piątek, 6 czerwca 2014

"Chris i ja dobrze do siebie pasujemy..." - wywiad z Antonym Johnstonem

Jak już wiecie z poprzedniego, krótkiego wywiadu, zasypałem twórców pracujących dla Image Comics mailami w prośbą o udzielenie wywiadu. Część odpisała, część nie, ale jak dotąd tylko z jedną osobą mailowało mi się z prawdziwą przyjemnością. Antony Johnston okazał się bardzo sympatycznym gościem, który skwitował żartem nawet moment, gdy omyłkowo wysłałem mu pytania skierowane do innego scenarzysty :)
Antony Johnston - Brytyjski scenarzysta komiksowy, znany dotąd głównie z pracy dla Oni Press oraz Avatar Press, gdzie adaptował scenariusze Alana Moore'a. Jego najbardziej znanym dziełem jest apokaliptyczne "Wasteland" z Oni, lecz warto wspomnieć, że pisze on także opowieści, nowele oraz jest twórcą scenariuszy do serii gier "Dead Space". W Image zaledwie od kilku miesięcy, ale za to od razu z dwoma projektami - "The Fuse" oraz "Umbral". Ten drugi niedawno ukazał się w formie wydania zbiorczego, które możecie nabyć TUTAJ lub TUTAJ.
Image Comics Journal: Jesteś kolejnym Brytyjczykiem, który doskonale odnalazł się na Amerykańskim rynku komiksowym. Jak to się stało, że zacząłeś pracować dla wydawnictw z USA?
Antony Johnson: Kiedy byłem młody, rynek komiksowy w Wielkiej Brytanii był duży i prężny. Jednak gdy zacząłem profesjonalną karierę, nastąpiło załamanie. Po nim na rynku zostało właściwie tylko 2000AD oraz kilka mniejszych i nie liczących się oficyn. Uznałem, że pisanie dla wydawnictw w USA to jedyny sposób by się wybić. Zacząłem od pisania i rysowania pewnej historii, która umieszczałem w sieci. Zainteresowało się nią małe wydawnictwo Cyberosia, które następnie wydało komiks ten jako nowelę. To właśnie wtedy zauważyło mnie Oni Press.

Osobiście jednak nie czuję się jak inni Brytyjczycy, którzy robili karierę przede mną. Nie dorastałem czytając komiksy superhero i w sumie nie interesują mnie tego typu historie, chociaż wszyscy w USA mają obsesję na punkcie trykociarzy. Ja tam nie pasuję.

Dlaczego zdecydowałeś się na publikację „Umbral” oraz „The Fuse” w Image Comics, skoro przez lata z powodzeniem współpracowałeś z Oni Press?
Częściowo dlatego, bo uznałem iż obie te serie tematycznie bardziej pasują do obecnej oferty Image Comics i ich odbiorców.

Innym powodem jest to, że dla Oni zrobiłem już naprawdę sporo komiksów i doskonale wiem czego się spodziewać po ich publikacji. W przypadku Image jest inaczej. Dla mnie to zupełnie nowe wyzwanie, inne grono czytelników do zainteresowania swoimi pracami i totalnie nie wiem czego się spodziewać. To właśnie czyni tę pracę interesującą.

Obie Twoje serie różnią się od siebie diametralnie. „Umbral” to mroczne fantasy, a „The Fuse” jest futurystycznym kryminałem. Skąd czerpiesz inspiracje do tak różnych komiksów?
Nigdy nie miałem problemów z pisaniem historii z wielu rozmaitych rodzajów. Mam na swoim koncie horror, western, thriller, mangę, superhero, historię szpiegowską, a nawet komedię romantyczną. Jeśli uznam, że mam dobry pomysł, to po prostu piszę. Nie zważam wtedy na to, jakiego rodzaju jest to historia. Uwielbiam pisać dobre rzeczy.

Nie ukrywam jednak, że fantasy i science-fiction są najbliższe mojemu sercu i ich czytałem najwięcej. Dorastałem z 2000AD w ręku, chociaż czytałem też mnóstwo książek. Harry Harrison, John Brunner, Michael Moorcock, Tolkien – ich twórczość także mnie inspiruje.

“Umbral” to Twój kolejny projekt tworzony we współpracy z Christopherem Mittenem. Dlaczego tak dobrze układa Wam się współpraca?
Chris i ja bardzo do siebie pasujemy. Dzielimy się opiniami na temat tego jak stworzyć dany komiks, jak powinien działać na czytelnika czy jak opowiadać konkretną historię. Obaj mamy także bardzo podobny gust, zarówno jeśli chodzi o komiksy jak i książki czy filmy. Obecnie mija dziesięć lat jak współpracujemy i razem stworzyliśmy ponad 1000 stron różnych komiksów. Można więc powiedzieć że doskonale się rozumiemy i nie widzimy powodu, by tego nie kontynuować.

Czy scenariusz do serii „Umbral” powstawał z myślą o Christopherze Mittenie?
„Umbral” powstał jako efekt decyzji mojej i Chrisa, ponieważ chcieliśmy znów stworzyć coś wspólnie. Dopiero później zaczęliśmy ustalać jakiego typu komiks to będzie i można powiedzieć, że „Umbral” stworzyliśmy wspólnie. Po tylu latach współpracy z nim doskonale wiem co uwielbia rysować, więc historia od początku powstawała „pod niego”.

W kolumnie listowej na łamach „Umbral” wydawałeś się być zdziwiony małą ilością kobiet, które piszą do Was maile. Czy była to forma żartu?
Chyba nie do końca zrozumiałeś moich intencji (ech, ten mój kiepski angielski :) – dop. Lokus). Dziwiło mnie to, że chociaż mnóstwo kobiet fotografowało się z naszym komiksem i wysyłało zdjęcia na mojego Twittera czy tumblr, a także prowadziło zażarte dyskusje na blogach, to jednak niemal żadna z nich nie pokusiła się o wysłanie chociażby jednego maila. To mnie mocno dziwiło i zaznaczałem to w kolumnie listowej.

W lipcu startuje drugi story-arc na łamach „Umbral”. Czego możemy się po nim spodziewać?
Jego tytuł brzmi „The Dark Path” i skupi się na podróży naszych przypadkowych bohaterów przez Bulaswode – dziwny, mroczny i mistyczny las, w którym za każdym rogiem czai się jakieś niebezpieczeństwo. Na czele z zabójczymi Wodelingami, chociaż nie mogę zapomnieć o bestiach zwanych Silvar.

Rascal będzie musiała zmierzyć się nie tylko ze swoją przeszłością, ale także z poczuciem braku nadziei który w niej tkwi. Dawne dzieje dopadną także Dalone’a i to w najgorszy z możliwych sposobów. Shayim i Munty... no cóż, także i oni mają własne sekrety. Na końcu tej historii wszyscy – zwłaszcza Rascal – będą już zupełnie innymi osobami. Jeśli wciąż będą żyć.

Już wkrótce cena „Umbral” wzrasta z 2,99$ na 3,50$. Jaki jest tego powód?
Niestety, to po prostu ekonomia. Nie jesteśmy w stanie utrzymać ceny na początkowym poziomie. Gdybyśmy sprzedawali tyle egzemplarzy co „Saga” czy „Velvet”, nie byłoby problemu. Niestety grono naszych odbiorców jest mniejsze. Nie chciałem podnosić ceny i do końca broniłem się przed tym działaniem, lecz nie było innego wyjścia.

Czy wiadomo już po ile numerów liczyć będą „Umbral” oraz „The Fuse”?
Mamy nadzieję na to, że „Umbral” uda się publikować aż do 40 numeru. Wraz z Chrisem uznaliśmy, że tyle wystarczy do opowiedzenia całej planowanej historii. W przypadku „The Fuse” sprawa jest zupełnie inna. Jako że jest to opowieść o policjantach, to może trwać w nieskończoność. Popełnianie zbrodni to temat-rzeka i jeśli tylko czytelnicy będą tego chcieli, to seria będzie się ukazywać. Nawet przez kilka najbliższych lat.

Czy znasz już wyniki sprzedaży początkowych numerów obu swoich serii? Czy są one satysfakcjonujące?
Naturalnie wolałbym żeby były znacząco wyższe, lecz oba tytuły sprzedają się mniej więcej tak jak się spodziewałem. Prawdziwym i bardziej miarodajnym testem będzie rezultat osiągnięty przez wydania zbiorcze. To prawdziwy klucz, bo jeśli zainteresują one dużą ilość czytelników, to z pewnością przełoży się to na długość publikacji zeszytów.

Jak według Ciebie będzie wyglądać świat przyszłości? Myślisz że będzie podobny do tego z „The Fuse”?
Sądzę że to będzie coś w tym stylu. Nie uważam, by w ciągu kilkunastu najbliższych lat wszyscy zaczęli ubierać się w dziwne kombinezony i poruszać się na jet-packach, ale może się mylę i przyszłość okaże się zupełnie inna niż moje obecne wyobrażenia. W przypadku „The Fuse” uznałem, że dla czytelnika będzie łatwiej odnaleźć się w historii kryminalnej, jeśli przedstawiona przyszłość nie będzie różnić się zbyt mocno od tego, co mamy na co dzień.

Główni bohaterowie „The Fuse” – policjanci z wydziału zabójstw – to kobieta w średnim wieku oraz czarnoskóry młodzik. Można to różnie interpretować, zwłaszcza przez pryzmat panujących stereotypów. Czy Twoją intencją było ich przełamanie, gdy pisałeś scenariusz?
Tak, oczywiście. Uznałem że będzie to interesujące, jeśli stworzę bardzo nietypową parę głównych bohaterów. Takim duetem jest właśnie niemłoda i zupełnie niemodna kobieta oraz czarnoskóry młodzieniec.

Przyznaję jednak, że jestem zdziwiony reakcjami na postać Ralpha. Wielu amerykanów uznało, że czarnoskóry Niemiec to taki swoisty znak przyszłości. Mam tylko nadzieję, że dla przeciętnego Europejczyka nie jest to już nic dziwnego.

W obu Twoich seriach głównymi bohaterkami są kobiety. Czy pisanie żeńskich postaci jest dla Ciebie łatwiejsze?
Nie jest to dla mnie ani łatwiejsze ani trudniejsze. Uznałem że warto uczynić kobiety głównymi bohaterkami obu moich serii, ponieważ wciąż jest ich bardzo mało w amerykańskim komiksie, niezależnie od rodzaju opowiadanej historii. Chciałem chociaż w małym stopniu to zmienić.

Na co dzień żyjesz w Anglii, więc muszę Cię o to spytać. Czy masz jakiś kontakt z polakami? :)
Ha! Oczywiście, że tak. Zwłaszcza gdy mieszkałem w Londynie. Niedawno jednak przeprowadziłem się daleko za ścisłe centrum miasta i chociaż także tutaj żyją rodziny Polaków, to jednak nie ma ich aż tak dużo.

I na koniec: czy masz jakieś plany co do kolejnej serii w barwach Image Comics?
Być może. Obecnie nie planuje nic konkretnego, ale przecież nie wiadomo co przyniesie przyszłość.

Za pomoc w tłumaczeniu pytań na język angielski serdecznie dziękuję Beacie :)

1 komentarz:

  1. Ciekawy wywiad. Mam za soba pierwszy numer Umbral i musze powiedzieć, że jest nieźle, a że trejd kosztuje nieiwle to chyba zapoznam się z ta historią.

    Gratulacje, że udało ci się go namówić na taką długą pogawędkę. Oby coraz więcej twórców z Image gościło na twoim blogu. ;)

    OdpowiedzUsuń