Antony Johnston - Brytyjski scenarzysta komiksowy, znany dotąd głównie z pracy dla Oni Press oraz Avatar Press, gdzie adaptował scenariusze Alana Moore'a. Jego najbardziej znanym dziełem jest apokaliptyczne "Wasteland" z Oni, lecz warto wspomnieć, że pisze on także opowieści, nowele oraz jest twórcą scenariuszy do serii gier "Dead Space". W Image zaledwie od kilku miesięcy, ale za to od razu z dwoma projektami - "The Fuse" oraz "Umbral". Ten drugi niedawno ukazał się w formie wydania zbiorczego, które możecie nabyć TUTAJ lub TUTAJ.
Image Comics Journal: Jesteś kolejnym Brytyjczykiem, który doskonale odnalazł się na Amerykańskim rynku komiksowym. Jak to się stało, że zacząłeś pracować dla wydawnictw z USA?
Antony
Johnson: Kiedy byłem młody, rynek komiksowy w Wielkiej Brytanii był duży i
prężny. Jednak gdy zacząłem profesjonalną karierę, nastąpiło załamanie. Po nim
na rynku zostało właściwie tylko 2000AD oraz kilka mniejszych i nie liczących
się oficyn. Uznałem, że pisanie dla wydawnictw w USA to jedyny sposób by się
wybić. Zacząłem od pisania i rysowania pewnej historii, która umieszczałem w
sieci. Zainteresowało się nią małe wydawnictwo Cyberosia, które następnie
wydało komiks ten jako nowelę. To właśnie wtedy zauważyło mnie Oni Press.
Osobiście
jednak nie czuję się jak inni Brytyjczycy, którzy robili karierę przede mną.
Nie dorastałem czytając komiksy superhero i w sumie nie interesują mnie tego
typu historie, chociaż wszyscy w USA mają obsesję na punkcie trykociarzy. Ja
tam nie pasuję.
Dlaczego
zdecydowałeś się na publikację „Umbral” oraz „The Fuse” w Image Comics, skoro
przez lata z powodzeniem współpracowałeś z Oni Press?
Częściowo
dlatego, bo uznałem iż obie te serie tematycznie bardziej pasują do obecnej
oferty Image Comics i ich odbiorców.
Innym
powodem jest to, że dla Oni zrobiłem już naprawdę sporo komiksów i doskonale
wiem czego się spodziewać po ich publikacji. W przypadku Image jest inaczej.
Dla mnie to zupełnie nowe wyzwanie, inne grono czytelników do zainteresowania
swoimi pracami i totalnie nie wiem czego się spodziewać. To właśnie czyni tę
pracę interesującą.
Obie
Twoje serie różnią się od siebie diametralnie. „Umbral” to mroczne fantasy, a
„The Fuse” jest futurystycznym kryminałem. Skąd czerpiesz inspiracje do tak
różnych komiksów?
Nigdy nie
miałem problemów z pisaniem historii z wielu rozmaitych rodzajów. Mam na swoim
koncie horror, western, thriller, mangę, superhero, historię szpiegowską, a
nawet komedię romantyczną. Jeśli uznam, że mam dobry pomysł, to po prostu
piszę. Nie zważam wtedy na to, jakiego rodzaju jest to historia. Uwielbiam
pisać dobre rzeczy.
Nie ukrywam
jednak, że fantasy i science-fiction są najbliższe mojemu sercu i ich czytałem
najwięcej. Dorastałem z 2000AD w ręku, chociaż czytałem też mnóstwo książek. Harry
Harrison, John Brunner, Michael Moorcock, Tolkien – ich twórczość także mnie
inspiruje.
“Umbral”
to Twój kolejny projekt tworzony we współpracy z Christopherem Mittenem. Dlaczego
tak dobrze układa Wam się współpraca?
Chris i ja
bardzo do siebie pasujemy. Dzielimy się opiniami na temat tego jak stworzyć
dany komiks, jak powinien działać na czytelnika czy jak opowiadać konkretną
historię. Obaj mamy także bardzo podobny gust, zarówno jeśli chodzi o komiksy
jak i książki czy filmy. Obecnie mija dziesięć lat jak współpracujemy i razem
stworzyliśmy ponad 1000 stron różnych komiksów. Można więc powiedzieć że
doskonale się rozumiemy i nie widzimy powodu, by tego nie kontynuować.
Czy
scenariusz do serii „Umbral” powstawał z myślą o Christopherze Mittenie?
„Umbral”
powstał jako efekt decyzji mojej i Chrisa, ponieważ chcieliśmy znów stworzyć
coś wspólnie. Dopiero później zaczęliśmy ustalać jakiego typu komiks to będzie
i można powiedzieć, że „Umbral” stworzyliśmy wspólnie. Po tylu latach
współpracy z nim doskonale wiem co uwielbia rysować, więc historia od początku
powstawała „pod niego”.
W
kolumnie listowej na łamach „Umbral” wydawałeś się być zdziwiony małą ilością
kobiet, które piszą do Was maile. Czy była to forma żartu?
Chyba nie
do końca zrozumiałeś moich intencji (ech, ten mój kiepski angielski :) – dop.
Lokus). Dziwiło mnie to, że chociaż mnóstwo kobiet fotografowało się z naszym
komiksem i wysyłało zdjęcia na mojego Twittera czy tumblr, a także prowadziło
zażarte dyskusje na blogach, to jednak niemal żadna z nich nie pokusiła się o
wysłanie chociażby jednego maila. To mnie mocno dziwiło i zaznaczałem to w
kolumnie listowej.
W lipcu
startuje drugi story-arc na łamach „Umbral”. Czego możemy się po nim
spodziewać?
Jego tytuł
brzmi „The Dark Path” i skupi się na podróży naszych przypadkowych bohaterów przez
Bulaswode – dziwny, mroczny i mistyczny las, w którym za każdym rogiem czai się
jakieś niebezpieczeństwo. Na czele z zabójczymi Wodelingami, chociaż nie mogę
zapomnieć o bestiach zwanych Silvar.
Rascal
będzie musiała zmierzyć się nie tylko ze swoją przeszłością, ale także z
poczuciem braku nadziei który w niej tkwi. Dawne dzieje dopadną także Dalone’a
i to w najgorszy z możliwych sposobów. Shayim i Munty... no cóż, także i oni
mają własne sekrety. Na końcu tej historii wszyscy – zwłaszcza Rascal – będą
już zupełnie innymi osobami. Jeśli wciąż będą żyć.
Już
wkrótce cena „Umbral” wzrasta z 2,99$ na 3,50$. Jaki jest tego powód?
Niestety,
to po prostu ekonomia. Nie jesteśmy w stanie utrzymać ceny na początkowym
poziomie. Gdybyśmy sprzedawali tyle egzemplarzy co „Saga” czy „Velvet”, nie
byłoby problemu. Niestety grono naszych odbiorców jest mniejsze. Nie chciałem
podnosić ceny i do końca broniłem się przed tym działaniem, lecz nie było
innego wyjścia.
Czy
wiadomo już po ile numerów liczyć będą „Umbral” oraz „The Fuse”?
Mamy
nadzieję na to, że „Umbral” uda się publikować aż do 40 numeru. Wraz z Chrisem
uznaliśmy, że tyle wystarczy do opowiedzenia całej planowanej historii. W
przypadku „The Fuse” sprawa jest zupełnie inna. Jako że jest to opowieść o
policjantach, to może trwać w nieskończoność. Popełnianie zbrodni to
temat-rzeka i jeśli tylko czytelnicy będą tego chcieli, to seria będzie się
ukazywać. Nawet przez kilka najbliższych lat.
Czy
znasz już wyniki sprzedaży początkowych numerów obu swoich serii? Czy są one
satysfakcjonujące?
Naturalnie
wolałbym żeby były znacząco wyższe, lecz oba tytuły sprzedają się mniej więcej
tak jak się spodziewałem. Prawdziwym i bardziej miarodajnym testem będzie
rezultat osiągnięty przez wydania zbiorcze. To prawdziwy klucz, bo jeśli
zainteresują one dużą ilość czytelników, to z pewnością przełoży się to na
długość publikacji zeszytów.
Jak
według Ciebie będzie wyglądać świat przyszłości? Myślisz że będzie podobny do
tego z „The Fuse”?
Sądzę że to
będzie coś w tym stylu. Nie uważam, by w ciągu kilkunastu najbliższych lat
wszyscy zaczęli ubierać się w dziwne kombinezony i poruszać się na jet-packach,
ale może się mylę i przyszłość okaże się zupełnie inna niż moje obecne
wyobrażenia. W przypadku „The Fuse” uznałem, że dla czytelnika będzie łatwiej
odnaleźć się w historii kryminalnej, jeśli przedstawiona przyszłość nie będzie
różnić się zbyt mocno od tego, co mamy na co dzień.
Główni
bohaterowie „The Fuse” – policjanci z wydziału zabójstw – to kobieta w średnim
wieku oraz czarnoskóry młodzik. Można to różnie interpretować, zwłaszcza przez
pryzmat panujących stereotypów. Czy Twoją intencją było ich przełamanie, gdy
pisałeś scenariusz?
Tak,
oczywiście. Uznałem że będzie to interesujące, jeśli stworzę bardzo nietypową
parę głównych bohaterów. Takim duetem jest właśnie niemłoda i zupełnie niemodna
kobieta oraz czarnoskóry młodzieniec.
Przyznaję
jednak, że jestem zdziwiony reakcjami na postać Ralpha. Wielu amerykanów
uznało, że czarnoskóry Niemiec to taki swoisty znak przyszłości. Mam tylko
nadzieję, że dla przeciętnego Europejczyka nie jest to już nic dziwnego.
W obu
Twoich seriach głównymi bohaterkami są kobiety. Czy pisanie żeńskich postaci
jest dla Ciebie łatwiejsze?
Nie jest to
dla mnie ani łatwiejsze ani trudniejsze. Uznałem że warto uczynić kobiety
głównymi bohaterkami obu moich serii, ponieważ wciąż jest ich bardzo mało w
amerykańskim komiksie, niezależnie od rodzaju opowiadanej historii. Chciałem
chociaż w małym stopniu to zmienić.
Na co
dzień żyjesz w Anglii, więc muszę Cię o to spytać. Czy masz jakiś kontakt z
polakami? :)
Ha!
Oczywiście, że tak. Zwłaszcza gdy mieszkałem w Londynie. Niedawno jednak
przeprowadziłem się daleko za ścisłe centrum miasta i chociaż także tutaj żyją
rodziny Polaków, to jednak nie ma ich aż tak dużo.
I na koniec:
czy masz jakieś plany co do kolejnej serii w barwach Image Comics?
Być może.
Obecnie nie planuje nic konkretnego, ale przecież nie wiadomo co przyniesie
przyszłość.
Za pomoc w tłumaczeniu pytań na język angielski serdecznie dziękuję Beacie :)
Za pomoc w tłumaczeniu pytań na język angielski serdecznie dziękuję Beacie :)
Ciekawy wywiad. Mam za soba pierwszy numer Umbral i musze powiedzieć, że jest nieźle, a że trejd kosztuje nieiwle to chyba zapoznam się z ta historią.
OdpowiedzUsuńGratulacje, że udało ci się go namówić na taką długą pogawędkę. Oby coraz więcej twórców z Image gościło na twoim blogu. ;)