wtorek, 17 lutego 2015

"Wydaje nam się, że wyrośliśmy na niezłych ludzi" - wywiad z Kurtem Busiekiem

Dość niespodziewanie, po kilkudziesięciu wręcz dniach milczenia, na mojego maila dotarły odpowiedzi na pytania od scenarzysty znanego chyba Wam wszystkim. Z racji dużej ilości pracy, poprosił mnie wcześniej tylko o poruszenie kwestii związanych z Image Comics, lecz odpisał mi także na parę pytań ogólnych. I okazał się bardzo miłym facetem. Kto taki?
Kurt Busiek - scenarzysta obecnie pracujący nad "The Autumnlands: Tooth & Claw" zapadł w pamięci czytelników komiksów takimi dziełami jak "Marvels", "Astro City", swoim długim runem w "Avengers" czy świetną współpracą z Geoffem Johnsem przy "Supermanie". Twórca ten ma na swoim koncie kilka nagród Eisnera, a w dorobku także komiks może nie tak udany, ale z pewnością stanowiący ewenement na skalę światową - crossover pomiędzy Justice League i Avengers.

Image Comics Journal: Kiedy postanowiłeś zostać scenarzystą komiksowym?
Kurt Busiek: Byłem wtedy w szkole średniej. Komiksy czytałem od najmłodszych lat i z nimi dorastałem. Już wtedy chciałem zajmować się pisaniem, lecz w przeciwieństwie do moich rówieśników z podobnymi zamiarami, zdawałem sobie sprawę że zajęcie się od razu opowiadaniem czy nowelą może być zajęciem ponad siły, które zniszczy entuzjazm. Pomyślałem sobie: dlaczego nie napisać komiksu? Przecież scenariusze do nich są dość krótkie i stosunkowo łatwe do napisania. Postanowiłem spróbować.

Mój dobry kolega o imieniu Scott uwielbiał rysować. Postanowiliśmy stworzyć wspólny projekt, którego fabuła skupiała się na pięciu postaciach z Marvela, które po prostu naparzają się z pięcioma innymi herosami Domu Pomysłów, a wszystko ma miejsce w naszej szkole. Projekt ten powstawał trzy lata, trwało to po prostu wieczność, ale gdy w końcu skończyliśmy, byliśmy z siebie niesamowicie dumni i już wtedy wiedzieliśmy, że to jest droga, która chcemy podążać.

W taki sposób postanowiłem zostać scenarzystą, natomiast mojego kolegę powinniście znać. To Scott McCloud – twórca ”Understanding Comics”. Wydaje nam się, że wyrośliśmy na niezłych ludzi, patrząc przez pryzmat trudnych początków.

Skąd czerpiesz pomysły do swoich historii?
Mnóstwo rzeczy mnie inspiruje. Nierzadko jest tak, że po prostu rozmyślam nad tym, jaką postać z chęcią bym pisał i co można o niej opowiedzieć nowego. Innym razem przeczytam coś w książce lub zobaczę w telewizji i stwierdzę ”Kurde, to było głupie, chociaż wcale takie być nie musiało, gdyby...”. Często pomysły wpadają same podczas rozmów ze znajomymi.

Wydaje mi się, że twórca z powołania ma naturalną zdolność wpadania na pomysły, nie musi zamykać się w pokoju i na siłę coś wymyślać.

Jak zachęciłbyś czytelników do sięgnięcia po ”The Autumnlands: Tooth & Claw”?
Szczerze powiedziawszy powinienem podesłać Ci jedną z tych formułek, które taśmowo wysyłałem różnym portalom, ale tym razem tego nie zrobię. Napiszę krótko: jest to historia fantasy z humanoidalnymi zwierzętami. Jest świetnie narysowana oraz pokolorowana i to właśnie dla Bena oraz Jordie powinniście sięgnąć po tę serię. Ja po prostu staram się opowiedzieć przy okazji fajną historię.

Nie współpracowałeś z Image Comics przez trzynaście lat. Dlaczego więc zdecydowałeś się opublikować ”The Autumnlands: Tooth & Claw” właśnie tam?
Już trzynaście lat? Nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy.

Prawda jest taka, że Image Comics w ostatnich latach wykonało niezwykły skok jakościowy, publikując takie tytuły jak ”Saga”, ”Lazarus” czy ”Fatale”. Dodatkowo uważam że Eric Stephenson to facet, który odmienił nie tylko Image, ale cały rynek. Rozmawiałem z nim kilkukrotnie, a także z moimi dobrymi znajomymi. Między innymi z Edem Brubakerem, Robertem Kirkmanem i Erikiem Larsonem. Wszyscy zachęcali mnie do napisania czegoś dla Image.

Pewnego dnia podsunąłem więc pomysł na ”The Autumnlands: Tooth & Claw” Ericowi, a ten po prostu zgodził się na publikację.

Jakie masz plany wobec ”The Autumnlands: Tooth & Claw”? Czy już wiesz jak długa będzie to seria?
Prawdę powiedziawszy, nie wiem. Myślę że coś około 50 numerów, ponieważ świat który przedstawiamy na łamach komiksu jest ogromny i potrzeba czasu, by wszystko o nim opowiedzieć. Jednakże nie mamy konkretnych planów, po prostu chcemy tworzyć kolejne numery. Mamy konkretny cel, ale kiedy tam dotrzemy? Czas pokaże.

Image Comics nie ma żadnych problemów z tym, że w swojej ofercie posiada dwa komiksy o tytule ”Lazarus”, podobnie jak wkrótce doczeka się drugiej miniserii nazwanej ”Nameless”. Dlaczego więc ”The Autumnlands: Tooth & Claw” musiało zmienić swój tytuł?
Problem polega na tym, że w przypadku komiksów o których piszesz, najpewniej ich twórcy nie planują wykorzystywać dalej tej marki i prawa autorskie do określonego tytułu wygasły. Natomiast okazało się, że osoba odpowiedzialna za markę ”Tooth & Claw” chce ją wkrótce wskrzesić i posiada ważne dokumenty, pozwalające na korzystanie z tego tytułu. Dlatego też my nie mogliśmy używać tej nazwy. Lecz nikt nie robił z tego dużego kłopotu. Po prostu szybko dodaliśmy znany do dziś przedrostek i funkcjonujemy dalej.

Skoro już o tym mowa, to czy ten przedrostek – ”The Autumnlands” – może sugerować że chcecie stworzyć inne tytuły osadzone w tym świecie?
Świat który stworzyliśmy jest naprawdę ogromny, lecz będziemy go zwiedzać tylko w jednym komiksie. Nie planujemy żadnych spin-offów w najbliższej przyszłości.

Gdy w 1999 roku Jim Lee przenosił WildStorm z Image Comics do DC, otrzymałeś możliwość wybrania ”domu” dla ”Astro City?”
Można tak powiedzieć. Gdy trwały przenosiny, DC wysłało sygnał że chcą u siebie także ”Astro City”, a ponieważ nie mieliśmy z Alexem Rossem nic przeciwko, przenieśliśmy się razem z całością WildStormu. Zresztą ten czas wspominam dość miło, ponieważ gdy postanowiłem ruszyć z obecną serią, DC pytało gdzie chcę ją publikować i dali mi sporo swobody.

Na początku swojej pracy w Image Comics, zajmowałeś się scenariuszami do kilku miniserii, takich jak ”Velocity” czy ”Spartan: Warrior Spirit”. Czy był to warunek niezbędny do spełnienia, byś mógł publikować tam swoje ”Astro City”?
Nie, zupełnie nie. Wyglądało to tak, że w tamtych czasach podrzuciłem do Image kilka pomysłów, które nie spotkały się z dużym zainteresowaniem. Rozwijające się wydawnictwo chciało wtedy przede wszystkim wypromować własne uniwersum i szukało głośnych nazwisk, które mogą pojawiać się na okładkach tytułów wchodzących w jego skład. Ponieważ miałem kilka pomysłów, zgodziłem się pomóc. Co ciekawe, zrobiłem rajd praktycznie po każdym studiu, ponieważ współpracowałem zarówno z Jimem Lee, Erikiem Larsenem, Jimem Valentino, Robem Liefeldem jak i Marciem Silvestri.

Jakiś czas później, gdy Image nieco otworzyło się na rzeczy spoza głównego uniwersum, pomysł na ”Astro City” został zaakceptowany.

Jakie są dla Ciebie największe zalety pracy w Image?
Nie muszę się obawiać, że za tydzień przyjdzie Eric Stephenson i każe mi robić crossover z ”Sagą” :)

Pisząc serio, nikogo nie zadziwię. Do Image przyciąga ogromna swoboda, którą wydawnictwo to oferuje każdemu twórcy.

Czy masz zamiar w przyszłości stworzyć kolejne komiksy dla Image?
Zdecydowanie tak. Skoro ”The Autumnlands: Tooth & Claw” odniosło całkiem spory sukces, plany te nie są aż taka fantazją. Być może już w najbliższych miesiącach wezmę się za coś nowego.

I na koniec: czy są jeszcze jakieś postacie komiksowe, które chciałbyś pisać?
Oczywiście, wymienię chociażby Wonder Woman, Legion of Super-Heroes czy Fantastic Four. Ale obecnie skupiam się tylko na własnych pomysłach, więc w DC czy Marvelu prędko mnie nie zobaczycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz