Dziś jest jeden z tych tygodni, kiedy pisanie kolejnej odsłony tej cotygodniowej rubryki przychodzi mi z niemałym trudem. Powód jest bardzo prosty - spośród opublikowanych w minioną środę okładek wytypowałem trzy moim zdaniem najlepsze, ale miałem jednocześnie świadomość, że tydzień temu prawdopodobnie żadna z nich nawet nie załapałaby się do zestawienia. Zresztą oceńcie sami.
3. Great Pacific #14 (cover B - Pollina) - nie po raz pierwszy w przypadku tej serii warianty są lepsze od standardowej okładki. Adam Pollina nieźle zagrał motywami, pokazując Chasa Worthingtona oraz pojawiającą się w serii tu i ówdzie gigantyczną ośmiornicę jako jedność, co łatwo można zrozumieć jako motyw mający swoje drugie dno. Sądzę że cover B tego zeszytu znacznie mocniej zachęca do sięgnięcia po numer.
2. Manifest Destiny #5 (2nd Printing variant) - na początku chciałbym zaznaczyć, że wariant ten niczym w zasadzie nie różni się od tego, który znajdował się na okładce pierwszego druku tego komiksu. W dzisiejszym zestawieniu ten odgrzewany kotlet pojawił się dlatego, bo konkurencja była wyjątkowo słaba. Plus należy się za fajne pokazanie emocji postaci na ilustracji, minus - aczkolwiek niewielki - za średnio udany dobór kolorów.
1. Invincible #110 - prosta okładka zwiastująca ogromne wydarzenia w środku zeszytu. Przemówiła do mnie na tyle mocno, że po zeszyt ten sięgnąłem bardzo szybko i jestem z lektury zadowolony. Tak właśnie powinna działać dobra okładka. Ta dodatkowo ma w sobie coś, co bardzo lubię - jest prosta, ale przekazuje spory ładunek emocjonalny i... no co tu dużo mówić - sięgnijcie po ten zeszyt koniecznie i wyróbcie sobie własne zdanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz