piątek, 4 kwietnia 2014

Top 5 #14 - Spin-offy warte naszych pieniędzy

Widzieliśmy to już nieraz. Jakaś postać debiutuje na łamach jednej serii, zdobywa serca fanów którzy domagają się większej ilości jej występów, wydawnictwo spełnia tę prośbę i czasami nawet udaje się opublikować komiks naprawdę całkiem niezły. Nie inaczej było w przypadku Image Comics, zwłaszcza w początkowych latach istnienia wydawnictwa. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że większość tego, co było wówczas publikowane to zwykły komiksowy śmieć. Dlatego też w zasadzie wszystkie wymienione dziś spin-offy to tytuły z nieco późniejszych lat. No ale nie przedłużajmy. Oto pięć moim zdaniem najlepszych spin-offów opublikowanych przez Image Comics.
5. Magdalena (obie serie)
Jak w większości odsłon naszej blogowej wyliczanki, tak i dziś piąte miejsce przeznaczam na tytuł nie tyle najlepszy, co po prostu taki, który z jakiegoś powodu mocno przypadł mi do gustu. Magdalena to jedna z wielu niedocenianych postaci uniwersum Top Cow, co wydaje mi się tym bardziej niesprawiedliwe, bo uważam oba jej solowe tytuły za naprawdę udane. Postać Patience zadebiutowała na łamach „The Darkness” i na stałe wpisała się w uniwersum studia Marca Silvestriego, a także jest kolejna postacią, którą nieco udoskonalił Ron Marz, dodając jej bardziej wyrazisty charakter i... mniej skąpą garderobę.
4. Hellspawn
Długo się zastanawiałem czy dać ten tytuł na trzecie czy czwarte miejsce. Ostatecznie jednak „Hellspawn” ląduje za podium, chociaż jest to zdecydowanie najlepsza pozycja z postacią Ala Simmonsa, na jaką możecie wydać pieniądze. Świetny scenariusz, niesamowita warstwa graficzna i niepowtarzalny klimat kupiły mnie od razu. Dlaczego więc jednak dopiero czwarte miejsce? Ponieważ tytuł ten zdecydowanie nie jest dla każdego. Z doświadczenia wiem, że zarówno zaprezentowany na łamach komiksu styl narracji jak i rysunków nie trafia do każdego i na każdą osobę która pokocha ten komiks, znajdą się dwie, które przez niego nawet nie przebrną. Mimo wszystko naprawdę zachęcam do przełamania się, bo warto.
3. Prophet
Tej pozycji wcale nie byłoby w dzisiejszej odsłonie ”Top 5”, gdyby nie Brandon Graham. To on przejął stery tej serii przy wskrzeszeniu studia Extreme i stworzył komiks, który według mnie powinien zdobyć w zeszłym roku Eisnera. Jest to dokonanie o tyle wielkie, bo „Prophet” to w końcu postać wymyślona przez Roba Liefelda i do czasów Grahama była tak samo pusta i bezużyteczna jak Youngblood, gdzie Prophet debiutował. Prosty zabieg polegający na totalnym odcięciu się od tego, co nawymyślał twórca tej postaci okazał się strzałem w dziesiątkę i zaowocował najniższym stopniem podium. Rekomendacja jest tu zbędna, wszystkie trzy wydane tomy warte są wydania naszych ciężko zarobionych złotówek.
2. Invincible
Tak, tak, nasz ulubiony Niezwyciężony to także spin-off, o czym niewielu już pamięta. Postać ta zadebiutowała na łamach „Tech Jacket” i po jej sukcesie otrzymała wydawany do dziś tytuł, skromnie nazywanym najlepszym komiksem superbohaterskim. Pokuszę się o stwierdzenie, że całkiem zresztą słusznie. Jeśli jakimś cudem jeszcze nie znacie „Invincible” to napiszę, że tak dobrego połączenia różnych styli w scenariuszu nie znajdziecie chyba nigdzie indziej. Tak przyjemnych dla oka rysunków i jednocześnie tak fajnie pasujących do opowiadanej historii także ze świecą szukać. Jak najbardziej zasłużone drugie miejsce. Natomiast zwycięzcą jest...
1. Sam & Twitch
Nie mogło być inaczej. Jakiś czas temu uznałem ten komiks za jeden z najlepszych komiksów Image wydanych w Polsce, a teraz daję mu palmę zwycięstwa w dzisiejszej odsłonie „Top 5”. Brian Michael Bendis zabiera dwóch bohaterów z uniwersum Spawna i niejako trochę ich od niego odcina. W rezultacie daje to niesamowitą serię kryminalną odznaczającą się pomysłowością zarówno w sferze fabularnej, jak i graficznej. Ba, nawet liternictwo użyte w tym komiksie było czymś zupełnie nowym i np. przysporzyło sporo kłopotów wydawnictwu Mandragora. Komiks za grosze możecie kupić w polskiej wersji językowej, ale jest to tylko pierwsza historia z tej serii. Całość jest równie dobra, jeśli nawet nie lepsza.

4 komentarze:

  1. Przybliżyłbyś kwestię problematycznego dla Mandragory liternictwa w "S&T"?
    Maciejewsky

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Komiks ten nie posiadał klasycznych dymków z tekstem, tylko coś takiego:
      http://images.gildia.pl/_n_/komiks/komiksy/sam_twitch/zbiorcze1/skan3-600.jpg
      http://images.gildia.pl/_n_/komiks/komiksy/sam_twitch/2/skan2-600.jpg
      http://images.gildia.pl/_n_/komiks/komiksy/sam_twitch/4/skan1-600.jpg
      Wówczas w Polsce nikt nie opublikował komiksu z takimi dialogami i szefostwo Mandragory przyznało, że nanoszenie polskiego tekstu było dla nich dość problematyczne, chociażby z racji braków sprzętowych. No ale ostatecznie się udało i otrzymaliśmy kawał świetnego komiksu

      Usuń
  2. Dzięki za odpowiedź.
    Komiks mam, wiem o czym mowa. I dalej nie rozumiem problemu. Nie wiem jak wygląda dostarczanie materiałów przez amerykańskiego wydawcę, ale podejrzewam, że dostają .psd/.indd, gdzie na osobną warstwę nakładają liternictwo (zdarza mi się po godzinach fotoszopa, czy innego korela odpalić, żeby ekstra talary zarobić, to i tak sobie mądruje). W wypadku S&T dodawanie liter było na pewno bardziej czasochłonne, ale wciąż nie rozumiem tej wielkiej problematyczności.
    Maciejewsky

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętajmy, że to był rok 2005 lub 2006 i wtedy oprogramowanie było dużo gorsze, a wydawnictwa komiksowe raczej nie zatrudniają grafików na pełen etat i musieli sobie radzić z tym co mieli i na czym mieli

      Usuń