środa, 2 września 2015

Descender #1: Blaszane Gwiazdy (Jeff Lemire/Dustin Nguyen)

Już w momencie pierwszych zapowiedzi w USA, ”Descender” trafił na listę moich zakupów. Ponieważ zestaw twórców tego komiksu należy do ścisłej czołówki tych lubianych przeze mnie, a niedługo potem ujawnione przykładowe plansze spodobały mi się niebywale, szybko podjęta została decyzja o inwestowaniu w zeszyty. Te zbierałem do końca 2017 roku i do podjęcia decyzji tej zachęciło mnie wydawnictwo Mucha Comics, które dołączyło tytuł ten do grona komiksów z Image, znajdujących się w ich ofercie. Dziś wreszcie położyłem łapy na masywnym, twardookładkowym tomie, na temat którego chciałbym napisać Wam kilka słów.

Jeff Lemire to twórca kilku komiksów, które po prostu uwielbiam. I nie mam tu na myśli tylko tych autorskich rzeczy spod jego ręki. ”Animal Man” autorstwa tego scenarzysty to w mojej ocenie jeden z najlepszych tytułów z całej linii New52 od DC Comics. Dustin Nguyen również kojarzy mi się głównie z domem Batmana, którego zresztą rysował na łamach, nie zawaham się użyć tego słowa, FENOMENALNEJ serii ”Batman: Li’l Gotham”. Ciepło wspominam także jego pracę przy cyklu "WildCats 3.0" z DC WildStorm. Teraz obaj ci twórcy zapowiedzieli serię, w której widać było czerpanie z tego, co najlepsze w dorobku ich obu. Czy to mogło się nie udać?

Descender” fabularnie prezentuje się następująco. Głównym bohaterem komiksu jest TIM-21 – mały android, który obudził się kilkadziesiąt lat po tym, gdy przedstawiciele jego gatunku wymordowali miliardy istnień. Chłopiec nie zdaje sobie z tego sprawy, ale szybko znajduje się na celowniku grupy łowców androidów, zaś w jego kodzie zapisane jest rozwiązanie największego sekretu w dziejach – powodów, przez które maszyny zbuntowały się przeciwko ludziom.

Tyle wystarczyło bym oszalał. Naprawdę. Ogromnym fanem tej serii stałem się jeszcze przed jej publikacją i byłbym niesamowicie zawiedziony, gdyby ”Descender” się twórcom nie udał. Dziś, po lekturze sześciu zeszytów mogę powiedzieć krótko – odstawcie swoje Batmany, Avengersów i innych Lobo, a następnie kupcie sobie ten właśnie komiks, bo po prostu warto. No dobra, ale tak właściwie to dlaczego?

Bardzo często i nieprzypadkowo zresztą, fabułę ”Descender” porównuje się do innego komiksu Lemire’a, a konkretnie ”Sweet Tooth” ze stajni DC Vertigo. W obu przypadkach głównym bohaterem jest dziecko (no, TIM-21 to maszyna o mentalności dziecka), którego niewinność zostaje zderzona z realiami brutalnego świata, nadszarpniętego przez pewien ogromny kataklizm. Znając oba te komiksy trudno nie dostrzec, że faktycznie pod wieloma względami są one do siebie podobne. Nie ukrywam, że jestem dużym fanem ”Sweet Tooth” i trochę się początkowo obawiałem, że ”Descender” może stać się odgrzewanym kotletem. Tak się jednak nie stało i to z kilku powodów.

Przede wszystkim Lemire stworzył postać TIM-21 zupełnie inaczej, niż głównego bohatera przywoływanej już niejednokrotnie serii z DC Vertigo. Android jest pełen radości, optymizmu oraz dobrych chęci. W momencie gdy ”Sweet Tooth” bardzo rzadko wychodził poza ramy historii niebywale dołującej, przy ”Descender” czytelnik niejednokrotnie się uśmiechnie. Zawdzięczamy to głównie temu, że scenarzysta stara się prowadzić historię z punktu widzenia osoby młodej i mimo tajemniczej przeszłości, niewinnej. TIM-21 jest, paradoksalnie, postacią bardzo żywą i urzekającą właściwie od pierwszego swojego pojawienia się na kartach komiksu. Wspierany jest dodatkowo przez nie mniej barwną galerię postaci drugoplanowych, których interakcje od samego początku prezentują się wyśmienicie. Całość dopełnia bardzo przyjemnie zaprojektowany świat, którego w pierwszym tomie tak naprawdę zobaczymy dopiero wycinek. Tak naprawdę jednak za tym, że ”Descender” jestem gotów polecić absolutnie każdemu, najmocniej przemawia storytelling zastosowany prze Lemire’a. Scenarzysta umiejętnie wyważył klimat historii i dlatego przejścia pomiędzy bardziej zabawnymi scenami, a tymi, które mają być poważne jest płynny i właściwie niezauważalny. Tu od samego początku właściwie wszystko ze sobą współgra, nie czuć poważniejszych zgrzytów, zaś powoli lecz konsekwentnie rozwijana fabuła potrafi wkręcić w lekturę już od samego początku.

Lecz czym byłby ”Descender” bez rysunków Dustina Nguyena? Na pewno to nie byłby aż tak chwalony przeze mnie komiks. Fabularnie jest to bardzo solidna i z pewnością wyróżniająca się na tle wielu innych dostępnych na rynku, ale czy za 20-30 lat będziemy o niej pamiętać? Może to zbyt daleko idące wnioski, lecz sądzę że tak. I to w równej mierze dzięki Jeffowi jak i Dustinowi. Nguyen wykorzystuje tutaj tak rzadko spotykaną obecnie technikę i każdą stronę komiksu maluje farbami akwarelowymi. Podobnie jak w przypadku ”Batman: Li’l Gotham” efekt jest zachwycający. ”Descender” wolny jest od krzykliwych, komputerowych kolorów i taniego efekciarstwa. Na każdym kadrze dostrzec możemy pojedyncze pociągnięcia pędzla i chociaż może się to komuś nie spodobać, to jednak naprawdę ciężko nie docenić kunsztu artysty.

Wydawnictwo Mucha Comics opublikowało komiks ten w nieco powiększonym formacie, który powoli zaczyna stawać się codzienną praktyką. Dzięki temu mamy okazję jeszcze lepiej przyjrzeć się fenomenalnym pracom Nguyena i nie mogę nawet przez moment na to narzekać. Wydanie posiada garść dodatków: są warianty okładkowe początkowych zeszytów, krótkie biografie twórców oraz zawarta oryginalnie w premierowej odsłonie serii rozpiska najważniejszych planet, które wspominane są na łamach "Blaszanych Gwiazd". Wszystko to w cenie okładkowej ustalonej w wysokości 65 złotych, lecz jak to zwykle bywa, rozglądając się chociażby po sklepie wydawnictwa, możecie nabyć komiks ten znacznie taniej.

Omawiany dziś komiks z całą pewnością jest solidną, wciągającą i dobrze zrealizowaną pozycją, którą zdecydowanie warto mieć w swojej kolekcji. Pierwszy tom ”Descender” oceniam wysoko nie tylko ze względu na fabułę, ale także świetną warstwę graficzną. Trudno jest się tu do czegoś przyczepić, ale jak już wspomniałem, jestem dużym fanem obu twórców omawianego właśnie komiksu. Dlatego też przesiejcie tę opinię przez pryzmat mojego bycia fanem i sprawdźcie te pozycję sami.
                  
-------------------------------------------------------------------------------
                                       
Descender #1: Blaszane Gwiazdy” do kupienia w sklepie Mucha Comics

1 komentarz:

  1. Kapitalna pozycja i z każdym kolejnym numerem coraz mocniej wciąga.

    OdpowiedzUsuń