5.
Non-Humans
Czteroczęściowa
miniseria, która potrzebowała dziewięciu miesięcy na ukazanie się w całości.
Największy poślizg dzieło Glena Brunswicka i Whilce’a Portacio zaliczyło jednak
pomiędzy drugim i trzecim numerem, gdy przerwa wyniosła cztery miesiące. Tu
jednak będę starać się nieco obronić twórców – Portacio jakiś czas temu miał
ogromne problemy ze zdrowiem i tak skomplikowany graficznie projekt musiał
nadwyrężyć jego siły. Warto zaznaczyć, że od tego czasu artysta nie stworzył
ilustracji do żadnego tytułu.
Podsumowanie: 4 miesiące między numerami #2 i #3
4.
America’s Got Powers oraz Nowhere Men
Tuż za
podium ulokowane zostają dwa tytuły, które zaliczyły podobne poślizgi. Pierwszy
z wymienionych ucierpiał z powodu Bryana Hitcha, który w trakcie ilustrowania
scenariusza Jonathana Rossa przeskoczył do Marvela, by narysować kilka numerów
„Age of Ultron”. Następnie wrócił do Image i w udzielonym wywiadzie lakonicznie
stwierdził, że „miał pewne problemy z terminarzem” w efekcie których
siedmioczęściowa miniseria ukazywała się 17 miesięcy. Najmocniejszy poślizg, bo
trwający pięć miesięcy, zaliczono między zeszytami #5 oraz #6.
Z kolei
problemy „Nowhere Men” są już trudniejsze do wyjaśnienia. Scenarzystą
tytułu jest Eric Stephenson – redaktor naczelny Image Comics i niektórzy
stwierdzą, że tym samym jest on bardzo zajętym człowiekiem. Przypadki Dana
DiDio i Joego Quesady pokazują jednak, że w znacznie większych firmach naczelni
dawali radę pisać skrypty w terminach. Jednak w odróżnieniu od nich, dzieło
Stephensona jest naprawdę zacnym kawałkiem lektury, a nie crapem pokroju
„O.M.A.C.” z DC New 52 czy znienawidzonym przez fanów „Spider-Man: One More
Day”.
Podsumowanie:
„America’s Got
Powers” – 5 miesięcy między numerami #5 i #6, „Nowhere Men” – 5
miesięcy między numerami #5 i #6
3.
Jupiter’s Legacy
Trzecie
miejsce nieco na wyrost, lecz nie przewiduję dalszych opóźnień czwartego
zeszytu serii. Ten ukazać ma się pod koniec lutego, podczas gdy #3 swoją
premierę miał na początku września. Do równych sześciu miesięcy poślizgu
zabrakło dosłownie dziesięciu dni. No ale kto wie – może termin ten jeszcze
ulegnie zmianie? Kogo winić za taką obsuwę? Wydaje się że rysownika serii
Franka Quitely’ego, który zawsze miał potężne problemy z trzymaniem się
terminów, lecz z drugiej strony przyznać trzeba, że jeszcze nigdy nie były one
aż tak dotkliwe. Być może w lutym dowiemy się, czy ten długi czas oczekiwania
przekuje się na naprawdę dobry graficznie komiks.
Podsumowanie:
Niecałe 6 miesięcy
między numerami #3 i #4
2.
Secret
Sądziłem że
tytuł ten wyląduje w jednej z kolejnych odsłon Top 5, która poświęcona będzie
tytułom nigdy nie zakończonym. Tymczasem po czternastu miesiącach przerwy
trzeci numer pojawił się na sklepowych półkach, a po kolejnych czterech –
czwarty. Tym samym „Secret” powinno więc dwa razy pojawić się w
dzisiejszej odsłonie moich wyliczanek. Ponownie za kłopoty z wydawanie tego
tytułu odpowiedzialny jest rysownik – Ryan Bodenheim. Kontrakt na serię spisany
został tak, że Jonathan Hickman nie mógł zmienić rysownika w trakcie tworzenia,
a ponieważ scenarzysta koniecznie chciał doprowadzić „Secret” do końca –
musiał czekać. Na ironie nieco zakrawa w dodatku fakt, że na marzec
zapowiedziano wydanie zbiorcze komiksu, które zawierać ma... osiem zeszytów
cyklu. Przypomnę: w połowie stycznia ukazały się dopiero cztery. Powodzenia
życzę.
Podsumowanie:
14 miesięcy między
numerami #2 i #3
1.
Godland
Zwycięzcą
rankingu jest tytuł bardzo osobliwy, ponieważ chociaż praktycznie od początku
swojego istnienia cierpiała na potężne opóźnienia. Wystarczy powiedzieć, że
przez osiem lat ukazało się... 37 numerów. Daje to niecałe pięć zeszytów
rocznie, które publikowano na zasadzie „jak coś mamy to wydajemy”. Co ciekawe,
„Godland” udało się skończyć, co wiązało się nie tylko z największym
opóźnieniem w historii tytułu, ale także z jego przemianowaniem. Zeszyt
oznaczony jako „Godland Finale” najpierw miał nosić numer #37 i zaczynać
ostatnią historię cyklu. Następnie jednak uznano, że czytelnicy dość się
nacierpieli i dodano określoną ilość stron, a całość miała domykać wszelkie
wątki. Oczywiście rysownik nie dał rady unieść większej ilości materiału do
stworzenia, co zresztą przyznał sam Joe Casey. W końcu jednak „Godland
Finale” udało się opublikować – w grudniu 2013 roku i szesnaście miesięcy
po ukazaniu się #36.
Podsumowanie:
16 miesięcy między
numerem #36 i „Godland Finale”
Specjalne
wyróżnienie: Chin Music
Pierwsze w historii Top 5 specjalne wyróżnienie idzie
na koncie Steve’a Nilesa i Tony’ego Harrisa, których „Chin Music #3”
miało ukazać się po sześciu miesiącach przerwy od opublikowania drugiego
numeru. Niestety, zeszyt ten oraz oba kolejne wyleciały totalnie z zapowiedzi
Image Comics, co powoduje, że powinniśmy pytać nie kiedy, ale czy w ogóle tytuł
ten doczeka się kolejnych odsłon.
Z wymienionych czytałem tylko Nowhere Men, w dodatku w wersji tpb. Teraz obawiam się co z dalszym poznawaniem serii. Na kolejny tom przy takich opóźnieniach będę czekał pewnie rok. Liczę na to, że Stephenson znajdzie więcej czasu na jej kontynuowanie.
OdpowiedzUsuńOstatnio zainteresowało mnie też Jupiter's Legacy. Głównie przez Franka Quitely'ego. Duży plus, że wznowiono odcinki 1 - 3 w jednym zeszycie za 4$. Czytałeś może, autorze bloga? :-)
Czytałem, posiadam nawet. Więc te opóźnienia mnie trochę irytują :) Ogólnie mam sporego pecha, ponieważ z siedmiu wymienionych dziś tytułów zbierałem/zbieram cztery -_-
OdpowiedzUsuńLokus, z tym Quesadą to nie trafiłeś. Zobacz ile płodził "Daredevil: Father". :-P
OdpowiedzUsuńPS
Literówka na początku "COmics".
NYX i One More Day wychodziło terminowo. Na tym się opierałem :)
UsuńCo do Hitcha. A to nie było tak, że Age of Ultron miał narysowane już wcześniej? Przeciez mówiono przy starcie eventu, żeby nie martwić sie o opóźnienia Hitcha, ponieważ większośc jest już narysowana. Ba, przecież początek Age of Ultron miał miejsce już w Marvel Point One z jesieni 2011. Ok, może nanosił wtedy delikatne poprawki jak to z Emmą Frost zamiast Xaviera ( http://www.bleedingcool.com/2013/06/29/charles-xavier/ ). Ale to raczje nie pochłąneło mu tyle czasu.
OdpowiedzUsuńSzczególnie, że Hitch nie nalezy do terminowych rysowników. Ot, wystarczy popatrzec na opóźnienia Captain America: Reborn (gdzie konsekwencje zostały ukazane wcześniej w innych komiksach Marvela, gdyż ostatni numer został przesunięty w czasie), czy wcześniejsze Fantastic Four.
Ok, nie przepadasz za Marvelem, ale doszukiwanie sie całego zła tego świata w Domie Pomysłów to przesada.
Sam Hitch przyznał, że nad oboma tytułami pracował równolegle. Age of Ultron szło w terminie, America's Got Powers już nie. Jak inaczej mam to interpretować, jak nie jako olanie jednego na korzyść drugiego?
UsuńOdpisuje z opóźnieniem, bo nie przeglądałem czy odpisałeś. http://marvelcomics.pl/news/index/id/20775/Next%20Big%20Thing:%20Age%20of%20Ultron - Na publikację trzeba było tyle czekać, ponieważ wydawca nie chciał ryzykować opóźnień. Bryan Hitch jest perfekcjonistą, więc ogłoszono premierę dopiero kiedy narysował wszystko, co chciał narysować. Dzięki temu na pewno nie będzie obsuwów, a miniseria ukaże się z przyspieszonym harmonogramem, by fani nie czekali po 4 tygodni na każdą kolejną odsłonę.
UsuńSam zresztą decyzje o odejściu z Marvela podjął w grudniu 2011 i wtedy do ukończenia zostało mu Age of Ultron (na dobrą sprawę, nie wiadomo ile, niby odejście powinno się równać nic już nie tworzę, a jednak jak się później okazało, do listopada kończył swoje numery. Które i tak nie były całością eventu).
Nad Age of Ultron pracował juz od 2011 roku, bo wtedy pokazano pierwsze stronice. Owszem nałożyło się to z America Got Powers, ale już #4 został wydany po skończeniu prac nad AoU.
O i jeszcze to a propos Age of Ultron - http://www.bleedingcool.com/2013/06/28/when-emma-frost-replaced-professor-x-in-age-of-ultron-mostly/
OdpowiedzUsuń