sobota, 4 stycznia 2014

Top 5 #5: Najlepsze premiery Image 2013 roku

2013 rok był zdecydowanie dobry dla Image Comics. Znów pojawiło się całe mnóstwo nowych tytułów i chociaż żaden z nich swoim poziomem czy zdobytą popularnością nawet nie zbliżył się do „Sagi” Briana K. Vaughana, to jednak pojawiło się wiele interesujących tytułów. Na potrzeby dzisiejszego rankingu odświeżyłem sobie kilka z nich i wybrałem piątkę moim zdaniem najlepszą. Od razu też zaznaczę, że pod uwagę nie brałem tytułów, które jeszcze nie dobiegły do końca pierwszych historii. Dlatego tylko wspomnę o „Velvet”, „Rat Queens”, „Pretty Deadly”, „Drumhellar” czy „Sex Criminals” – na każdy z tych tytułów również radzę zwracać baczną uwagę. Przejdźmy jednak już do właściwego wyliczania.
5. Dia de los Muertos
Uważni czytelnicy tego bloga wiedzą już jak bardzo lubię twórczość Riley’a Rossmo. Dlatego w tym kompletnie subiektywnym rankingu nie mogło zabraknąć czegoś z jego rysunkami. „Dia de los Muertos” jest antologią. Wielu scenarzystów pracujących dla Image napisało krótkie historie związane z meksykańskim dniem zmarłych i każdą z nich zilustrował właśnie Rossmo. Artysta ten pokazał tym samym, jak ogromnym warsztatem dysponuje. W antologii znalazło się bowiem miejsce zarówno dla historii rodem z horroru, baśni, opowieści obyczajowych oraz sensacyjnych i każda z nich zilustrowana została nieco odmiennym stylem. Tom zbiorczy tej serii wydany został w prestiżowym formacie „golden age”, dzięki czemu godnie prezentuje się na półce.
4. East of West
Gdybym rok temu robił podobny ranking, na pewno znalazło by się „The Manhattan Projects”, więc mogę pokusić się o stwierdzenie, że Jonathan Hickman bardzo mocno odcisnął swój ślad na komiksach z logo Image na okładce. Futurystyczny western „East of West” autorstwa tegoż właśnie twórcy posiada praktycznie wszystko to, czego oczekiwałem: wyrazistego bohatera, interesujące postacie drugoplanowe, misterną i wciągającą fabułę, a także niezłą warstwę graficzną. I jako że całość jest fajnie zgrana, czyta się to z nieskrywaną przyjemnością. Dodatkowy plus za fakt, że jest to jak dotąd jedyny obecny tytuł Hickmana z Image, który jak dotąd nie jest dotknięty właściwie żadnymi opóźnieniami. I oby tak dalej. Dostępne jest już pierwsze wydanie zbiorcze, drugie ukaże się w lutym.
3. Snapshot
Zaledwie czteroczęściowa miniseria autorstwa duetu Andy Diggle/Jock wdarła się na ostatnie miejsce podium dzięki temu, że każdą z jej odsłon wchłaniałem praktycznie bez opamiętania. Historia chłopaka, który odnajduje pewien telefon komórkowy i tym samym ściąga na siebie ogromne niebezpieczeństwo okazała się być nie tylko inteligentną wariacją sensacyjnych fabuł, ale przy tym także nie pozbawioną dobrego humoru i zaskakujących zwrotów akcji. Na mnie największe wrażenie robiła jednak i tak czarno-biała warstwa graficzna autorstwa Jocka. Rysownik ten był mi już znany wcześniej, lecz dopiero jego pozbawiona barw praca sprawiła, że wdarł się on do mojej osobistej pierwszej ligi. Miniseria została wydana jedynie w wersji softcover.
2. Ten Grand
Jedyny spośród prezentowanych dziś tytułów, który jeszcze nie doczekał się wydania zbiorczego, co ma ogromny związek z opóźnieniami wywołanymi zmianą na stołku rysownika serii. O „Ten Grand” pisałem już parę słów podczas poprzedniej odsłony Top 5 i teraz pewnie się powtórzę. Jednakże komiks ten to moim zdaniem jedyna dobra rzecz jaka przydarzyła się nam – czytelnikom, po powrocie Joe’s Comics do świata żywych. Straczynski prezentuje historię detektywa, który pracuje nad sprawami nadprzyrodzonymi i bynajmniej nie boi się śmierci, ponieważ tylko w jej trakcie może spotkać się z duszą ukochanej kobiety. Następnie wraca do życia i znów stara się pomagać innym. Seria wyróżnia się także bardzo interesującą warstwą graficzną, chociaż C.P. Smith zdecydowanie nie jest tak dobry jak Ben Templesmith.
1. Lazarus
Nie mogło być inaczej, już poprzednia odsłona Top 5 mogła spokojnie zaspoilerować Wam co znajdzie się na szczycie dzisiejszego zestawienia. Debiut Grega Rucki w wydawnictwie Image promowany był niemal tak samo mocno jak pierwszy numer „Sagi”, lecz w tym przypadku nie mamy do czynienia z tytułem aż tak dobrym. Mimo to historia Forever Carlyle i tak spokojnie może zostać uznana za najlepszą premierę od Image w 2013 roku, a to za sprawą wciągającej fabuły, świetnie skonstruowanego, skomplikowanego świata, bardzo dobrych rysunków Michaela Larka i przede wszystkim niezwykle wyrazistej bohaterki. Jeśli jeszcze go nie posiadacie, to kierujcie swoje oczy i portfele do sklepów komiksowych, gdzie z pewnością będziecie mogli zakupić pierwszy tom zbiorczy tej serii za jedyne dziesięć dolarów.

Jak zwykle możecie komentować mój wybór oraz proponować Wasze zestawienia.

3 komentarze:

  1. Pierwszy zeszyt „Pretty Deadly” mocno mnie rozczarował jeśli chodzi o prowadzenie fabuły, bo od strony graficznej prezentuje się bardzo dobrze. Czy dalej jest lepiej (mniej chaotycznie)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcześniej olałem "Snapshota" i już nie wróciłbym do niego, ale Twoja opinia mnie nakłoniła żeby dać szansę. Dobrze zrobiłem. Bardzo fajna lektura choć końcówka nie zadowala i mogłaby być przemodelowana tak żeby było lepsze pole do kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń