W ostatnich
kilku miesiącach właściwie nie zdarzyło mi się otrzymać wydanie zbiorcze z
Image wydane w swojej pierwotnej dacie premiery. Tym razem otrzymałem takie aż
dwa. Jednym z nich zajmę się prawdopodobnie w przyszłym roku, lecz drugi wydaje
się być nie mniej ciekawą pozycją. Chociaż jak pokazały wyniki sprzedaży,
została ona zdecydowanie mniej doceniona przez czytelników, niż na to
zasługiwała. Mowa oczywiście o ”C.O.W.L.”, którego drugi i najwyraźniej
ostatni tom pojawił się niedawno w moich zbiorach. Szkoda, bo był to komiks
naprawdę wart Waszej uwagi, do nadrobienia czego serdecznie zachęcam już teraz.
Zanim
przejdę do opiniowania właściwej historii, mała uwaga. To, co brałem za kolejny
błąd w zapowiedziach od Image okazał się jednak faktem i szósty zeszyt tej
jedenastoczęściowej historii nie został zawarty w żadnym z dwóch wydań
zbiorczych. Nie do końca rozumiem decyzję twórców, ponieważ co prawda zawierał
on samodzielną historię skupiającą się na przeszłości głównego bohatera ”C.O.W.L.”,
to jednak w kontekście całości ma dość znaczącą rolę. Historia ta wyjaśnia
motywacje Grey Ravena, a dodatkowo utrzymana była w konwencji komiksu sprzed 50
lat, co nadało jej niesamowitego klimatu. No ale co się stało, to się nie
odstanie i #6 w trendach nie znajdziemy. Co zatem zawarto w drugim woluminie ”C.O.W.L.”?
Końcówka
pierwszego tomu zawierała scenę morderstwa jednego z agentów tytułowej
organizacji. ”The Greater Good” przedstawia nie tylko efekty, jakie zdarzenie
to przyniosło podopiecznym Geoffrey’a Warnera, ale także nowe zagrożenia
czyhające na nich na ulicach. Gdy C.O.W.L. wydaje się być słabe jak nigdy
dotąd, nieobecni od lat superprzestępcy wychodzą ze swoich ukryć, by raz
jeszcze wstrząsnąć ulicami Chicago. Pytanie tylko, czy nieodpowiednio
dofinansowana organizacja będzie chciała kolejny raz narażać życie swoich
pracowników w obronie mieszkańców?
To, czym ”C.O.W.L.”
zdobyło moją sympatię za pierwszym razem, w ”The Geater Good” wyniesione
zostało nawet na jeszcze wyższy poziom. Premierowa odsłona tego komiksu
zaintrygowała jako kolejne sprawne połączenie wątków politycznych oraz
superbohaterskich i chociaż już wtedy sugerowano liczne nieczyste zagrania, to
jednak dopiero w dzisiaj omawianej pozycji bohaterowie zrzucają maski i
pozbywają się reszty zahamowań. Szybko okazuje się ile za uszami mają
poszczególne postacie, a twórcy z łatwością sprawiają, że ci których
polubiliśmy przy lekturze pierwszego tomu nierzadko są gorszymi draniami niż
złoczyńcy z którymi walczą.
Trudno nie
odnieść wrażenia, że ”C.O.W.L.” jest mocno inspirowane legendarnymi
”Watchmen”. Lektura komiksu uzmysłowi Wam, że porównywanie obu tych pozycji
jest zdecydowanie nie na miejscu. Monumentalne dzieło Alana Moore’a stanowiło
pierwszą tak mocną dekonstrukcję mitu superbohatera, zarazem dodając do fabuły
dużą dawkę polityki. ”C.O.W.L.” zwłaszcza w drugim tomie odwraca te
proporcje. Tutaj tak naprawdę nie powinniście szukać licznych pojedynków
trykociarzy na ulicach Chicago. Kyle Higgins i Alec Siegel skupili się na tym,
co dzieje się wokół ich działalności i muszę przyznać, że już dawno nie
czytałem tak dobrze zarysowanej historii political-fiction. W ”The Greater
Good” nieco niknie nam z oczu postać Reginalda Davisa – zastępcy Grey Ravena,
ale za to twórcy znacznie mocniej skupili się na innych członkach C.O.W.L.,
czyniąc z nich znacznie ciekawszych bohaterów niż dotąd. Fabuła jest spójna i
chociaż w kilku miejscach potrafi zaskoczyć czytelnika, to jednak nie można
napisać, by było to coś na dłuższą metę nielogicznego. No i jeszcze te rysunki.
Rod Reis
odwalił kawał solidnej roboty tworząc oprawę graficzną do ”C.O.W.L.”. Jego
dość nietypowy styl moim zdaniem idealnie wpasował się w opowiadaną historię, a
niektóre kadry zdecydowanie nie wyglądałyby tak dobrze, gdyby Reis był chociaż
odrobinę bardziej ”mainstreamowy”. Rewelacyjnie wręcz poradził sobie z
przedstawieniem złoczyńcy o pseudonimie Doppler. Ten manipulujący dźwiękiem
przestępca kilkukrotnie na kartach komiksu okładał swoich przeciwników... literami
z onomatopei, co w moim odczuciu było pomysłem genialnym w swojej prostocie, a
dzięki pomysłowości Reisa, który miał mnóstwo swobody przy tworzeniu kolejnych
stron, efekt końcowy jest po prostu znakomity
Niestety,
podobnie jak przy okazji opiniowania pierwszego tomu, tak i teraz mam spore
zastrzeżenia do nakładanych przez niego kolorów. Chicago przedstawione na
łamach ”C.O.W.L.” momentami sprawia wrażenie skąpanego w wiecznych
ciemnościach, co nie zawsze pasuje do określonej sceny. Reis skupił się na
palecie bardzo zimnych kolorów i nie mam mu temu za złe, lecz wydaje mi się, że
zbyt mocno skupił się na szarościach.
Artystę trzeba
jednak dodatkowo pochwalić za okładki do poszczególnych zeszytów cyklu. Bardzo symbolicznych,
ale zarazem pomysłowych i przykuwających uwagę. Wiele z nich Reis zrealizował
używając do koloru barw ciepłych, teoretycznie niedopasowanych do siebie i krzykliwych,
ale efekt i tak mocno przypadł mi do gustu.
Drugi tom ”C.O.W.L.”
otwiera mapa kontrolowanego przez tytułową organizację Chicago, zaś chwilę potem
ukazuje się nam krótki wstęp autorstwa Marca Andreyko. Jak większość tego typu
bonusów, tak i ten niczym mnie nie zachwycił. Ot, kolejne znane nazwisko
zachwala komiks, który i tak już kupiliśmy. Na samym końcu zbioru znajdziemy
kilka krótkich notek o poszczególnych bohaterach, szkice postaci autorstwa
Reisa oraz fragmenty oryginalnego scenariusza. Łącznie jest tego około dziesięciu
stron, więc ilość nie powala, ale stanowi sympatyczny dodatek.
”C.O.W.L.
vol. 2: The Greater Good” to komiks zasługujący na znacznie większą uwagę. Jest
to sprawnie zrealizowana historia, która jednak pozostawia nas z pewnym
niedomkniętym wątkiem. Niestety, na chwilę obecna nie zanosi się na kontynuację
tego tytułu. Nie zmienia to jednak w żaden sposób faktu, że gorąco zachęcam Was
do sięgnięcia po ten komiks. Moja ocena to 5/6
”C.O.W.L.
vol. 2: The Greater Good” do kupienia w ATOM Comics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz