5. Chris
i reszta Łowców
Jak dotąd w
serii ”The Walking Dead” pojawiły się dwie postacie o tym imieniu i obu
możecie nie pamiętać. Jeden Chris to chłopak córki Tyreese’a (vol. 2-3). Mi
chodzi o przywódcę Łowców – grupy kanibali, z którą bohaterowie serii mierzyli
się w jedenastym tomie. Po tym jak mocno dali się we znaki Rickowi i jego
ekipie, Chris oraz reszta Łowców zbagatelizowała możliwość odwetu ze strony
grupy na którą polują. I to się właśnie zemściło. Łowcy zostali otoczeni, a ich
żywoty szybko zakończone. Jednak nie klasycznie, poprzez standardową kulę w łeb
czy maczetę w czoło. Chris oraz jego towarzysze zostali przez Ricka i spółkę
rozczłonkowani, a następnie spaleni. Scena ta jest naprawdę mocna i pokazuje,
jak mocno na przestrzeni trwania serii zmienili się bohaterowie serii.
4.
Jessie
Jedna z
mieszkanek społeczności Alexandrii, mająca problem z agresywnym mężem. Gdy tego
zabrakło, kobieta bardzo mocno zbliżyła się do Ricka i wydawało się, że być
może zostaną parą. To było zanim szeryf Grimes został lokalnym łamaczem serc.
Jessie zginęła pod czas trwania historii „No Way Out”, która znajduje się w
czternastym tomie serii. Gdy wraz Rickiem próbowała przedostać się przez hordę
zombie została ugryziona. Mimo to wciąż kurczowo trzymała się Grimes,
przynajmniej dopóki ten nie chwycił siekiery i nie odciął jej dłoni. Jessie
zginęła zjedzona przez wygłodniałe trupy, a scena ta po czasie jest jedyną
rzeczą, która sprawia że w ogóle o niej pamiętam. Kobieta nie była zbyt
interesującą postacią i wcale za nią nie tęsknie. Ale uczciwie muszę przyznać,
że zgon ten zrobił na mnie spore wrażenie, chociaż raczej z powodu zachowania
Ricka.
3. Judith
Grimes (Lori w sumie też)
Ósmy tom
był jedną wielką siekaniną, obfitującą w trupy. W sensie wśród tych, którzy
dotąd jeszcze żyli. Najmocniejszą sceną Kirkman zaplanował sobie praktycznie na
sam koniec i pewnie dlatego nie umieszczam jej na samym szczycie tego
zestawienia. W trakcie lektury ósmego tomu zbiorczego ”The Walking Dead”
niemal od samego początku wisiało w powietrzu przeczucie, że rodzina Grimesów
nie wyjdzie cało z ostrzału więzienia przez ludzi Gubernatora. W końcu gdy
pojawiła się scena, w której Lori i jej mała córeczka musi przemknąć między
dwoma punkami w gradzie pocisków, naprawdę trzeba było się natrudzić by nie
przewidzieć, że kobieta zaraz zginie. To, że Kirkman zdecyduje się także
uśmiercić noworodka jest już jednak mocno zaskakujące, chociażby z tego powodu,
że w USA bardzo źle reaguje się na tego typu sceny.
2.
Abraham Ford
Zbliżała się
publikacja setnego numeru serii ”The Walking Dead”, gdy Robert Kirkman
zapowiedział zgony dwóch ważnych postaci. Wszyscy spodziewali się, że oba te
zdarzenia pojawią się właśnie w jubileuszowym zeszycie, lecz scenarzysta raz
jeszcze pokazał, że potrafi zaskoczyć. Scena wydaje się dość banalna. Skłóceni ze
sobą Abraham oraz Eugene wybierają się na wspólny patrol, w trakcie którego
wyjaśniają sobie wszystkie nieporozumienia. Co prawda widzimy, że są
obserwowani przez grupkę nieznajomych, lecz nikt nie spodziewał się, że Abraham
nagle urwie rozmowę w środku zdania, ponieważ ktoś ustrzeli go z kuszy. Bez żadnej
zapowiedzi, ostrzeżenia, nic – jedna z najbardziej wyrazistych postaci w ”The
Walking Dead” ginie bez żadnych fajerwerków w tle. Kompletnie się tego nie
spodziewałem i za to właśnie drugie miejsce.
1. Glenn
Wspomniany już
zgon z setnego numeru serii. Robert Kirkman puścił parę i stwierdził, że w
zeszycie tym zginie ktoś, kto jest w serii niemal od samego początku. W końcu
widzimy scenę konwoju. Wiedząc że Rick i Carl są niemal nietykalni, Andrea
pozostała w Alexandrii, a Maggie oraz Michonne pojawiły się odpowiednio w
drugim i czwartym tomie ”The Walking Dead”, wiedziałem że to Glenn ma
przerąbane. Tak samo jak domyśleć można się było tego, że jego zgon powiązany
będzie w pojawieniem się Negana na łamach serii. Ale konia z rzędem temu, kto
przewidział że sympatyczny azjata zostanie zmasakrowany tak, że nawet
najbardziej wytrwali czytelnicy mogli poczuć się obrzydzeni zastanym widokiem. Robert
Kirkman nie mógł w bardziej wyrazisty sposób pokazać, z jak wielkim psychopatą
przyjdzie zmierzyć się Rickowi i jego ekipie. No i słowa uznania dla Charciego Adlarda,
za naprawdę obrzydliwe rysunki w tej scenie (w pozytywnym znaczeniu tego słowa).
A mnie strasznie wkurzyło to, że Abraham zginął jak ostatnia szmata :P. Moim faworytem zdecydowanie jest Lori i Judy (najlepszy kadr to ten na następnej stronie, gdy Lori leży na ziemi, a spod jej ciała wystaje rączka niemowlęcia. creepy. Ale szacun dla Kirkmana, że to zrobił, w życiu bym się tego nie spodziewał). Glenn też "fajnie" zginął. I bardzo zaskoczył mnie jeszcze double kill Bena i Billy'ego.
OdpowiedzUsuńNapisałeś, że są spoilery - szkoda tylko, że cały artykuł jest widoczny na głównej stronie.
OdpowiedzUsuńPrzewijać, nie czytać
OdpowiedzUsuń