nie należy do najbardziej lubianego gatunku superhero, nie jest także tak niesamowicie rozpisaną fabułą jak ”Saga” zachwalającego dzisiaj recenzowany komiks Briana Vaughana. ”Copperhead” nie jest więc tytułem, który zachwyci typowego zjadacza superbohaterskiej papki spod znaku Marvela i DC, lecz dla mnie stanowi jeden z podręcznikowych przykładów komiksu, który powinien być wciskany właśnie takim czytelnikom do rąk.

Tak naprawdę trudno będzie mi dziś przestać zachwalać pierwszy tom ”Copperhead”. Niemal każdy aspekt fabuły komiksu oceniam dobrze lub bardzo dobrze. Jay Faerber stworzył może niezbyt oryginalną fabułę, ale za to wszystkie znane nam doskonale schematy wykorzystał tak, że lektura okazuje się bardzo przyjemna. Już na samym wstępie bardzo pozytywnie wyróżnia się Clara Bronson – główna bohaterka komiksu. Kobieta jawi się nam jako twardzielka doświadczona przez los, która nie boi się podejmować ogromnego ryzyka. Jednocześnie jest kochającą matką, która dla własnego dziecka zrobi wszystko. Brzmi to jakkolwiek oryginalnie? Wątpię, takich postaci w komiksach pojawiło się już wiele, lecz pani szeryf na ich tle wyróżnia się niebagatelną inteligencją i spora odwagą. Wystarczy lektura kilkunastu stron pierwszego tomu ”Copperhead”, by czytelnik nabrał do niej należytego szacunku. Z czasem jednak doszło do mnie, że chociaż Clara bardzo szybko nie pozostaje obojętna odbiorcy, to jednak o wyjątkowości komiksu w głównej mierze stanowi co innego.

Tym czymś jest samo tytułowe miasteczko i jego mieszkańcy. Scenarzysta ponownie nawet nie kryje się z tym, że nie planował wspiąć się na wyżyny oryginalności. Postawił jednak nie rozwiązania nietypowe i jako jeden z niewielu zwrócił uwagę na problem... segregacji rasowej. Tak, tak, ”Copperhead” w sprytny sposób przedstawia czytelnikowi świat, w którym istnieją równi i równiejsi, a przedstawiciele niektórych ras nie mogą liczyć na świetlaną przyszłość. Sama pani szeryf kilkukrotnie pokazuje, że nie ufa nikomu, a niektórym rasom już w szczególności i chociaż wątki te nawet przez moment nie wysuwają się na pierwszy plan, stanowią ciekawe urozmaicenie.

Kolejnym wyraźnym plusem komiksu jest sprawnie przeprowadzona główna intryga. Część z Was z pewnością ucieszy fakt, że pierwszy tom ”Copperhead” stanowi w miarę zamkniętą historię, która właściwie nawet przez moment się nie dłuży, a jednocześnie daje pełen przekrój tego, czego możemy spodziewać się po serii. Jest to bardzo fajnym aspektem, ponieważ jeśli z jakiegoś powodu komiks ten nie przypadnie Wam do gustu, możecie spokojnie zrezygnować z dalszych odsłon, gdyż nie zostaniecie w połowie niedokończonej historii. Tyle tylko, że trudno mi znaleźć powód do tego, by z tak sprawnie poprowadzonego tytułu przedwcześnie rezygnować.

Rysownikiem ”Copperhead” jest Scott Godlewski – artysta wcześniej zupełnie mi nieznany. Szybko zdobył moja sympatię łagodną, lecz zarazem wyrazistą kreską. Przyczepić można się do tego, że rysownik ten zbyt często pomija tło, lecz z drugiej strony trudno nie docenić świetnych okładek poszczególnych zeszytów czy duża dbałość o to, co umieszczone jest pierwszym planie. Godlewski bardzo dobrze odnalazł się w realiach świata przedstawionego na łamach komiksu, a warto wspomnieć jeszcze o bardzo dużej pomysłowości, jaką wykazał się artysta ten podczas projektowania wyglądu poszczególnych raz. Spore wrażenie robi zwłaszcza zastępca Clary Bronson, a więc będący słusznych rozmiarów Boo.

Co prawda pierwszy tom ”Copperhead” kosztuje zaledwie 10 dolarów, twórcy dorzucili do komiksu kilka stron dodatków. Wśród nich znaleźć można szkic postaci pani szeryf czy ogólny skrypt jednego z zeszytów składających się na wydanie zbiorcze. Najciekawsze jednak są maile wymieniane przez twórców z których można wyciągnąć kilka interesujących informacji. Całość jest wydana dość solidnie i komiks z pewnością warty jest wydanych na niego pieniędzy.

Copperhead” nie oferuje czytelnikowi fabuły niezwykle oryginalnej. Twórcy jednak tak dobrze manewrują dobrze nam znanymi schematami, że ostatecznie komiks szybko staje się lekturą wciągającą oraz godną polecenia. Jeśli więc szukacie solidnego i odprężającego komiksu, który jednak nie wywróci Waszego świata do góry nogami, nie zastanawiajcie się długo. Za jedyne dziesięć dolarów ze świecą szukać pozycji, która sprawdzi się lepiej. Moja ocena to 4+/6

"Copperhead vol. 1" do nabycia w ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz