Przyznaję się szczerze, że nie sądziłem, iż tytuł ten utrzyma się tak długo. Nigdy nie uważałem Joshuę Williamsona za jakiegoś szczególnie dobrego scenarzystę i "Nailbiter" także mnie nie przekonał. Widocznie jednak jestem w mniejszości, ponieważ seria ta z całkiem niezłymi wynikami dotrwała już do dwudziestego numeru, a twórcy zapowiadają kolejne.
Twórcy śmieją się, że gdyby FBI zajrzało do ich historii wyszukiwań w Google oraz osobistych biblioteczek, mogliby pójść siedzieć do więzienia. Jednocześnie Williamson podkreśla, że znacznie więcej researchu robił przy okazji pierwszych scenariuszy do "Nailbiter", zaś teraz pozwala "płynąć" swojej historii.
Fabuła serii nie jest zaplanowana na konkretną ilość zeszytów. Twórcy mają za to listę wydarzeń, które chcą przedstawić czytelnikom i w ten sposób piszą kolejne story-arci. To, co zostanie pokazane w numerach #21-25, ma miejsce w trakcie jednej nocy i nie było to wcześniej planowane.
Z czasem zmieniły się relacje między Williamsonem i Hendersonem, który obecnie ma nieco więcej swobody przy rysunkach. Wcześniej scenarzysta dość ściśle wyznaczał co i gdzie ma się znaleźć. Dziś obaj coraz lepiej się rozumieją i rysownik może na przykład samodzielnie projektować wygląd poszczególnych bohaterów.
Jedna z niespodziewanych gwiazd komiksu - postać o pseudonimie The Lucha Eliminator, raczej nie będzie odgrywać ważniejszej roli w nadchodzących numerach. Twórcy chcą jeszcze mocniej skupić się czwórce głównych bohaterów (Finch, Crane, Barker i Warren) oraz głównym wątku, którego kolejne małe szczegóły mają być ujawniane w kolejnych zeszytach.
Źródło: Comic Alliance
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz