niedziela, 3 stycznia 2016

Top 5 #50 - Najlepsze komiksy Image 2015 roku

Najwyższa pora na ostatnie już zestawienie dotyczące oferty Image Comics z zeszłego roku. Jakoś tak zupełnie przypadkiem złożyło się jednocześnie, że ma to miejsce na łamach jubileuszowej, pięćdziesiątej odsłony "Top 5". Rubryka ta jest obecna na blogu niezmiennie od jego początku i nic nie wskazuje na to, by coś miało się w tej kwestii zmienić. Wiadomo jak to jest z rankingami: wszyscy je czytają, a nikt się z nimi nie zgadza. Liczę, że podobnie będzie i tym razem, a swoje konstruktywne opinie przekażecie w komentarzach.

Czas najwyższy na listę pięciu najlepszych moim zdaniem komiksów Image minionego roku. Czytajcie ją jednak wspólnie z poprzednią odsłoną tej rubryki, ponieważ postanowiłem nie dublować poszczególnych pozycji.

Spoiler: w tym roku do piątki nie załapała się "Saga" O_O
5. Wytches (Scott Snyder/Jock) - 3 numery w 2015 roku
Tyle w zupełności wystarczyło. Na komiks ten czekałem ze sporą niecierpliwością i pod koniec 2014 roku wreszcie się doczekałem. Wówczas jeszcze nie byłem przekonany o tym, że całość będzie w stanie utrzymać niezmiennie wysoki poziom, ale w mojej ocenie udało się. Po "Wytches" spokojnie sięgać mogą nie tylko fani porządnych, komiksowych horrorów, ale także liczni fani "Batmana" tego samego scenarzysty. Fabularnie bardzo porządny komiks, lecz nie dostałby się do mojej czołowej piątki minionego roku, gdyby nie fenomenalne prace Jocka. Rysownik ten wspiął się na wyżyny swoich umiejętności, serwując raz za razem czytelnikom wizualne majstersztyki. Trejd oczywiście stoi na półce, a ja już nie mogę się doczekać kolejnej historii.
4. Copperhead (Jay Faerber/Scott Godlewski) - 6 numerów w 2015 roku
Wyróżnienie za fakt bycia największym, pozytywnym zaskoczeniem mijającego roku. To właśnie w 2015 w moje łapska trafił zarówno pierwszy, jak i drugi trejd, zaś jeśli pamiętacie recenzje mojego autorstwa, oba przypadły mi do gustu dość mocno. Przy czym do pierwszego praktycznie nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie jest to nic szczególnie odkrywczego. Ot, stosunkowo prosta historia oparta na znanych już schematach. Jednakże Jay'owi Faerberowi udało się wszystko połączyć w zgrabną całość, zaś Scott Godlewski pokazał spory wachlarz swoich rysunkowych możliwości. W ofercie Image znajdziecie masę lepszych komiksów, ale w kategorii czystego funu podczas czytania, w minionym roku niewiele rzeczy mogło podskoczyć serii "Copperhead".
3. Southern Bastards (Jason Aaron/Jason Latour) - 6 numerów w 2015 roku
Część z Was zapewne dopiero poznała ten tytuł dzięki wydawnictwu Mucha Comics. Niezależnie od tego, co sądzicie o pierwszym tomie, powiem krótko: drugi jest lepszy, zaś trzeci zapowiada się jeszcze bardziej smakowicie. To jednak wciąż bardzo specyficzna pozycja z wieloma smaczkami, których także i ja nie jestem w stanie wyłapać w komplecie. Mocno obawiałem się, że zeszyt pisany przez Jasona Latoura, będzie wyraźnie odstawać od reszty i sprawi, że tytuł ten znajdzie się na niższych pozycjach. Nic takiego nie miało miejsca, co tym bardziej powinno zastanawiać fanów "Spider-Gwen", której przygody, delikatnie pisząc, nie porywają. Oby tylko dziesiątki nominacji do rozmaitych nagród nie doprowadziły do tego, że obaj Jasonowie osiądą na laurach.
2. Lazarus (Greg Rucka/Michael Lark) - 8 numerów w 2015 roku
I tu mógłbym przekleić część opinii dotyczącej "Bękartów". Ci z Was, którzy znają już te dwa tomy opublikowane przez Taurus Media, mogą powoli zacierać łapki. Dlaczego? Ponieważ "Lazarus" to niezmiennie jedna z najlepszych pozycji w ofercie Image Comics, zaś kolejne jej odsłony sprawiają tylko, że czytelnik płacze na widok odległej daty wydania kolejnego zeszytu. Lub też jego braku, jak ma to miejsce obecnie. "Conclave" jeszcze mocniej poszerzyło świat wykreowany przez Grega Ruckę, zaś "Poison" sporo w nim namieszało. Wszystko jednak realizowane jest konsekwentnie, logicznie i przede wszystkim - pasjonująco. Zaś jeśli dodamy do tego niezmiennie bardzo dobre rysunki Michaela Larka, otrzymamy prawie najlepszy komiks mijającego roku. Laur zwycięzcy wręczam jednak serii...
1. Deadly Class (Rick Remender/Wesley Craig) - 8 numerów w 2015 roku
Dla mnie jest to swoisty fenomen - każdy kolejny numer potrafi być równie dobry co poprzedni, nawet jeśli dzieje się w nim momentami niewiele. Co prawda w grudniu rozpoczęła się historia "Die for Me", na łamach której chwila odpoczynku właściwie się nie zdarzy, lecz "Deadly Class" miało w minionym roku miał nieco spokojniejsze momenty i Rick Remender także w nich pokazywał, że ma masę świetnych pomysłów na ten komiks. Wszystko dodatkowo zostało świetnie zilustrowane przez Wesley'a Craiga, który niejednokrotnie pokazywał swoją pomysłowość oraz niebanalne podejście do postawionego przed nim zadania. Każdy zeszyt godny jest polecenia z osobna, oczywiście tak samo rzecz ma się z wydaniami zbiorczymi. szkoda, że jeszcze nie zapowiedziano żadnego tomu w wersji deluxe.

Pamiętajcie jednak, iż ptaszki często ćwierkają o premierze tej serii w naszym kraju :)

Źródła okładek: Comicvine

1 komentarz:

  1. Wytches coś powstaje w ślimaczym tempie... Nie wierzę, by Mucha tego u nas nie wydała!

    OdpowiedzUsuń