Chociaż pewnie wielu z Was się ze mną nie zgodzi, wzbraniałbym się od nazywania "Injection" komiksem nadzwyczajnym. Oczywiście jest to według mnie bardzo dobra lektura, lecz zdecydowanie chętniej nazwałbym serię tę innowacyjną niż rewelacyjną. Z podobnego założenia wyszedł serwis Pop Mythology, który przepytał Warrena Ellisa przede wszystkim o inspiracje stojące za jego serią.
Ellis stwierdził, że "Injection" najprawdopodobniej nie powstałoby, gdyby twórca nie udał się na dłuższe wakacje do Anglii. Pomogło mu nie tylko ponowne zetknięcie z Brytyjskim folklorem, ale odświeżenie kilku pozycji z umownego gatunku "British Weird". Ostatecznie w głowie narodził się pomysł stworzenia historii, która będzie bardzo brytyjska w swojej wymowie. Taki miks dużej ilości science-fiction z wyczuwalnymi elementami fantastyki.
Scenarzysta bardzo nie lubi odpowiadać na pytania w stylu "jak to się stało, że wymyśliłeś tak dobrze skonstruowany świat?", jednakże zdradził, że także dość mocno inspirował się tym, co Declan Shalvey lubi i potrafi świetnie narysować.
Każda z głównych postaci występujących w "Injection" oparta jest na jakimś dość powszechnie występującym schemacie. Ellis chce, by każde z nich w zetknięciu się z wydarzeniami z komiksu, ewoluowało. Nie oznacza to jednak, że zmiany te pójdą w kierunku, który byłby spodziewany przez większość czytelników.
Źródło: Pop Mythology
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz