czwartek, 20 listopada 2014

Rzut oka na "Saga Deluxe HC"

Jak już pewnie zauważyliście po lekturze najnowszej odsłony "Moje", w moje łapska wreszcie trafiła długo wyczekiwana "Saga Deluxe HC". Jak obiecałem jakiś czas temu, zrobiłem kilka zdjęć pokazujących jak wygląda ten komiks. Właściwie tylko dlatego, by przekonać nieprzekonanych.
Jak widać powyżej, wydanie jest twardookładkowe. Solidne, masywne, o około 2-3 centymetry wyższe niż standardowy komiks HC, jakimi raczy nas Mucha Comics czy Egmont. Jest to dla mnie ból, ponieważ... nie mieści mi się na półce :D Małym minusem jest to, że podobnie jak większość obecnie wydawanych w USA komiksów, grzbiet jest szyto-klejony. Mimo to wydaje się, że solidność komiksu jest na tyle duża, iż tomem tym można zabić.
Poszczególne strony komiksu nie posiadają marginesów z żadnej ze stron. Oznacza to, że jeśli posiadacie zwykłe wydanie lub Polskie z Muchy, to wersja Deluxe HC oferuje Wam te same kadry, tylko nieco większe. W żaden sposób nie odbija się to na rozdzielczości, rysunki nie są rozmazane, a pokuszę się o stwierdzenie, że są znacznie bardziej bogate w szczegóły, których wcześniej nie było tak dobrze widać.
Dodatki!!! Jest ich naprawdę dużo i przyjmują formę jednej, długiej opowieści autorstwa Briana K. Vaughana oraz Fiony Staples. W nich, krok po kroku, dowiadujemy się jakie były poszczególne etapy powstawania "Sagi". Zarówno te najwcześniejsze, zanim scenarzysta i rysowniczka zaczęli pisać i rysować. Powyżej bardzo niewyraźne zdjęcie przedstawiające: po lewej punkty zaczepne czwartego zeszytu serii, a po prawej wstępny scenariusz.
W tomie znajduje się przedruk całości scenariusza czwartego numeru "Sagi", który służy za przykład, do którego wielokrotnie odnoszą się twórcy w dodatkach.
Swoje pięć minut ma oczywiście i Fiona Staples, która krótko opowiada o poszczególnych etapach tworzenia każdej ze stron komiksu. Oczywiście podpiera to grafikami.
W tomie znajduje się także kilka stron wstępnych szkiców postaci, z których tylko część została wykorzystana w komiksie. Jest więc to jedyna okazja, by móc je zobaczyć.

Ani trochę nie żałuję zakupu tego komiksu i gorąco zachęcam Was do uczynienia tego samego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz