Świąteczna edycja tej rubryki niestety nie powala na kolana, bo chociaż udało mi się wyselekcjonować trzy naprawdę fajne okładki, to tak naprawdę jeszcze tylko jedna miała szansę załapać się do dzisiejszego zestawienia. Nie zdradzę która to była, lecz jak co tydzień przypomnę, że niemal wszystkie covery możecie zobaczyć w tym miejscu. No to jedziemy z tym koksem.
3. Morning Glories #38 - całkiem niedawno pierwszy tom tej serii został mocno zjechany na łamach "Szafy z komiksami" z czym zgadzam się jedynie częściowo. Uważam bowiem że graficznie seria prezentuje się przyzwoicie, a Rodin Esquejo każdego miesiąca dostarcza bardzo klimatyczne okładki. W zasadzie wspomnianego klimatu jest w nich więcej niż potem w samym zeszycie, co jednak nie umniejsza jego zasług. Gdyby tylko tak przykładał się do "Mind the Gap", to może nie czekałbym na kolejny zeszyt od grudnia zeszłego roku.
2. Genesis GN - debiutantka Alison Sampson pokazuje na co ją stać i robi to w całkiem przekonywujący i interesujący sposób. Co prawda ciężko spodziewać się, że komiks ten będzie hitem sprzedaży, ale na pewno kilka osób powinno skusić się na lekturę właśnie z powodu tej obrzydliwie pięknej okładki. Gdyby nie pewien debet na moim bankowym koncie, pewnie sam sięgnąłbym po ten komiks.
1. Witchblade #174 - po raz pierwszy od dłuższego czasu za okładkę nie wziął się Stjepan Sejic, ale dobry poziom coverów do tej serii został jak najbardziej utrzymany. John Tyler Christopher wykazał się świetnym pomysłem który pokazać ma iż Sara Pezzini bez swojego artefaktu jest w ogromnym niebezpieczeństwie. To udało się w stu procentach i zaowocowało zwycięstwem w świątecznej odsłonie cotygodniowej rubryki na tym blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz