wtorek, 17 czerwca 2014

"Wróciłem do tego, co kocham najmocniej" - Mike Henderson specjalnie dla Image Comics Journal

Wreszcie udało mi się doczekać dnia, w który kolejny twórca komiksów z Image odpowie na nadesłane pytania. Dziś na blogu pojawia się wywiad z twórcą, którego aktualna praca dla wydawnictwa szczególnie do gustu mi nie przypadła, lecz trudno nie zauważyć, że powstało wokół niej sporo szumu. Tym człowiekiem jest debiutujący w Image Comics rysownik - Mike Henderson.
Mike Henderson - artysta dotąd najmocniej kojarzony z serią "Masks and Mobsters" współtworzoną wraz z Joshuą Williamsonem, a publikowaną przez Monkeybrain Comics. Oprócz tego rysownik ten pojawił się kilkukrotnie wśród twórców komiksów z IDW. Tam na swoim koncie umieścił zilustrowanie trzech zeszytów mikro-serii z bohaterami znanymi ze świata Żółwi Ninja, a także variant covery do serii "Ghostbusters". W Image od niedawna. Henderson pracuje jako artysta serii "Nailbiter", przy której ponownie połączył siły z Williamsonem.
Image Comics Journal: Kiedy zdecydowałeś się zostać artystą komiksowym?
Mike Henderson: jako młody chłopak zdawałem do szkoły Joe Kuberta, więc w zasadzie od zawsze chciałem być artystą komiksowym. Co prawda po jej ukończeniu nie zawsze pracowałem w zawodzie, lecz ostatecznie zatoczyłem pełne koło i wróciłem do tego, co kocham najmocniej – a więc do rysowania komiksów.

„Nailbiter” to Twój kolejny, po „Masks and Mobsters”, wspólny projekt z Joshuą Williamsonem. Jak rozpoczęła się Wasza współpraca?
To dość ciekawa historia, ponieważ ani ja, ani Josh... jej nie pamiętamy. Serio, to stało się tak dawno temu, że nie do końca wiemy jak to się stało. Prawdopodobnie pierwszy raz nawiązaliśmy kontakt przez Twittera lub też przedstawił nas sobie edytor Rob Levin. Naprawdę nie potrafię lepiej odpowiedzieć na to pytanie.

Co pomyślałeś gdy przeczytałeś scenariusz do pierwszego numeru serii „Nailbiter”?
Moja przygoda z tym tytułem zaczęła się dużo wcześniej. Gdy zostałem rysownikiem tej serii, scenariusz pierwszego numeru nie był jeszcze gotowy, a gdy zacząłem tworzyć wygląd miasteczka Buckaroo i poszczególnych postaci, Josh nanosił kolejne zmiany na swój skrypt. Robił to ponownie, gdy powstawały już pierwsze stronice komiksu. Dopiero wtedy w pełni zrozumiałem jak bardzo jest to pokręcona i oryginalna historia.

Czy Joshua Williamson daje Ci dużo swobody przy tworzeniu poszczególnych plansz do serii „Nailbiter”?
Dotychczas nie miałem tak dużej swobody jak przy tworzeniu „Nailbiter” i nie wyobrażam sobie, bym mógł chcieć jeszcze więcej. Josh konsultuje się ze mną co do niemal każdym aspektu serii i często zmienia scenariusz pod to, co zasugeruję. Mogę Cię zapewnić, że każdy numer który się ukaże to efekt wymiany setek maili i sms-ów.

Okładka do pierwszego numeru Waszej wspólnej serii jest dość szokująca. Czy nie obawiasz się, że z powodu prezentowania nadmiernej ilości brutalności „Nailbiter” może nie spodobać się czytelnikom?
Tak, w „Nailbiter” jest sporo krwi i przemocy, lecz od samego początku taki był pomysł na serię. Okładka o której wspominasz była ryzykownym krokiem na który wspólnie się zdecydowaliśmy, zanim ogłosiliśmy plany na wydanie naszej serii. Gdy to zrobiliśmy i spotkaliśmy się z bardzo ciepłymi opiniami, aż głupio byłoby jednak z niej zrezygnować. Nie oznacza to jednak, że w samym komiksie robimy co chcemy. Nie ma tam czystego gore na każdej stronie. Liczymy jednak na inteligencję naszych czytelników – oni po prostu muszą wiedzieć, że sięgając po „Nailbiter” trzeba spodziewać się w środku brutalnych i krwawych scen. Jeśli z tego powodu czytelnik nie kupi naszego komiksu, uszanujemy taką decyzję. W przeciwieństwie do mięśni i kolorowych wdzianek z „wielkiej dwójki” komiksowy horror nie jest dla każdego.

„Nailbiter” to Twoja pierwsza praca dla Image Comics. Czy dostrzegasz jakąś wyraźną różnicę pomiędzy rysowaniem dla tego wydawnictwa niż dla innych?
Tak. Przede wszystkim różnice pojawiają się przy pracach edytorskich. Pracując dla Image jesteś w pełni odpowiedzialny za opowiadaną historię i poszczególnych jej bohaterów. Tworząc przygody Spider-Mana czy Batmana masz nad głową sztab ludzi, który wytknie Ci każde niedociągnięcie względem oczekiwanego efektu. W Image z kolei sam musisz uważać, by np. Twój bohater miał cały czas zbliżone cechy charakteru.

Czy wiadomo już jak długo będzie trwać „Nailbiter”?
To wciąż kwestia otwarta i zmienia się wraz z kształtem scenariusza, lecz wydaje mi się że „Nailbiter” zakończy się w okolicach 30 numeru.

Pierwsze numery rysowanej przez Ciebie serii ukazały się już jakiś czas temu. Czytasz pojawiające się o nich opinie?
Część z nich trafia do mnie głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Czytam niektóre, lecz nie przywiązuję do nich właściwie żadnego znaczenia. Owszem, to miłe gdy przeczytasz że komuś podobała się Twoja praca, lecz równie często trafiasz na opinię osoby, która wie lepiej od Ciebie co właściwie chciałeś przekazać, albo wręcz w ogóle nie zrozumiała co przeczytała. Dlatego gdy już czytam pojawiające się recenzje, to z reguły robię to na pełnym luzie.

Czy „Masks and Mobsters” to seria zakończona? Fani zdecydowanie domagają się kontynuacji.
Pewnie więc ucieszy ich wieść, że tytuł ten nie jest zakończony. Josh i ja cały czas zastanawiamy się nad tym jak go godnie zakończyć, lecz naturalnie prędko to nie nastąpi, ponieważ obaj jesteśmy w pełni zaangażowani przy pracy nad „Nailbiter”. Chcielibyśmy wrócić do tej serii prędzej niż później, lecz konkretnych terminów podać po prostu nie mogę.

W Twoim dorobku znaleźć można prace nad Żółwiami Ninja dla IDW. Czy jesteś fanem TMNT? Co sądzisz o nadchodzącej ekranizacji?
Jestem wielkim fanem Żółwi Ninja i jestem dumny z tego, że mogłem dorzucić chociaż małą cegiełkę do świata wykreowanego przez Kevina Eastmana. Jego zeszyty TMNT stanowiły lwią część mojej kolekcji komiksów. Nie ukrywam także, że nie jestem zbyt wielkim fanem Michaela Bay’a. po cichu liczę jednak, że nadchodzący film okaże się czymś więcej niż skokiem na kasę. Byłoby super, gdyby każde nadchodzące pokolenie dostawało przynajmniej jeden film z Żółwiami na dobrym poziomie.

Na Twoim blogu znaleźć można sporo ilustracji przedstawiających najpopularniejszych bohaterów komiksowych. Czy nad którąś z nich chciałbyś w przyszłości pracować? Jeśli tak to nad którą?
Nie jest wielką tajemnicą że zawsze chciałem narysować jakąś historię z Adamem Warlockiem lub bohaterami z Fourth World. Generalnie, praca nad czymkolwiek co oryginalnie stworzył Jack Kirby byłaby dla mnie niesamowitym przeżyciem.

Także na Twoim blogu znajduje się notka biograficzna w której wymieniasz czym się zajmujesz oraz podkreślasz że jesteś ateistą. Dlaczego uznałeś że jest to warte wspomnienia?
Gdy zakładałem bloga ktoś mnie o to zapytał. Nie uznałem tego za ważne, ale zdecydowałem się umieścić tę informację. Dziś wydaje mi się że warto to zmienić na „humanista” lub „antyteista”, chociaż z drugiej strony ten termin jest tak charakterystyczny dla Christophera Hitchensa (amerykański pisarz i publicysta, zaciekły wróg religii), że nie powinienem go sobie przywłaszczać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz