Kolejny
rozdział historii wydawnictwa Image rozpocznę od przytoczenia anegdoty. Jako że
dziś skupię się na studiu Top Cow Productions, trzeba odwołać się do żelaznej
logiki. Jak już wspomniałem przy okazji poprzednich odsłon, ta część
wydawnictwa Image została założona w 1992 roku przez Marca Silvestriego. Od
razu też napiszę, że w tym samym roku ukazało się „Cyber Force v1 #1”, które
dało prawdziwy początek studiu Top Cow. Tyle tylko, że zeszyt ten został wydany
przez... studio WildStorm.
Zastanawiacie
się pewnie dlaczego tak się stało, prawda? Powód jest bardzo prozaiczny.
Spośród wszystkich ojców-założycieli wydawnictwa Image, to właśnie Marc
Silvestri był tym, który nie miał zielonego pojęcia o biznesie. Rysownik
cieszył się opinią niezwykle pomysłowego i utalentowanego twórcy, co jednak nie
zmieniało nic w kwestii tego, że wypełnianie faktur i innych dokumentów
zdecydowanie go przerastało. Silvestri koniecznie chciał posiadać własny
zakątek w wydawnictwie Image, dlatego na początek połączył siły ze swoim dobrym
przyjacielem Jimem Lee i u jego boku uczył się podstaw prowadzenia własnego
biznesu. Najwyraźniej poszło mu to całkiem nieźle, ponieważ Top Cow Productions
istnieje do dziś, a więc liczy sobie już dwadzieścia jeden wiosen. Powiązania z
WildStormem Jima Lee widać było dość wyraźnie już na samym początku istnienia
studia Silvestriego. Chociaż dotknęła go także inna przypadłość typowa raczej
dla jego kolegi po fachu.
Naturalnie
chodzi o opóźnienia. Pierwsza seria, albo raczej miniseria, „Cyber Force”
liczyła zaledwie cztery numery, a mimo to Silvestri opublikował je w 10
miesięcy. Dokładnie ten sam problem dotyczył początkowych zeszytów
„WildC.A.T.S. v1” z rysunkami Jima Lee, więc naturalnym wręcz pomysłem okazało
się... zrobienie crossoveru z udziałem tych dwóch serii. Historia nosi nazwę
„Killer Instinct” i zawiera się w sześciu zeszytach, które powinny zostać
opublikowane w ciągu trzech miesięcy. Silvestri nie wyrabia się w terminach i
ostatecznie pomiędzy początkiem a końcem crossovera upływa tych miesięcy pięć.
Zapamiętajcie więc aż do grobowej deski – to że klasyczne Image cierpiało na
ogromne opóźnienia wydawnicze, to choroba zapoczątkowana przez Jima Lee oraz
Marca Silvestriego, która następnie przelała się na znaczną część reszty
twórców pracujących w tymże wydawnictwie.
Wróćmy
jednak do Top Cow Productions. Gdy Silvestri nauczył się już podstaw biznesu,
studio ruszyło z kopyta. Silvestri nigdy jednak nie planował budowy szerokiej
oferty komiksowej i dlatego ograniczyła się ona do wspomnianego już kilka razy
„Cyber Force v2”, premierowego „Codename: Strykeforce” oraz okazyjnych
spin-offów tego drugiego. W zasadzie jedynie dwóch, jeśli mam być dokładny.
Komiksy z Top Cow nie podbijały list sprzedaży, a z czasem czytelnikom zaczęły
przeszkadzać nie tylko notoryczne opóźnienia, ale także niski poziom fabularny.
Ostatecznie Silvestri odpuszcza rysowanie swojego pierwszego dzieła, kasuje na
czternastym numerze „Codename: Strykeforce” i rozpoczyna prace nad tchnięciem
drugiego życia we własne studio. Szansę na to upatruje w zatrudnieniu młodych,
zdolnych twórców. Byli to David Finch, Joe Benitez oraz Michael Turner.
Pierwszy z nich przejął obowiązki rysownika w „Cyber Force v2”, dwaj kolejni
rozpoczęli prace nad seriami, dzięki którym Top Cow istnieje do dziś. Znacie je
doskonale, ponieważ są to „Witchblade” oraz „The Darkness”.
Sara
Pezzini debiutuje na kartach komiksów w 1995 roku. Prowokacyjny wygląd
bohaterki, połączony z pracami niesamowicie utalentowanego Michaela Turnera i
nienajgorszą fabułę Marca Silvestriego daje studiu pierwszy komiks, który
rozchodzi się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy i wspina się na sam szczyt
comiesięcznych list sprzedaży. Rok później, w dziesiątym numerze „Witchblade”,
swój debiut zalicza Jackie Estakado. Już po kilku miesiącach i on otrzymuje
swój tytuł, który także okazuje się najchętniej kupowanym komiksem miesiąca.
Image Comics ma kolejne hity? Nie. Wszystko dzięki Robowi Liefeldowi.
Jak już
wiecie z poprzednich odsłon Historii Image Comics, jegomość ten nie tylko był
założycielem studia Extreme, niezależnego wydawnictwa Maximum Press, ale także
redaktorem naczelnym całości Image Comics. Zachwycony talentem Michaela
Turnera, Liefeld postanowił podebrać go z Top Cow i zaczął namawiać do zerwania
umowy z Silvestrim. Rysownik nie tylko się nie zgodził, ale także poinformował
swojego szefa o nieuczciwych praktykach ze strony twórcy „Youngblood”. Ten
wściekł się tak bardzo, że w 1996 roku postanowił odłączyć studio Top Cow, wraz
z dwoma najbardziej dochodowymi wówczas tytułami Image, ze struktur
wydawnictwa. Rozbrat ten trwał jedynie kilka miesięcy, ponieważ ostatecznie to
Liefeld zrezygnował z zajmowanej posady i odszedł, zabierając również
wszystkich wymyślonych przez siebie bohaterów. Nikt szczególnie za nim nie płakał,
ponieważ w zamian do Image wróciły te marki, które przynosiły znacznie większe
zyski. Silvestri tak bardzo zadowolony był z lojalności Turnera, że pozwolił mu
odejść z „Witchblade” i stworzyć autorski projekt. Tym okazał się kolejny hit
wydawnictwa – rozpoczęty w 1998 roku „Fathom”, do którego w 2000 roku dołączyło
jeszcze „Soulfire”. Komiksy te ukazywały się aż do 2002 roku, gdy Turner
postanowił odejść z Top Cow i założyć własne wydawnictwo – Aspen MLT.
Rok 1997
przynosi kolejną zaskakującą decyzję Silvestriego. Wtedy właśnie studio Top Cow
nabywa prawa do komiksowej adaptacji gry „Tomb Raider”, tym samym jako pierwsze
w historii Image zaczynając publikować tytuł nie będący autorskim pomysłem
jednego z twórców. Co jeszcze ciekawsze, Lara Croft staje się częścią uniwersum
studia i na porządku dziennym są jej spotkania z Witchblade, The Darkness,
Magdaleną czy Aphrodite IX. Seria odnosi sukces, znów windując wyniki sprzedaży
studia i dożywa aż 50 numerów. Ostatni numer ukazuje się w 2005 roku, a dwa lata
później umowa pomiędzy Eidos i Top Cow wygasa. W 2014 roku Lara Croft powróci
na karty komiksów, lecz tym razem już dzięki wydawnictwu Dark Horse.
„Fathom”
nie jest jedynym autorskim hitem studia w 1998 roku. Swój własny imprint
otrzymuje także Joe Michael Straczynski i zaczyna wydawać „Rising Stars”. O
studiu Joe’s Comics powstanie jednak osobna notka.
Top Cow
było także zdecydowanie najbardziej aktywnym studiem Image Comics na polu
filmów i animacji. Niestety, nie mogę tu teraz o tym napisać, ponieważ na ten
temat także powstanie osobny wpis.
Początek
XXI wieku przyniósł duży kryzys dla studia założonego przez Marca Silvestriego.
W 2001 roku Straczynski rozpoczął współpracę z Marvel Comics, jednocześnie
stopniowo zamykał swoje projekty dla Joe’s Comics. W tym samym roku ze względu
na słabą sprzedaż zamknięty zostaje pierwszy wolumin „The Darkness”. W 2002
roku Michael Turner odchodzi i zakłada własne wydawnictwo, pozbawiając Top Cow
dwóch mocno dochodowych marek. Silvestri dowiaduje się także, że w 2005 roku
końca dobiegnie „Tomb Raider”, a swoje ostatnie tchnienie wyda imprint
Straczynskiego. Twórca stara się postawić wszystko na jedną kartę i próbuje
odświeżyć uniwersum studia. To udaje się tylko częściowo, ponieważ nowa marka
„Hunter-Killer” nie odnosi sukcesu i szybko zostaje skasowana. Ten sam los
czeka drugi wolumin „The Darkness”. Na szczęście jedna decyzja okazuje się być
bardzo trafna.
Jest nią
zatrudnienie w 2004 roku Rona Marza, który przejmuje pisanie scenariuszy serii
„Witchblade”. Twórca ten nie tylko odrestaurował zakurzoną już nieco bohaterkę,
ale także w ciągu kolejnych lat rozbudował uniwersum Top Cow o kolejne pozycje
(zalążek fabuły trzeciej serii „The Darkness”, drugi wolumin „Magdaleny”, cykl
„Artifacts”, miniserie „Angelus”, „First Born” oraz „Broken Trinity”) i śmiem
zaryzykować stwierdzenie, że tym samym ocalił je od solidnego restartu lub
wręcz całkowitego zamknięcia. Marz do dziś decyduje o tym, co dzieje się w
głównym uniwersum Top Cow i robi to tak mocno, że niezbyt pasujące do
mistycznego wyglądu świata marki „Cyber Force” oraz „Aphrodite IX” przeniesie
zostały do alternatywnych przyszłości.
Rok 2006
przynosi umowę studia Top Cow z Marvel Comics, które polega na okresowej
wymianie pracujących dla obu edytorów twórców. Okres ten przypada na lata
2007-2008 i de facto kończy się tym, że kilku spośród rysowników pracujących
dla studia tworzy raczej drugoligowe miniserie dla Domu Pomysłów. Wyjątkiem
jest jedynie udział Silvestriego w głośnym crossoverze „X-Men: Messiah
Complex”, którego narysował pierwszą część. Późniejsze prace założyciela Top
Cow dla Marvela nie wynikały już z zawartego porozumienia.
Następnego
roku Silvestri ogłasza, że jego studio jako pierwsze spośród oddziałów Image
Comics zacznie publikować cyfrowe wersje swoich komiksów. Oprócz nowości, do
dystrybucji trafiają wkrótce całe serie „Tomb Raider”, „The Darkness v1” oraz
pierwszych 50 numerów „Witchblade”. Także w 2007 rusza inicjatywa Pilot Season.
Założenia są ambitne – każdego roku Top Cow publikuje pięć one-shotów. Ten z
nich, który wygra w późniejszym głosowaniu czytelników, zostaje przekształcony
w miniserię. Rzeczywistość jest jednak brutalna, ponieważ czytelnicy muszą
czekać na publikacje tych tytułów po dwa-trzy lata. W chwili gdy piszę te słowa
jest końcówka 2013 roku, a na wydanie wciąż czeka zwycięzca sprzed trzech lat.
W 2011 roku
pojawia się zaniepokojenie coraz niższymi wynikami sprzedaży topowych.
Silvestri i Marz decydują się wówczas na restart uniwersum. Nie przynosi to
spodziewanych efektów, ponieważ z czasem kolejna kasacja dotyka „The Darkness
v3”. Także kompletny reboot marki „Cyber Force” nie można uznać za sukces.
Pierwsze pięć numerów czytelnicy mogli otrzymać za darmo w sklepach
komiksowych, lecz cykl nie tylko dotykały potężne opóźnienia, ale także
przedstawiona historia nie należałą do zbyt ciekawych. Efekt? Szósty numer z
żałośnie niskimi wynikami sprzedaży. Nic dobrego nie można także powiedzieć o
współpracy z firmą Heroes and Villains Entertaiment, która dostarczyła studiu
dwie miniserie o poziomie na wysokości wypracowań z wczesnego gimnazjum.
Obecnie
zdaje się, że studio Top Cow musi poszukać kolejnych sposobów na przyciągnięcie
nowych czytelników, ponieważ liczby są nieubłagane i jeśli w najbliższym czasie
nic się nie zmieni, być może przyjdzie nam dowiedzieć się zamknięciu studia
liczącego sobie już ponad 21 lat.
Kiedy wpis o Skybound Entertainment?
OdpowiedzUsuńPodejrzewam że wtedy, gdy go napiszę :)
OdpowiedzUsuńHa, czyli będzie! :-D
OdpowiedzUsuńNo pewnie że tak. Ale najpierw spodziewaj się wpisu o Todd McFarlane Productions, Skybound będzie następne po tym studiu
OdpowiedzUsuń