wtorek, 4 marca 2014

Top 5 #12 - Serie autorstwa Roberta Kirkmana

Początek marca nie rozpieszcza nas spora ilością newsów na temat Image Comics, więc jest to idealny wręcz czas na poświęcenie paru chwil, by stworzyć kolejną wyliczankę w ramach rubryki „Top 5”. W ramach minicyklu poświęconego poszczególnym twórcom, po odsłonie skupiającej się na J. Michaelu Straczynskim, dziś kolej na największego gwiazdora wydawnictwa Image. Panie i panowie, oto moim zdaniem pięć najlepszych serii Roberta Kirkmana wydanych przez moje ulubione wydawnictwo. Oczywiście oznacza to, że w rankingu zabraknie „Bettle Pope”.
5. The Astounding Wolf-Man
Osadzona w uniwersum „Invincible” seria licząca 25 numerów opowiadała o Garym Hamptonie – znanym i odnoszącym sukcesy biznesmenie, który wskutek pewnego wypadku otrzymuje zdolność przemiany w wilkołaka. Bohater stara się nie tylko jakoś żyć z tą klątwą, ale także nabyte dzięki niej umiejętności wykorzystywać w walce po jasnej stronie mocy. Nie będzie to jednak takie łatwe, ponieważ co rusz na głównego bohatera spadają kolejne tragedie. Siłą tej serii było ukazanie, że świat przedstawiony na łamach wspomnianego już „Niezwyciężonego” posiada znacznie mroczniejszy zakątek. Jak w większości swoich komiksów, tak i tutaj Kirkman pokazywał, że praktycznie może zrobić wszystko, co nieraz pozostawiało czytelników w szoku. Ponadto, przynajmniej dla mnie, Gary Hampton był znacznie ciekawszym i sympatyczniejszym herosem niż Mark Grayson.
4. Thief of Thieves
Najmłodszy i liczący najmniej numerów spośród dzisiaj wymienianych tytułów. Seria ta doczekała się już dziewiętnastu numerów i trzech wydań zbiorczych, a swoja uwagę przykuwa tym, że jest zupełnie inna od dotychczasowych dokonań Kirkmana. Losy Conrada Paulsena, znanego lepiej jako Redmont – klasowej światy złodziej, są znacznie bardziej realistyczne niż inne komiksy tego twórcy, a mimo to seria nie straciła niż z cech charakterystycznych Kirkmana. Możemy spodziewać się więc niespodziewanych zwrotów akcji, wyrazistych i dobrze rozpisanych postaci, a także wielowątkowej i wciągającej fabuły. Dodatkowo, serię wyróżnia fakt bycia eksperymentem wydawniczym polegającym na zmianach współscenarzysty co każdy story-arc. Jak dotąd, działało to bez zarzutów, ponieważ każde z trzech opublikowanych już wydań zbiorczych jest od siebie dość zauważalnie różne.
3. Super-Dinosaur
Na najniższy stopień podium wdrapała się seria, której los nie oszczędzał w zeszłym roku. Ukazały się wówczas tylko cztery jej numery, co z pewnością zasmuciło... dzieci Roberta Kirkmana oraz Jasona Howarda. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że to właśnie z myslą o nich powstała historia skupiająca się na niezwykłej relacji młodego chłopaka z tyranozaurem obdarzonym dość dużą inteligencją oraz cybernetycznymi rękoma. Skierowany teoretycznie do młodszego czytelnika komiks podbił serca także tych dużo starszych. I nic w tym dziwnego – komiks czyta się mniej więcej z porównywalną radością, jaką sprawia oglądanie w kinie najnowszych produkcji studia Pixar. Właśnie to sprawiło, że ten tytuł umieszczam znacznie wyżej od dwóch bardziej znanych poprzedników i polecam jego lekturę wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazję poznać tego tytułu. Pozostaje tylko liczyć, że przerwy pomiędzy poszczególnymi numerami znacznie się skrócą.
2. The Walking Dead
Zdecydowanie najbardziej znane dzieło Roberta Kirkmana, ale czy najlepsze? Uważam, że od jakiegoś czasu już nie. Jeszcze dwa lata temu zapytany o najlepszy komiks Roberta Kirkmana, bez wahania odpowiedziałbym, że są to „Żywe Trupy”. Dziś, gdy scenarzysta zaczyna dawać odczuć czytelnikowi, że kończą mu się dobre pomysły, już bym tego nie zrobił. Nie zmienia to faktu, że opowieść o losach ludzi próbujących przeżyć w świecie opanowanym przez zombie to kawał solidnej lektury. Nie tylko co moment pojawiają się ciekawe zwroty akcji, ale także większość obsady to pełnokrwiste i dające się lubić postaci. No, przynajmniej do momentu, w którym poznajemy Negana i Ezekiela – dwie osoby stanowiące kwintesencję tego, że Robert Kirkman niestety zdecydowanie już przeszarżował.
1. Invincible
Zwycięzcą dzisiejszej odsłony „Top 5” jest seria, która również przebiła już magiczny próg stu wydanych numerów, a mimo to ciężko jest mi zarzucić jej jakikolwiek fragment, w którym zeszłaby poniżej pewnego, bardzo wysokiego poziomu. Wiem, że praktycznie co akapit się powtarzam, ale ze wszystkich niespodziewanych zwrotów akcji, to właśnie ta seria posiada te najmocniejsze. Wyżej napisałem, że jakoś szczególnie nie przepadam za głównym bohaterem, lecz nie zmienia to faktu, że cała reszta postaci pojawiających się w „Niezwyciężonym” to fabularne mistrzostwo świata, a przynajmniej coś bardzo temu bliskie. No i rysunki – seria rysowana była najpierw przez Cory'ego Walkera, a następnie przez Ryana Ottley’a, który swoje obowiązki wypełnia do dziś. I obaj ci panowie wywiązywali się z nich świetnie. Moim zdaniem zdecydowanie najlepsza seria Roberta Kirkmana wydana przez Image Comics.

3 komentarze:

  1. Invincible najpierw był rysowany przez Cory Walkera, a nie Jasona Howarda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, racja. Człowiek się zasugerował tym Wolf-Manem i głupie błędy popełnia :)

      Usuń
  2. Mile mnie zaskoczyłeś umieszczając w tym zestawieniu Super Dinosaura. Seria bardzo przyjemna, a praktycznie nikt o niej nie pisze. Może wszyscy się przestraszyli tego, że jest skierowana dla dzieci? "komiks czyta się mniej więcej z porównywalną radością, jaką sprawia oglądanie w kinie najnowszych produkcji studia Pixar" - lepiej bym tego nie ujął.

    OdpowiedzUsuń