poniedziałek, 15 czerwca 2015

Moje #34

Dzień po dniu do moich skromnych progów zawitały nowe przesyłki z ATOM Comics oraz z komiksami kupionymi na Allegro. Niestety w tej pierwszej było bardzo mało rzeczy z charakterystycznym I na okładce, dlatego też dzisiejsza odsłona cyklu "Moje" zdominowana będzie przez archiwalia. Po szczegóły zapraszam do rozwinięcia posta.

Pamiętajcie, że także i Wy możecie chwalić się swoimi kolekcjami komiksów z Image. Wystarczy chwycić w ręce aparat fotograficzny, zrobić zdjęcia i wysłać je na ktymczynski[małpa]gmail.com.

Z powodu rozmaitych opóźnień, jedyną nowością jaka wpadła w moje ręce jest czwarty numer serii "Descender". Z braku laku na zdjęciu zestawiony z gratisem od ATOMu, którym jest komiks z zeszłorocznego FCBD. Najwyraźniej gdzieś ugrzęzł w magazynie i chłopcy się go pozbyli ;)
Przejdźmy do archiwaliów wyłowionych na Allegro. Dwie największe "bomby" to historycznie pierwsze numery serii "Bloodstrike" oraz "Cyber Force". Pierwszy z nich z charakterystyczną, "pobrudzoną" krwią okładką. Z pewnością wkrótce poświęcę im miejsce w "Z archiwum Image".
Kolejne "jedynki" z wczesnego Image Comics, lecz tym razem tytuły kompletnie lub niemal zupełnie mi nieznane. Wśród nich "Operation: Knightstrike #1", które najwyraźniej jest jakiegoś rodzaju wstępem do "Spawna" czy "Black & White #1" sygnowane nazwiskiem Arta Thiberta.
Kompletna miniseria "Nine Volt" która według założeń, jeśli dobrze wyczytałem, miała stać się integralną częścią uniwersum Top Cow. Komplet kupiony za 12zł, więc nawet jeśli okaże się totalną porażką, strasznie dużo nie straciłem.
Miniseria "Team One: WildC.A.T.S.". Dopiero po zakupieniu okazało się, że pierwszy numer posiadam już w swoich zbiorach. Ale i tak jestem o kolejny mały krok bliżej zebrania wszystkich komiksów z Dzikimi Kotami. Wkrótce dojdą kolejne :)
Ale to nie wszystko, co wpadło mi w ręce ze starego uniwersum WildStorm. Do zestawu dorzuciłem sobie także cztery numery serii "Gen13 vol. 2"...
...oraz aż osiem odsłon serii "Backlash". Jest to nieco zastanawiające, że na większości okładek nie widać tytułowego bohatera, tylko jego partnerkę Taboo <typowe Image początku lat 90-tych> ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz