Drugi raz w swojej historii "Okładka tygodnia" zalicza mały poślizg. Powód jest bardzo prosty - wczoraj wieczorem wróciłem do domu z bardzo fajnie spędzonego weekendowego wyjazdu i po prostu mi się nie chciało. Na szczęście z tego co widzę, to moja jedyna zaległość, ponieważ Image Comics nie opublikowało właściwie żadnych interesujących informacji. Wróćmy jednak do tematyki coverów. Dziś będzie dośc potwornie. Dlaczego? Ponieważ spośród komiksów wydanych w minioną środę postanowiłem wyróżnić następujące okładki.
Rise of the Magi #2 (cover A - Sejic) - być może teraz będę nadinterpretować, ale okładkę tę odczytuję jako pstryczek strzelony w stronę DC Comics, które to gdzie tylko może chwali się swoimi "selfie variantami". I właśnie okładka autorstwa Stjepana Sejica, jako taka swoista parodia sprawdza się na tyle fajnie, a przy tym jest świetnie wykonana pod względem artystycznym, że zajmuje najniższy stopień dzisiejszego podium.
'68: Rule of War #4 (cover B - Rossmo) - twórcy okładek do tego cyklu prześcigają się w pomysłach i kreują coraz bardziej wymyślne zombiaki. Bodaj drugi raz wyróżniam już cover z tej akurat miniserii, lecz jeśli spojrzycie na nazwisko twórcy, nie będziecie zdziwieniu. Riley Rossmo to jeden z moich ulubionych artystów i tym razem także nie zawiódł. Narysowany przez niego żywy trup jest jednocześnie groźnie wyglądający i wywołuje niewielki uśmiech na twarzy. I o to właśnie chodzi, ponieważ twórcy cyklu nieraz podkreślają, że chcą prezentować nieco luźniejsze podejście do tematu.
Spawn #245 - przy całej mojej sympatii dla Szymona Kudrańskiego, uczciwie muszę przyznać że jego okładki do tej serii już od dłuższego czasu mi się nie podobały. I nagle pojawiła się właśnie ta, prezentująca postać obecną w cyklu od samego początku. Clown miał już wiele interpretacji: od przerażających, do ocierających się o karykaturę. Kudrański poszedł w tę pierwszą stronę i zaprezentował nam rysunek przedstawiający kogoś, kogo zdecydowanie nie chciałoby się spotkać w ciemnej ulicy. UWAGA: niech Was nie zmyli nazwisko Todda McFarlane'a na okładce. Twórca postaci Spawna w tym przypadku zajął się tuszem i kolorami, lecz jak zwykle umieścił swoją łatwo dostrzegalną sygnaturę, czego Szymon w zwyczaju nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz