poniedziałek, 9 czerwca 2014

Śladami herosów #6 (z 13)

Ci z Was którzy przeczytali ukazującą się niegdyś na blogu „Historię Image Comics” wiedzą, że okrętem flagowym studia Shadowline miał być heros o pseudonimie ShadowHawk. Stworzony przez Jima Valentino bohater był czymś, co w rodzącym się Image Comics nie znalazło uznania w oczach czytelników. Być może dlatego, że komiks z herosem tym był dość ambitny i średnio podobał się rzeszom czytelników zakochanych w mięśniakach czy nieforemnych kobietach, których losy z reguły nie miały większego sensu. Osobiście uważam, że swoje trzy grosze dołożył sam Valentino, który ciągłymi restartami i manewrowaniem numeracji zabił ostatnie oznaki entuzjazmu. Mimo wszystko ShadowHawk pojawił się w blisko 150 komiksach, które dziś postaram się wymienić.
GŁÓWNE HISTORIE
ShadowHawk vol. 1 (wrzesień 1992-maj 1995) – pierwsza seria stworzona przez Jima Valentino liczyła jedenaście numerów. Najpierw ukazały się zeszyty #1-3, a potem... #12-18. Gdzie są brakujące numery? Otóż składają się na nie te wchodzące w skład drugiej i trzeciej miniserii. Dlaczego? Bo tak! Właśnie mieszanie z numeracją i przeskakiwanie z woluminu na wolumin prawdopodobnie zabiło tę serię, która mimo wszystko stała na naprawdę wysokim poziomie.

ShadowHawk II (maj-wrzesień 1993) – druga solowa seria z herosem stała jeszcze na bardzo wysokim poziomie. Liczyła zaledwie trzy numery, ale każdy z nich zawierał w sobie wszystko, co można było wymagać od rozrywkowego komiksu na wysokim poziomie. Ewentualnie można się przyczepić do nie najlepszych tym razem efektów prac inkera Chance’a Wolfa. Mimo wszystko tytuł wciąż godny polecenia.

ShadowHawk III (listopad 1993-październik 1994) – trzeci solowy tytuł z ShadowHawkiem wyróżniał się atrakcyjnymi okładkami, lecz uważam iż fabularnie stał już na nieco niższym poziomie. Można tu już zauważyć pierwsze symptomy tego, że Valentino zaczęło brakować dobrych pomysłów na dalszy rozwój postaci.

The New ShadowHawk (czerwiec 1995-marzec 1996) – cykl, który ostatecznie posłał bohatera do piachu na długie lata. W ostatnim numerze pierwszej serii, która została dokończona po opublikowaniu trzeciej i kontynuowała z niej wątki (uff...) główny bohater czasowo ginie, a w mieście pojawia się nowy ShadowHawk. Teoretycznie czytelnik powinien się zastanawiać kim on jest, ale niestety – siedmioczęściowa seria była po prostu nudna. Jest to o tyle druzgoczące, ponieważ za scenariusz odpowiadał Kurt Busiek, wspomagany pomysłami Valentino.

ShadowHawk vol. 4 (maj 2005-wrzesień 2006) – po tym jak studio Shadowline powróciło do żywych, jedną z pierwszych decyzji Jima Valentino było oczywiście przywrócenie do łask stworzonego przez niego herosa. Ta wytrzymała zaskakująco długo, ponieważ utrzymała się na rynku aż piętnaście numerów i jest to do dziś rekord długości serii z tym bohaterem. Jej lektura zainteresowała mnie do sięgnięcia po wcześniejsze woluminy i musze przyznać, że jest to godny ich następca.

ShadowHawk vol. 5 (maj-grudzień 2010) – ostatnia obecnie seria z przygodami herosa stworzonego przez Jima Valentino i chyba jedyna rzecz, która naprawdę wyniknęła z nieudanego projektu pod tytułem „Image United”. Miniseria nie zdobyła jednak serc czytelników, ponieważ zakończyła się na piątym zeszycie, a o kontynuacji ani widu ani słychu. Czy zasłużenie? Chyba tak, ponieważ nie była to porywająca historia.
WAŻNIEJSZE HISTORIE POBOCZNE
Brigade vol. 1 #17-21 (luty-czerwiec 1995) – w pewnym momencie Valentino uznał, że aby ratować spadające słupki sprzedaży warto umieścić ShadowHawka w jakimś komiksie drużynowym. Padło na popularny wówczas team stworzony przez Roba Liefelda, który w tamtym momencie pisany był przez Marva Wolfmana. Niech Was to nazwisko nie zwiedzie – komiks nadal był, delikatnie pisząc, nie warty wydawania na niego pieniędzy.

Image United (listopad 2009-niedokończono) – jak reszta herosów Image, tak i ShadowHawk pojawił się w tej nieskończonej historii, oczywiście rysowany przez samego Jima Valentino. Zaznaczam tytuł ten jako ważny, ponieważ był on przyczyną publikacji kolejnej, szóstej już solowej serii z jego udziałem.

Images of ShadowHawk (wrzesień 1993-syczeń 1994) – miniseria autorstwa Alana Granta oraz Keitha Giffena to trzyczęściowy pojedynek pomiędzy herosem stworzonym przez Jima Valentino i niejakim Trencherem. Na uwagę z pewnością zasługuje ciekawa i niekonwencjonalna warstwa graficzna, chociaż i fabuła nie należy do tych szczególnie odpychających.

ShadowHawk Galery (kwiecień 1994) – one-shot którego niestety nie miałem okazji czytać. Dowiedziałem się jedynie, że stanowił wypełniacz czasu pomiędzy dwiema historiami z trzeciej serii i w jego tworzenie zamieszany był Mark Texeira.

ShadowHawk One-Shot (lipiec 2006) – u schyłku istnienia czwartej serii, bohater otrzymał coś na kształt annuala, który w rzeczywistości był przedrukiem historii z jednej z antologii. Jim Valentino pisze w nim historię o tym, co oznacza bycie ShadowHawkiem dla Eddiego Collinsa, a także jego ojca. Lekka, przyjemna lektura.

ShadowHawk Special (grudzień 1994) – i kolejny tak jakby annual. W rzeczywistości to kolejna antologia, która można było czytać od dowolnej strony, ponieważ komiks posiadał dwie okładki (z przodu i odwróconą z tyłu) i każda zapraszała do lektury określonej historii. Interesujący pomysł, ale chyba tylko tym komiks ten wyróżniał się na tle innych historii z udziałem ShadowHawka.

ShadowHawks of Legend (grudzień 1995) – antologia prezentująca krótkie historie z poprzednimi wcieleniami ShadowHawka. Ładnie wydany, nieźle zrealizowany, ale jednak momentami wciąż bardzo średni komiks. Na uwagę zasługuje część stworzona przez Stana Sakai, naturalnie poświęcona wcieleniu pochodzącemu z Japonii.

Shadowhunt Special (maj 1996) – i niestety jest to kolejny komiks, o istnieniu którego nie miałem pojęcia. Najprawdopodobniej jest to historia na łamach której ShadowHawk ściera się z członkami Youngblood.

Shattered Image (sierpień-grudzień 1996) – miniseria ważna, bo demontująca jedno spójne uniwersum Image na kilka mniejszych, osobnych dla każdego studia. Naturalnie w historii wziął udział ShadowHawk i nawet miał w niej całkiem sporą rolę.

The Return of ShadowHawk (grudzień 2004) – wstęp do czwartego woluminu serii i wielki powrót Valentino do tworzenia przygód herosa, któremu nadał życie. Byłoby jednak dużo lepiej, gdyby ShadowHawk powrócił w znacznie lepszym stylu, ponieważ one-shot ten w żaden sposób nie zaskakiwał. Ot, kolejny komiks z bohaterem w obcisłych rajtuzach.
MNIEJ WAŻNE HISTORIE POBOCZNE
Altered Image (kwiecień-sierpień 1998) – tytuł z którym nie miałem żadnej styczności. Wygląda na to, że jest to wspólna przygoda kilku postaci z Image w alternatywnym świecie, a w ekipie znalazł się ShadowHawk.

Cykl „Bomb Queen” – sama historia nie ma wiele wspólnego z opisywanym dziś herosem. W zasadzie tylko tyle, że także jest publikowana przez Shadowline i jej twórcy co jakiś czas umieszczają w swoim komiksie ShadowHawka. Podejrzewam że tylko po to, by mocniej przypodobać się Jimowi Valentino.

Mars Attack Image (grudzień 1996-kwiecień 1997) – crossover pomiędzy wydawnictwem Image i Topos. Historia wydana właściwie tylko po to, by czytelnik mógł się nieco pośmiać. Bez większego wpływu na jakąkolwiek postać, lecz odnotować trzeba pojawienie się w niej ShadowHawka, który miał swoje pięć minut w każdym z numerów.

The Pact (kwiecień 2005-styczeń 2006) – miniseria na łamach której wspólne przygody przeżywały cztery postacie znane z komiksów Image. Każdy z numerów powstawał dzięki twórcom danych postaci, a więc za jeden z nich odpowiadał osobiście Valentino. Sama historia nie miała wielkiego wpływu na żadną z postaci, która w niej się pojawiała.

Vampirella/ShadowHawk (marzec 1995) – crossover pomiędzy Image a wydawnictwem Harris, które wówczas publikowało przygody Vampirelli. Są to dwa wydane w ciągu jednego miesiąca one-shoty, oba w zasadzie nadające się jedynie do szybkiego zapomnienia.

War of the Independents (Red Anvil Comics, październik 2011-maj 2012) – idiotyczna miniseria, na łamach której spotyka się blisko 200 postaci z komiksów niezależnych i nawala się między sobą. Wśród tych których umiem nazwać znalazła się czwórka: ShadowHawk, Tick, The Pro oraz Madman. Zalecam omijać szerokim łukiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz