Wybaczcie to niezaplanowane opóźnienie, ale ostatecznie kolejna odsłona "Okładki tygodnia" ląduje na blogu. Spośród komiksów opublikowanych w minioną środę wybrałem trzy mające okładki, które najmocniej przypadły mi do gustu.
3. Drifter #1 (cover B - Esad Ribic) - Nie oszukujmy się bo to nie jest wybitna okładka. Jej zaletą jest to, że spośród kilkunastu innych z minionego tygodnia ta jeszcze jako tako mi się spodobała. Jej główna zaletą jest zastosowany, intrygujący efekt pionowych pasków, które zapewne mają jakąś fachową nazwę, ale jej nie znam ;) Rysunki Esada Ribica bardzo lubię, lecz nawet ja muszę przyznać, że nie jest to mistrzostwo świata w jego wykonaniu. Jest poprawna i nic ponadto. Ale i tak okazała się moim zdaniem lepsza od konkurencji.
2. The Fade Out #3 - Najnowsza seria duetu Ed Brubaker/Sean Phillips urzeka mnie pod każdym względem. Tak samo rzecz ma się z okładkami, co jest dość znaczące zwłaszcza, że dotychczas tylko raz nominowałem okładkę Phillipsa w tej rubryce. "The Fade Out" charakteryzuje się tym, że artysta wydaje się znacznie bardziej przykładać się do rysowanych ilustracji okładkowych. Znacznie większa ilość detali i szczegółów oraz duża praca kolorysty sprawia, że chociaż seria ma dość proste covery, to jednak niemal za każdym razem bardzo przypadają mi do gustu.
1. Wytches #2 (cover A - Jock) - W tym tygodniu zwycięża okładka nie tylko poprawnie wykonana, ale co najmniej niepokojąca, a wręcz nawet straszna. Jock zastosował bardzo prosty zabieg, który okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ kojarzy się z najlepszymi horrorami, a nie bezmyślnymi slasherami, które od jakiegoś czasu zalewają kina. I przede wszystkim udowodnił, że wcale nie trzeba stosować mrocznych barw, by wzbudzić odrobinę strachu. Szczerze Wam piszę, pierwszy raz widząc tę okładkę miałem nieprzyjemny dreszcz na całym ciele i głównie za to pierwsze miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz