Ed Brubaker został niedawno zaproszony do jednego ze znajdujących się w Los Angeles sklepów komiksowych, gdzie w sali liczącej blisko 50 fanów jego twórczości przyszło mu odpowiadać na dziesiątki pytań od fanów. Okazało się, że twórca scenariuszy do takich serii jak "Fatale" czy "Velvet" był tego dnia bardzo wylewny, co skrzętnie notował obecny na miejscu wysłannik serwisu CBR. Dzięki temu wszyscy możemy poznać kilka sekretów Brubakera.
Zdecydowanie najwięcej dowiedzieliśmy się o "Velvet". Okazało się, że scenarzysta zawsze chciał stworzyć thriller szpiegowski, tyle tylko że z kobietą w roli głównej. Brubaker uważa, że we wszelkiego typu okołobondowskich produkcjach postacie żeńskie są tylko dodatkiem czy ozdobą, a zdaniem scenarzysty, to właśnie kobiety są lub też powinny być zdecydowanie najlepszymi szpiegami. "Velvet" powstało z myślą przekonania czytelników do takiej właśnie teorii. Niestety, takie podejście niekoniecznie podoba się producentom telewizyjnym, którzy początkowo byli zainteresowani ekranizacją komiksu. Tyle tylko, że chcieli oni wymusić na Brubakerze odmłodzenie głównej bohaterki i dodanie kluczowej postaci męskiej. Na szczęście naciski doprowadziły do tego, że zmieniono producentów i być może już wkrótce doczekamy się pilota telewizyjnej odsłony "Velvet".
Zapytany o różnice pomiędzy pisaniem scenariuszy dla Seana Phillipsa i Steve'a Eptinga, Brubaker powiedział iż pierwszy z nich jest niebywale szybki, a drugi... niezwykle powolny. Twórca wie jednak jakie są ich najmocniejsze strony, dlatego temu drugiemu pisze scenariusze dużo bardziej dynamiczne. Jednocześnie Brubaker przeprosił czytelników za to, że "Velvet" ukazuje się co dwa miesiące, ale prosił też by nie winić Eptinga, którego uważa za wzór profesjonalnego podejścia do pracy.
Raz jeszcze potwierdzono, że "The Fade Out" nie będzie komiksem akcji i opierać się ma interakcjach pomiędzy poszczególnymi postaciami.
Gdy padło pytanie o ekskluzywny kontrakt z Image Comics, Brubaker powiedział że zawsze marzył o pracy w której może robić co tylko mu się podoba i nawet nie martwić się o poziom sprzedaży. Nie oznacza to jednak, że on i Phillips nie będą przykładać się do swoich obowiązków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz