"Roche Limit" powraca z drugą miniserią. Pierwsza z nich jakoś szczególnie mnie nie zachwyciła i lekturę szybko przerwałem. Wiem jednak, że seria ta ma grono zadowolonych czytelników. Ci mogą się dość mocno zdziwić, gdyż jak zapowiada Michael Moreci, sięgając po pierwszą odsłonę "Roche Limit: Clandestiny" nie poznacie tego tytułu.
Ameryki nie odkryję, ale naczelną zasadą sequeli jest to, iz przenoszą akcję jakiś czas w przyszłość. Michael Moreci poszedł na całość, ponieważ "Roche Limit: Clandestiny" dziać się będzie aż 75 lat po wydarzeniach przedstawionych w oryginalnej miniserii. Do znanej z jej łamów stacji kosmicznej zawitają zupełnie nowi bohaterowie, nowe sekrety wyjdą na jaw, a wszystko zgrabnie połączyć ma się z pierwszą odsłona cyklu.
Scenarzysta podkreśla, że na całość "Roche Limit" składają się trzy historie. Ostatnia, która powinna pojawić się na początku przyszłego roku, przynieść ma jeszcze większy przeskok w czasie.
Na temat fabuły Moreci nie mówił zbyt dużo. W wywiadzie zauważalny był za to kompletny brak fałszywej skromności, ponieważ gdy poproszono go o zachęceni czytelników do sięgnięcia po komiks, wypowiadał się o nim w samych superlatywach. Nie będę może ich przytaczać, ale za to na deser podsunę Wam przygotowany przez twórcę trailer miniserii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz