Dawno już nie miałem okazji napisać tego zdania, ale dziś takowa się nadarza: ileż razy już to przerabialiśmy? Serio, fascynacja komiksiarzy potworem Frankensteina zawsze mnie zastanawiała. DC ma takowego bohatera, Marvel eksperymentował z Franken-Castle, a Oni Press stworzyło niedawno postać Frankensteina-wikinga. Image Comics najwyraźniej nie mogło zostać w tyle i jakiś czas temu zapowiedziało wydanie "Madame Frankenstein" - kolejnej wariacji na temat potwora. Czy tym razem twórcom uda się wcisnąć do tej historii coś świeżego?
Jak wskazuje tytuł komiksu, "Madame Frankenstein" opowiadać będzie historię przywróconego do życia stwora, który okaże się być kobietą. Jamie Rich, scenarzysta komiksu, tym właśnie chce oderwać się od noweli Mary Shelley i zaserwować czytelnikom nieco paranormalny, ale w gruncie rzeczy wciąż bardzo gotycki romans. Komiks umiejscowiony zostanie w świecie, gdzie dzieło wspomnianej przed chwilą autorki istnieje i jest na tyle popularne, by doczekać się własnej filmowej ekranizacji. Akcja komiksu umiejscowiona jest w roku, w którym film ten wchodzi do kin, a Vincent - główny bohater "Madame Frankenstein", chce udowodnić że naprawdę można przywrócić kogoś do życia. I udaje mu się to.
Kobieta, którą Vincent przywróci do życia, to jego tragicznie zmarła ukochana. Mężczyzna będzie sądził, że stworzył coś mogące czuć ale jednocześnie dające się kontrolować. Motorem napędowym "Madame Frankenstein" ma być właśnie skomplikowana relacja tej dwójki, lecz w komiksie z cała pewnością nie zabraknie postaci drugoplanowych i innych, nie mniej istotnych intryg.
Co prawda "Madame Frankenstein" nie jest pierwszą współpracą Richa oraz Levens, lecz jest to pierwszy ich komiks, który ukaże się w druku. Scenarzysta komiksu zaznacza, że pomysł na całość serii to zasługa niedoświadczonej rysowniczki. Rich nie ma problemu z pomysłami podsuwanymi przez swoich współpracowników, ponieważ przydarzało mu się to praktycznie przy każdym komiksie, który tworzył w ostatnich kilku latach.
Tytułowa "Madame Frankenstein" nosi imię Gail, co jest pieszczotliwym skrótem od Galatea. Komiksowy Vincent zdecydowanie będzie przedstawiony w komiksie jako ten zły, lecz scenarzysta będzie próbował jakoś usprawiedliwić jego czyny. Nie oznacza to jednak, że mamy współczuć bohaterowi - co jakiś czas będzie nam przypominane, iż nie stoi on po jasnej stronie mocy. Twórcy przyznają, że w ich komiksie nie będzie ani jednej postaci, o której z czystym sumieniem mogą powiedzieć, że jest dobra.
Komiks będzie liczącą siedem numerów miniserią, a Megan Levens obecnie jest mniej więcej w połowie rysowania całości, której pierwszy numer zadebiutuje na początku maja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz