sobota, 12 września 2015

Top 5 #43 - Postapokaliptyczne komiksy od Image

Dzisiejsza odsłona jest zrobiona na zlecenie. Otóż jakiś czas temu jeden z użytkowników Facebooka poprosił o takie właśnie zestawienie i chociaż rodziło się ono w bólach, to jednak wreszcie jest gotowe, by pokazać go światu ;) Na dobry początek zdradzę Wam czego NIE znajdziecie w dzisiejszej piątce. Komiksów które tak naprawdę postapokaliptyczne nie są, czyli "Lazarus" oraz "East of West", a także tego, który rozcieńczył się na tyle, by już się do tego zestawienia nie załapać - "The Walking Dead". Co zatem znalazło moje uznanie? szczegóły w rozwinięciu posta.
5. Spread (Justin Jordan/Kyle Strahm)
Jedna z dwóch "świeżynek" w dzisiejszym zestawieniu, jednakże tak bardzo odmienna od właściwie całej wymienionej reszty. Komiks autorstwa Jordana i Strahma to nie jest scenariuszowe mistrzostwo świata, ale warto podkreślić fakt, że nigdy nim nie miało być. "Spread" to dość nietypowa nawalanka, ale za to jaka! Scenarzysta już cyklem o Lutherze Strode udowodnił, że potrafi wycisnąć coś więcej z komiksu w którym właściwie nie ma nic poza ciągłymi pojedynkami i tutaj tylko to potwierdził. Jest w "Spread" coś takiego, że lektura wciąga bez reszty. Czy jest to wzorowany na wielu innych znanych postaciach główny bohater? Czy są to obrzydliwie piękne stwory rysowane przez Strahma? A może jedno i drugie? Ciężko powiedzieć, ale zdecydowanie warto przekonać się na własnej skórze.
4. Descender (Jeff Lemire/Dustin Nguyen)
Tu miałem pewien orzech do zgryzienia, ponieważ długo zastanawiałem się czy aby na pewno jest to komiks postapokaliptyczny. Ostatecznie uznałem że tak (w końcu mamy w nim kilkumilionowy zgon na dobry początek) i stąd jego obecność w zestawieniu. Dlaczego jednak tak chwalona przeze mnie pozycja wylądowała dopiero na czwartym miejscu? Bo "Descender" już jest pozycją wartą Waszej uwagi, lecz jednak wciąż jest w nim zbyt wiele niewiadomych, które mogą popchnąć komiks ten jeszcze wyżej, ale także mogą sprawić, że moja opinia o nim się zawali. Frajda z czytania tego komiksu na chwile obecną jest ogromna i szczerze go polecam.
3. The Infinite Horizon (Gerry Duggan/Phil Noto)
Podium otwiera jedna z komiksowych wariacji na temat "Odysei", która "ODY-C" od Fractiona zjada na śniadanie, stanowiąc przy okazji bardzo dobry komiks. Zresztą był swego czasu nominowany do nagrody Eisnera. Historia podróży żołnierza wracającego z wyniszczającej świat wojny i muszącego mierzyć się z kolejnymi przeciwnościami losu zmierza na wielki ekran i jestem niebywale ciekaw efektu, jaki uda się tam stworzyć. Jeśli będzie klimatycznie i artystycznie zbliżony do tego, co zaprezentowano w komiksie, szykuje nam się bardzo dobry film. Polecam zwłaszcza tym z Was, którzy uważają że Phil Noto nie potrafi kapitalnie narysować komiksu.
2. Rocketo (Marie Taylor/Frank Espinosa)
Z jednej strony komiks postapokaliptyczny, z drugiej świetna, rozrywkowa przygodówka. Historia skupia się na jednym z odkrywców należącym do grupy o nazwie Rocketo. Jego zadaniem jest eksploracja świata, który całkowicie zmienił się wskutek pewnych wydarzeń i dziś jest dla ludzi tak naprawdę nieznany. Całość wydana została w dwóch tomach zbiorczych, które raczej bez problemu znajdziecie w sklepach komiksowych. Dlaczego warto po nie sięgnąć? Ze względu na bardzo ciekawie zbudowany świat, bardzo mocno wciągającą historię i nie mniej interesujących bohaterów, a także, chociaż może nawet przede wszystkim, ze względu na kapitalne rysunki Franka Espinosy. Naprawdę wielka szkoda, że tytuł ten nie doczekał się większej ilości odsłon. Z pewnością na to zasługiwał.
1. Prophet, run Brandona Grahama (Brandon Graham/Simon Roy i inni)
Broń boże, nie sięgajcie po ten komiks z czasów, gdy stery nad nim sprawował Rob Liefeld oraz osoby przez niego namaszczone. Były to czasy, w których nazwać "Prophet" gównem brzmiało właściwie jak dobra opinia. Tamten komiks był okrutnie, katastrofalnie słaby. Ale w 2012 roku przyszedł Brandon Graham i udowodnił, że można z szamba zrobić perfumerię, ponieważ co prawda komiks ukazywał się z kontynuowaną numeracją, ale stał się czymś kompletnie innym. Czymś, nie zawaham się użyć tego słowa, pięknym. Scenarzysta stworzył koncepcję niezwykłego, chociaż zniszczonego różnymi kataklizmami wszechświata, w którym odnaleźć usiłuje się być może ostatni człowiek. Historia niebywała pod każdym względem, także dzięki niesamowitym ilustracjom Simona Roy'a oraz kilku innych rysowników, którzy brali udział w tym projekcie. Całość zebrana w czterech tomach. Nie powinniście się nad niczym zastanawiać i brak wszystkie. Szczerze polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz