Wieloletnia współpraca Stjepana Sejica ze studiem Top Cow właśnie weszła na zupełnie nowy poziom. Autor ilustracji do takich tytułów jak "Witchblade", "Artifacts", "Aphrodite IX" czy "Ravine" i zarazem jeden z dwóch ludzi, którym udało się wywrócić uniwersum tego wydawcy do góry nogami, tym razem postanowił zaprezentować się czytelnikom zarówno jako scenarzysta jak i rysownik. Wszystko to w debiutującej wczoraj miniserii "Death Vigil".
"Death Vigil" opowiadać ma historię w założeniu podobną do początków X-Men. Jest to bowiem komiks o drużynie osób obdarzonych niezwykłymi zdolnościami, którymi dowodzi mentor skrywający własne tajemnice. Tyle tylko, że każde z nich jest Rycerzem Śmierci, lecz stoją po stronie ludzi. Dlaczego? To wyjaśni już pierwszy numer ośmioczęściowej miniserii.
Głównym bohaterem "Death Vigil" jest niejaki Sam. Zanim dołączył do zakonu był totalnym odludkiem. Nie miał stałego zajęcia, żadnych ambicji, nie spotykał się z nikim bo i nikogo właściwie nie znał. Chłopak nie lubił przebywać z innymi, lecz gdy zdecydował się dołączyć do grupy, całkowicie się zmienił. Przemiana ta nie jest zupełnie przypadkowa, o czym Sam przekona się już wkrótce. Będzie to miało dużo wspólnego z liderką grupy - Bernadette. Jedną z jej tajemnic będzie to, że chociaż sprawia ona inne wrażenie, to tak naprawdę nie zna silnych i słabych stron przeciwników zakonu.
Pierwszy numer miniserii to prawdziwy gigant - 46 stron komiksu bez żadnych reklam, z ceną okładką 3.99$. Sejic żartobliwie stwierdził, że pisane przez niego postacie potrzebowały więcej przestrzeni, więc nie mógł im stanąć na drodze.
Autor podkreślił, że "Death Vigil" nie będzie do końca poważną historią. Jako że sam lubi się śmiać, w scenariusz komiksu wplecionych zostało sporo scen humorystycznych. Sejic stwierdził, że między innymi to tak bardzo pociągało go w kierunku pisania scenariuszy. I zgodnie z tym co zakładał, najbardziej podoba mu się możliwość stworzenia czegoś wyłącznie jego autorstwa. Czegoś, na co nikt inny nie ma żadnego wpływu.
Przy okazji Sejic wyjaśnił potężne opóźnienie drugiego tomu "Ravine". Otóż okazało się, że najpierw wskutek awarii swojego komputera bezpowrotnie przepadło aż 20 stron drugiego tomu. Odtworzenie ich zajęło twórcy dwa tygodnie, lecz nie otrzymał kolejnej porcji scenariusza, ponieważ Ronowi Marzowi akurat wtedy zmarła matka. Scenarzysta z powodu żałoby wycofał się trochę z realizowanych przez siebie projektów - z trójki "Artifacts", "Ravine" oraz "Witchblade" regularnie kontynuował pracę tylko nad tym ostatnim. Na szczęście ten trudny okres dobiegł końca i Sejic zdradził, że drugi tom "Ravine" pojawić powinien się wreszcie jesienią tego roku.
Stjepan Sejic zdradził także jedną z tajemnic swojej dotychczasowej pracy. Jak się dowiedzieliśmy, gdy artysta ten ma kiepski dzień, tworzy 2-3 strony komiksu, nad którym w danej chwili pracuje. W miesiąc jest on w stanie stworzyć 3 pełne zeszyty plus okładki, a jeszcze znajdzie czas na coś innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz