wtorek, 21 stycznia 2014

Historia Image Comics, część dziewiąta: Image a sprawa Polska (1997-2013)

Ostatnia część cyklu „Historia Image Comics” poświęcona będzie polskiemu rynkowi wydawniczemu. Być może niektóre informacje z dzisiejszej odsłony Was zdziwią, ponieważ w naszym kraju ukazało się kilka komiksów, których pochodzenia nie jesteście świadomi. Szkoda tylko, że przerażająca większość tytułów, które wspomniane zostaną w tym artykule, nigdy nie została dokończona. Ale o tym później. Najpierw przenieśmy się do 1996 roku.

Właśnie wtedy miała odbyć się premiera komiksu wydawnictwa Image w Polsce. Jeśli przeszukacie swoje stare TM-Semici, znajdziecie nawet zapowiedź wydania „Spawna” w drugim „Wydaniu Specjalnym” w tamtym roku. Ostatecznie tak się nie stało, ponieważ w głowach szefów wydawnictwa pojawiła się myśl, by przemianować tytuł ten na regularną serię. Jak stwierdził Marcin Rustecki w wywiadzie dla tego bloga: „Nie można było nie dać szansy komiksowi, który bił rekordy sprzedaży na wielu rynkach, ale przecież i u nas McFarlane zdobył serca fanów po jego sukcesie w „Spider-Manie”. Skoro szansa się nadarzyła trzeba było po nią sięgnąć”. Ostatecznie Al Simmons zadebiutował, a wraz z nim Image Comics, na polskim rynku w lutym 1997 roku. Kosztujący niecałe 5zł komiks wyróżniał się spośród oferty TM-Semica nie tylko pod względem zaprezentowania czytelnikom zupełnie nowego bohatera z nieznanego wydawnictwa, ale także dzięki znacznie lepszej jakości wydania pozycji. Usztywniona okładka, nienajgorszy papier – wówczas robiło to niemałe wrażenie. Tytuł przyjął się na naszym rynku, ponieważ jako jeden z trzech przetrwał rok 1998, w którym padły takie marki jak „Spider-Man” czy „Batman & Superman”.

Spawn” przyciągnął także nad Wisłę kolejną pozycję ze świata Image. Tym tytułem było oczywiście „WildC.A.T.S.” Jima Lee, które zameldowało się na kioskowych regałach w sierpniu 1997 roku. Miesiąc ten był dość wstrząsający dla czytelników TM-Semica, ponieważ dokładnie wtedy ukazał się ostatni numer „X-Men” i Koty miały być następcami mutantów. Niestety, tak się nie stało. Seria została bardzo chłodno przyjęta przez odbiorców i ostatecznie, w czerwcu 1998 roku, została zamknięta.

Rok 1999 rozpoczął się od niemałego wstrząsu, ponieważ oferta TM-Semic została okrojona do pięciu tytułów. Obok „Spawna” ukazywały się jeszcze „Top Komiks”, „Mega Komiks”, „Top Manga” i „Wydanie Specjalne”. Ten ostatni przez jakiś czas zmienił się w pisemko poświęcone futbolowi, lecz na początku 2000 roku na łamy tego cyklu powróciły komiksy. Konkretnie było to obrazkowe wcielenie Lary Croft. TM-Semic liczył na duży zysk, ponieważ w tym czasie „Tomb Raider” zarabiał ogromne pieniądze dla studia Top Cow. Jako że kolejne numery zaczęły pojawiać się mniej więcej co 2-3 miesiące, wydawać mogłoby się, że wydawnictwo trafiło w gusta czytelników. Kolejny rok przyniósł kolejne zmiany w ofercie Image w Polsce. Mniej więcej w tym samym czasie do kiosków trafiły „Witchblade/Aliens/Darkness/Predator: Mindhunter”, które co prawda jest komiksem wspólnie wydanym przez Dark Horse i Top Cow, lecz jednak postanowiłem włączyć go do tego zestawienia, a także dwudziesty czwarty numer „Spawna”. Tuż przed dojściem do oryginalnego i jubileuszowego, pięćdziesiątego numeru serii, bohater stworzony przez Todda McFarlane’a wypadł z oferty upadającego TM-Semica.

W 2000 roku pojawił się fikołek od Egmontu, a więc pierwszy tom "Epoki Brązu" Erica Shanowera. Niestety, rzecz musiała nie spodobać się czytelnikom, ponieważ nie była kontynuowana.
2002 rok był chyba najlepszym w historii polskich fanów Image Comics. Na rynku pojawia się nowy gracz – wydawnictwo Mandragora, które przez całą swoją działalność dość mocno stawia na tytuły z oferty studia Top Cow. Ale nie tylko, lecz o tym później. marzec tego roku przyniósł czytelnikom komediowego „Egona”, a później co miesiąc kolejne komiksy pochodzące ze studia Marca Silvestriego. W kwietniu było to „No Honor” (PL: „Bez Honoru”), w maju – „Universe”, a w czerwcu „Midnight Nation” (PL: „Plemię Cienia”) J. Michaela Straczynskiego. Ostatnie dwa tytuły zostały jeszcze w tym samym roku dokończone. Po wakacyjnej przerwie w księgarniach pojawia się pierwszy z trzech tomów „Fathom”, a już ledwo dyszący TM-Semic, już pod nazwą Fun Media, wypuszcza „Witchblade/Aliens/Darkness/Predator: Overkill”. Łącznie było jedenaście komiksów, lecz trzeba zauważyć, że po raz pierwszy pojawia się problem w ofercie Mandragory, która zawiesza publikowanie przygód Aspen Matthews i niestety już do nich nie wraca.

Znów przenosimy się rok do przodu. W 2003 roku swoje ostatnie tchnienie wydaje Fun Media, tuż przed swoim zgonem kończąc publikowanie „Tomb Raider” na łamach cyklu „Wydanie Specjalne”. Niespodziewanie jednak, po komiks z wydawnictwa Image sięga po raz pierwszy Egmont, wydając w okresie maj-wrzesień pięć części serii „Tellos” w ramach skierowanego dla młodszego czytelnika cyklu „Czarnoksiężnik”. Tytuł ten zajmuje 5/7 całości ten inicjatywy, która ogranicza się później do opublikowania jednej, dwuczęściowej pozycji. Sierpień 2003 przynosi debiut serii „The Darkness” od Mandragory, która wydaje się być sukcesem, ponieważ z czasem wydawnictwo decyduje się na kontynuację tytułu, pod nieco inną formą.
I tym samym pojawiamy się w roku 2004. Tu znów dominuje Mandragora, która już w marcu wypuszcza kontynuację losów Jackiego Estacado, a także kolejną pozycję J. Michaela Straczynskiego, czyli osławione „Rising Stars”. W czerwcu w kioskach pojawia się inicjatywa wydawnictwa Axel Springer pod tytułem „Dobry Komiks”. Nad nazwą tą można polemizować, ponieważ moim zdaniem połowa oferty tego wydawnictwa była raczej kiepska. I właśnie do tego grona zaliczyć trzeba „Soul Sagę” – kolejny tytuł ze studia Top Cow, który doczekał się publikacji w Polsce. No ale ten przynajmniej udało się wydać w całości, co nie można powiedzieć o wszystkim. Wspomniane już „Rising Stars” Mandragora zawiesza na czwartym zeszycie we wrześniu 2004 roku, a więc w miesiącu, w którym pojawia się także pierwszy numer „Sam & Twitch” Briana Bendisa. Miesiąc później Egmont wydaje swój ostatni jak dotąd komiks od Image, którym było „The Pro” Gartha Ennisa (recenzja do znalezienia na blogu). Natomiast ostatni miesiąc roku przynosi dość niespodziewaną kontynuację „Spawna” od Mandragory, która zaczyna publikacje od miejsca, w którym przerwał TM-Semic.

2005 rok przyniósł pierwsze symptomy tego, że Mandragora ma problemy. Luty tego roku przynosi przedwczesną kasacje „The Darkness”, a po zakończeniu pierwszej historii okazuje się, że wydawnictwo nie jest zadowolone z wyników sprzedaży przygód Sama oraz Twitcha i rezygnuje z publikacji kolejnych historii. W ofercie Mandragory z komiksów od Image aż do listopada pozostaje jedynie „Spawn”. Wtedy też pojawia się kolejna pozycja, którą było „Battle Chasers” Joe Madureiry. Była to totalna kaszanka pod względem fabularnym i kompletny brak poszanowania do zasad anatomii w warstwie graficznej. Lecz nie to okazało się najważniejszą premierą tego roku. Po serie z Image Comics sięga kolejny nowy gracz na rynku – Taurus. I tak oto w październiku 2005 do naszego kraju trafia „The Walking Dead” (PL: „Żywe Trupy”).
Rok później historia o zombie pojawia się jeszcze w księgarniach dwukrotnie. Lecz 2006 przynosi także pierwsze zwiastuny możliwego zejścia Mandragory. Następuje to ostatecznie jesienią roku kolejnego, a wydawnictwo w marcu 2006 wydaje "Spawn/Batman" ze scenariuszem Franka Millera, pół roku później kończy „Battle Chasers” na dziewiątym zeszycie i w pewien sposób udaje mu się zaprezentować czytelnikom w miarę zamkniętą historię. Tego szczęścia nie miał regularny miesięcznik „Spawn”, którego ostatnia odsłona ukazuje się w listopadzie, nosi numer 43 i urywa historię w połowie. Od tego czasu regularnie ukazujące się 2-3 razy do roku „The Walking Dead” jest jedynym komiksem z wydawnictwa Image w Polsce.

Sytuacja ta trwa aż do 2011 roku, gdy Mucha Comics prezentuje czytelnikom „Fell” (PL: „Detektyw Fell: Zdziczałe Miasto) Warrena Ellisa. Niestety, ta jedna jaskółka wiosny nie uczyniła i Image Comics znów reprezentuje tylko seria autorstwa Roberta Kirkmana. Przyznać jednak trzeba, że Taurus konsekwentnie gonił oryginał i obecnie doszliśmy do sytuacji, że wydawnictwo to publikuje kolejne tomy jedynie dwa miesiące po premierze w USA.

Czy 2014 rok może być przełomowy dla Image Comics w Polsce? Być może zbytnio ponosi mnie optymizm, ale... TAK! Egmont w swoich odpowiedziach na pytania czytelników przyznaje, że jest zainteresowane wydaniem „Sex” Joe Casey’a i Piotra Kowalskiego, na pewno pojawią się kolejne dwa tomy „The Walking Dead” (już 19 i 20) z Taurusa, a dosłownie kilkanaście godzin temu Mucha Comics przyznało się na swoim profilu na Facebooku, że w tym roku na pewno w ich ofercie znajdzie się coś od Image. Wydaje się, że Wydawnictwo Komiksowe oraz Timof Comics są dobrymi miejscami na opublikowanie czegoś z oferty trzeciej siły na rynku USA i kto wie, być może zdanie te kiedyś okaże się prorocze.

11 komentarzy:

  1. "2006 przynosi także nadejście nieuniknionego, a więc śmierć Mandragory."

    Wspomniany rok był jednym z najlepszych w przebiegu Mandry. Wydawnictwo padło dopiero jesienią 2007 r. choć ostatnie dwa komiksy z logiem tej firmy opublikowano na początku roku kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wskazanie błędu, już go poprawiłem. Swoją drogą jestem strasznie ciekaw jak to się stało, że wydawnictwo padło ledwie rok po jednym z najlepszych w swojej historii?

      Usuń
    2. Drobiazg :) Mandra upadła z kilku powodów - m.in. ze względu na nieudaną inwestycję w serie "Strażnicy Orlego Pióra" o której dotowanie starano się w MEN, a której wydawnictwu odmówiono. Od półtora roku czekam na odpowiedzi od szefa Mandragory. Może gdy się w końcu doczekam będę mógł powiedzieć w tym temacie więcej.

      Acga, nie wiem czy nie przegapiłem w tekście, ale w marcu 2006 r. Mandra wydała również "Spawn/Batman" do scenariusza Franka Millera.

      Usuń
    3. Faktycznie, zapomniałem o tym szajsie. Ale już dodałem informację

      Usuń
    4. Szajs to był niewątpliwie :) Równoległe spotkanie Sprawna z Batmanem pióra m.in. Alana Granta wypadło jednak nieco (choć niewiele) lepiej.

      Usuń
  2. Masz drobny błąd: "Mindhuntera" wydało Top Cow i Dark Horse.

    "Saga" i "Fatale" to dobre materiały do przeniesienia na polski rynek. Za "Fatale" mógłby się wziąć Egmont puszczając to w ładnym wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że tak, kolejny błąd poprawiony. Dzięki! Ja z kolei nie potrafię się zgodzić z Twoją opinią. Saga ma mieć wg zapowiedzi Vaughana około 7-8 wydań zbiorczych, a Fatale chyba z 5. Patrząc na to jak Egmont czy Mucha "pchają się" do wydawania dłuższych serii, nie widzę by poszły w Image. Egmont ostatnio stawia tylko na pewniaki pokroju Nowe DC Comics czy Strażników, a Mucha od czasu New Avengers nie wydała nic, co miałoby więcej niż dwie odsłony.

      Usuń
    2. Według mnie "Fatale" pasuje do polityki Egmontu i może przemówić do fanów mroczniejszego/poważniejszego klimatu serwowanego w komiksach tego wydawnictwa. Pierwszy tom wciąga od razu, seria mimo sukcesów na rynku zostaje zakończona na 25 zeszycie, więc nie będzie się ciągnąć nie wiadomo ile. Poza tym same okładki są tak świetne, że mówią "kup mnie". :-D

      Taurus swego czasu pięknie się wstrzelił z "The Walking Dead", a ta seria to niekończący się tasiemiec, więc Mucha może zaryzykować z robiącą duży szum "Sagą", która miała 7 nominacji do Harvey Awards i wygrała 3 Eisner Awards w 2013. Seria jest zupełnie w innym klimacie niż "The New Avengers" i zróżnicowanie oferty przyda się wydawnictwu.

      Usuń
  3. Pewnie się mylę, ale problem z Image jest chyba taki, że ani to są komiksy superbohaterskie, ani specjalnie mainstreamowe, ani też szczególnie artystowskie. A raczej, te komiksy są tym wszystkim na raz. Trudno więc to "stargetować". Zabrzmi to może absurdalnie, ale Image nie ma konkretnych czytelników, jakiejś grupy docelowej - a więc wydawanie takich komiksów nad Wisłą to trochę strzelanie na oślep. W Polsce jest wola żeby Image wydawać, tylko nie za bardzo wiadomo dla kogo ;) Dlaczego Egmont bierze "Sex" pod uwagę? To przecież jasne, bo jest grupa czytelników która to kupi z konkretnego powodu (Kowalski). I nie ważne że komiks jest ogólnie średniakiem, co z tego, skoro i tak się sprzeda i w Egmoncie o tym wiedzą. Dla nich to jest konkretny produkt. Jedynym wydawnictwem które mogłoby tutaj namieszać jest Wydawnictwo Komiksowe. Ewentualnie Taurus, ale też nie wiem, czy oni są skłonni wydawać coś poza "Trupami". Z drugiej strony oni też z komiksem Kirkmana skakali na głęboką wodę, jak widać ostatecznie się opłaciło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz znalazłem w swojej kolekcji 4 zeszyty "Ninja Boya" wydanego przez Fun Media. Co prawda DC, ale nadal Wildstorm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arrowsmith, Zero Girl, The Authority i Planetary to też "co prawda DC, ale nadal Wildstorm". Dla mnie pozycje studia Ws wydane po 1999 to już DC a nie Image

      Usuń