Całkiem niedawno w krótkiej rozmowie z Leksem - założycielem ATOM Comics, padła nazwa "Klątwa Lokusa". Pod takim bowiem pseudonimem pisałem przez lata, a i tak w sumie do dziś brzmi mój nick na wielu forach. Na czym polega owa klątwa? Otóż w znakomitej większości przypadków, gdy decyduję się kupować jakiś komiks z Image w zeszytach, z tym zaczyna dziać się coś niedobrego. Przypomnę że obecnie w takiej formie biorę już tylko "Lazarus" i "Descender", natomiast w rozwinięciu posta znajdziecie pięć tytułów, które dopadła moja "klątwa" :)
5. Sidekick
Jedyny z dzisiaj wymienianych komiksów, który wciąż jest wydawany. Chociaż może to odrobinę zbyt dużo powiedziane, ponieważ sygnowana nazwiskiem Johna Michaela Straczynskiego seria ukazuje się od święta, z których ostatnie na chwilę obecną zaplanowane jest na początek czerwca. Da to może nie najgorszy wynik 11 numerów w 23 miesiące, ale ten wygląda już znacznie gorzej gdy wspomnę, że pierwsze cztery odsłony ukazywały się regularnie co miesiąc, natomiast siedem pozostałych (prawdopodobnie) już średnio co dwa i pół miesiąca. Generalnie mógłbym tu wrzucić dowolny tytuł z Joe's Comics, gdyż jak zresztą całkiem niedawno pisałem, kupowałem trzy z nich i z każdym było coś nie tak.
4. Jupiter's Legacy
Nie mam w zwyczaju nie kończyć rozpoczętych serii i właściwie tylko dlatego mam wszystkie dotychczasowe odsłony wspomnianego wyżej "Sidekicka", ale miniseria stanowiąca triumfalny powrót Marka Millara do Image Comics jest wyjątkiem. Pięć numerów w 21 miesięcy z czego 6 z nich to przerwa między publikacją trzeciego i czwartego zeszytu, a kolejnych dziesięć - między czwartym i piątym. Być może gdyby komiks ten był warty tego czekania, dałbym radę i dociągnąłbym komiks ten do końca. Ale on był po prostu średni, niemal niczym nie zapadał w pamięci, za wyjątkiem opóźnień. W końcu więc pękłem i mniej więcej w połowie zeszłego roku poprosiłem ATOM Comics o anulowanie zamówień na finałowe dwie odsłony, zaś pierwsze trzy odsprzedałem za jakieś śmiesznie małe pieniądze.
3. Chin Music
To nie miało prawa nie wypalić. Scenarzysta takich tytułów jak "30 Days of Night" czy "Criminal Macabre" bierze się za kryminał z elementami nadnaturalnymi. Dodatkowo, rysownikiem zostaje artysta odpowiedzialny za "Ex Machinę" czy świetnego "Starmana". W ciemno zacząłem zamawiać kolejne numery i jakież było moje zdziwienie, gdy po opublikowaniu zaledwie dwóch słuch po "Chin Music" zaginął. I to dosłownie, ponieważ żaden z twórców słowem nie zająknął się o powodach takiego a nie innego stanu rzeczy. Czy żałuję? Tylko połowicznie, ponieważ to co zdołało zostać wydane pokazało, że Tony Harris nie jest już rysownikiem, który bez większych problemów potrafił wzbudzić we mnie zachwyt.
Nie do końca jestem pewien co zrobiłem z posiadanymi dwoma numerami "Chin Music". Całkiem możliwe że wylądowały w koszu na makulaturę.
2. Mind the Gap
Świetny start, intrygująca fabuła, niebagatelni bohaterowie, wskazówki wrzucane do każdego numeru. Wszystko to wystarczyło Jamesowi McCannowi na siedemnaście numerów spośród planowanych trzydziestu. Oficjalnie, z czasem stale malejące wyniki sprzedaży nie pozwalały na kontynuowanie wydawania komiksu i nie miałbym o to żadnych pretensji, gdyby nie to, co później zaczął wyczyniać McCann. Twórca ten nie tylko do dziś w mediach społecznościowych jako swój awatar używa fragment widocznej powyżej okładki, to jeszcze seryjnie wręcz linkował recenzje poszczególnych numerów, a całkiem niedawno znalazł nawet pieniądze na dodruk wydań zbiorczych "Mind the Gap", lecz kilkukrotnie zapytany o jakiekolwiek dokończenie serii konsekwentnie ignorował użytkowników.
Do teraz nie wiem co mam zrobić z posiadanymi siedemnastoma zeszytami serii. Ktoś chce?
1. Umbral
Na szczycie dzisiejszego zestawienia znalazło się miejsce dla serii, która do wydawniczego limbo za sprawą "klątwy Lokusa" trafiła stosunkowo niedawno. Ale spośród nich wszystkich była zdecydowanie najlepsza i jako jedyna zostawiła czytelników ze szczękami na podłodze. "Umbral" doczekało się dwunastu numerów, z których tymi zdecydowanie najlepszymi były ostatnie dwa. Szalona i mroczna historia fantasy jeszcze niedawno została przeze mnie wymieniona wśród najlepszych serii minionego roku. Dziś właściwie nie mam nic do dodania do tego, co tam napisałem. Jeszcze długo będę żałować tego, że prawdopodobnie nie poznam już dalszych losów Rascal, Dalone czy Muntiego.
Bonus track
Na listę nie załapały się inne tytuły kupowane przeze mnie w zeszytach. Każdy z wymienionych komiksów łapał niemałe opóźnienia. Były to:
- "America's Got Powers"
- "Non-Humans"
- "Cyber Force vol. 4"
- "Ten Grand"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz