Po dwutygodniowej przerwie powracam do regularnego oceniania okładek komiksów, które ukazały się w mijającym tygodniu. Dziś na tapecie lądują pozycje z ostatniej środy, wśród których znajdował się jeden murowany faworyt do zwycięstwa i co tu dużo pisać - w żaden sposób mnie nie zawiódł. Zapewne już się domyślacie o jaki tytuł może mi chodzić? Sądzę że tak, ale i tak zapraszam do lektury posta. Wszystkie szczegóły znajdziecie poniżej.
3. Birthright #4
Nie jestem wielkim fanem tej serii pod żadnym względem, ale muszę uczciwie przyznać, że ta okładka jest na tyle przyjemna dla oka, że postanowiłem ją wyróżnić. Andrei Bressan pokazuje na niej rodzinny piknik nieco innego kalibru i właśnie to jest w coverze tym najfajniejsze - zderzenie dwóch różnych rzeczywistości. Ciężko się nie uśmiechnąć widząc ogromnego, umięśnionego wojownika piekącego pianki w ognisku. Całość fajnie dopełnia zwiastun niebezpieczeństwa, który pojawia się w płomieniach. Okładka wykonana starannie, bardzo fajnie pokolorowana - zdecydowanie jedna z przyjemniejszych dla oczu prac Bressana.
2. The Humans #3
Kolejna seria, która jakoś niespecjalnie mnie kupiła. Ale trudno nie docenić pomysłowości Toma Neely'ego. Numer ten zapewne przenosi czytelnika w przeszłość, gdy jeden z bohaterów serii walczył w Wietnamie i pomysł, by ukazać mieszkańców tego kraju jako małpy występujące jedynie w tamtej części świata uważam jednocześnie za oczywisty jak i genialny w swej prostocie. Rysownik dodatkowo każdą z nich przyozdobił w strój, dzięki któremu nie można pomylić się z rejonami świata, a całość narysował z ogromną dbałością o detale, których jest tu naprawdę sporo. Myślę że niezłą zabawą jest już sama próba zliczenia małp, które widać chociaż częściowo na rysunku. Ja nie dałem rady, ale może Wy spróbujecie?
1. Trees #8
To już tradycja - gdy pojawia się kolejny numer "Trees", to jego okładka po prostu musi wylądować na szczycie zestawienia. Nie inaczej jest tym razem, chociaż ponownie Jason Howard nie napracował się zbytnio, reinterpretując pewien plakat namawiający do ochrony środowiska. Także na nim widać było osobę ścinającą drzewo, które krwawi. Co zrobił więc Howard? Dodał duuuużo więcej posoki, mocno zmienił kadrowanie, dorzucił kilka znaków dobitnie świadczących o pozaziemskim pochodzeniu drzewa i całość pokolorował trzema barwami. Jak zwykle daje to piorunujący efekt, ponieważ pomimo ogólnej prostoty wykonania, okładka jest na tyle przykuwająca uwagę i pomysłowa, że trudno się oderwać. Stąd też kolejny raz dzieło rysownika trafia na sam szczyt zestawienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz