wtorek, 12 listopada 2013

The Walking Dead vol. 3: Safety Behind Bars (Robert Kirkman/Charlie Adlard)

Tak, tak. Ta recenzja to też dubel.

Nawet pomimo mocno niskiego stanu Wisły w ostatnich miesiącach, wiele wody w rzece upłynęło od ostatniej mojej recenzji cyklu THE WALKING DEAD. W chwili gdy piszę te słowa, lada dzień ukaże się szesnasty tom od Taurusa, a za oceanem siedemnasty podbija listy sprzedaży. Trzeba zrobić coś, by odrobinę chociaż ruszyć do przodu. Zwłaszcza, że naprawdę jest o czym pisać, ponieważ THE WALKING DEAD vol. 3 okazuje się być kolejnym, bardzo dobrym tomem opowieści o ludziach, którzy przeżyli apokalipsę i walczą o przetrwanie w świecie opanowanym przez zombie.

Polski tytuł trzeciego tomu to „Bezpieczeństwo za kratami” i w recenzji będę się posługiwać właśnie nim. Już same te trzy słowa mówią nam, czego mniej więcej możemy spodziewać się po zawartości komiksu. Rick Grimes i jego grupa odnajdują opanowane przez zombie więzienie. Szybko dochodzą do wniosku, że to właśnie te miejsce jak żadne inne może uchronić ich przed zjedzeniem, rozszarpaniem i innymi przyjemnościami, jakie mogą zaserwować trupy. Najpierw jednak muszą oczyścić z nich lokalizację oraz zmierzyć się z jeszcze większym zagrożeniem, tym razem całkowicie żywym choć równie bezwzględnym.

Po dwóch tomach wypełnionych walką z zombie, tym razem Robert Kirkman postanowił pokazać czytelnikowi, że wcale niemniejsze niebezpieczeństwo dla ocalałych kryje się pod postacią innych ludzi. Do obsady, która przetrwała wydarzenia z poprzedniego tomu komiksu dołącza bowiem czwórka więźniów, z których jeden jest bardzo niebezpieczny i grupa Ricka przekona się o tym w najgorszy możliwy sposób. Nie zdziwcie się więc, gdy kolejne osoby opuszczą ziemski padół i uwierzcie, że Kirkman nie ma zamiaru oszczędzać nikogo.

Jednakże nie umiem pozbyć się wrażenia, że to co miało być największą siłą THE WALKING DEAD vol. 3 okazuje się przy okazji jedynym minusem komiksu. W zasadzie od samego początku wiemy, że więzień podejrzany o zabicie...eeee... pewnej osoby z dotychczasowej obsady ŻYWYCH TRUPÓW tego nie zrobił. Pytanie brzmi tylko: jeśli nie on, to który z jego kompanów? Niestety, „Bezpieczeństwo za kratami” nie przynosi wielkiej niespodzianki, ponieważ w zasadzie od samego początku zgadłem, kto tak naprawdę stoi za tym czynem.

Poszukiwanie jak najbardziej żywego mordercy to motyw przewodni THE WALKING DEAD vol. 3. Jednak Kirkman nie poprzestaje na tym i nadal rozwija wątki obyczajowe, serwując kilka dość zakręconych zwrotów akcji. Mnie osobiście większość z nich nie przypadła do gustu, chociaż jedna wypełniona była emocjami tak mocno, jak dobry film. To, co mi się nie spodobało, to wątek Hershella i jego rodziny, którzy przez cały drugi tom nie mieli zamiaru opuszczać farmy, a w THE WALKING DEAD vol. 3 zgodzili się na taki krok już bez większych kłopotów.

Jednakże nie zrozumcie mnie źle. Generalnie THE WALKING DEAD vol. 3 to komiks dobry, trzymający w napięciu i posiadający ciekawe zwroty akcji, lecz moim zdaniem nie dorównuje swoim poprzednikom właśnie ze względu na to, że główny wątek jest mocno przewidywalny. Z drugiej strony scenarzysta ponownie w ciekawy sposób rozwija poszczególne postacie, które w zdecydowanej większości są ciekawe. Nawet Lori, na którą tak strasznie narzekam przy okazji recenzji kolejnych odcinków serialu telewizyjnego.

„Bezpieczeństwo za kratami”, podobnie jak poprzedni tom, został narysowany przez Charliego Adlarda, który już na stałe rozsiada się na stanowisku artysty. Przy okazji THE WALKING DEAD vol. 2 narzekałem nieco na jego styl, głównie z powodu tego, że zmienił moim zdaniem świetnego Tony’ego Moore’a. Jednak gdy przyzwyczaiłem się do jego charakterystycznego stylu, Adlard zaczął w moich oczach zyskiwać. Artysta ten bardzo fajnie pokazuje „brzydotę” świata, w którym przyszło żyć głównym bohaterom. Po za tym uważam, że lepiej od Moore’a udaje mu się pokazywać ekspresję twarzy poszczególnych bohaterów. Niezwykle klimatyczna i przepełniona emocjami pewna scena z udziałem Tyreese'a to swoisty popis kunsztu Adlarda. Oby w kolejnych tomach tendencja wzrostowa jego formy została zachowana.

Polska edycja THE WALKING DEAD vol. 3 nie różni się niczym od oryginału. Także i tam brak było jakichkolwiek dodatków, z galerią okładem włącznie. Taurus wydaje jednak swoje komiksy bardzo przyzwoicie, a także tanio. Pierwsze wydanie „Bezpieczeństwa za kratami” kosztowało zaledwie 27,90zł, natomiast drugie - 43zł. To jednak i tak niewiele, jeśli rzucimy okiem na ceny proponowane przez Egmont czy Muchę.

THE WALKING DEAD vol. 3 to komiks solidny, lecz nieco słabszy od poprzednich dwóch odsłon. Cieszy jednak, że tak fajne pozycje ukazują się w naszym kraju i to nie tylko w stosunkowo niskiej cenie. Taurus wyczuł w tym tytule hit na długo przed włodarzami stacji AMC. Zmysły ich nie zwiodły. Cieszę się, że ŻYWE TRUPY są na tyle dobre, że nawet ten „słabszy” tom mogę ocenić na czwórkę z minusem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz