Drugi post w dniu dzisiejszym i drugi nie dotyczący samego komiksu, ale kulis jego powstawania. Tym razem padło na Briana K. Vaughana oraz Fionę staples, którzy już wkrótce powrócą z nowym story-arciem w "Sadze". Serwisowi IGN opowiedzieli nie o tym, co czeka czytelników, ale o kulisach ich pracy.
Twórcy zostali zapytani o coś, co za kulisami rynku w USA zostało określone jako "model biznesowy Sagi", co oznacza utrzymanie trendu wydawania co miesiąc nowej rzeczy z logo "Sagi". W tym roku bowiem najprawdopodobniej uda się opublikować 10 zeszytów serii, zaś w pozostałych dwóch miesiącach ukazały się już wydania zbiorcze. Vaughan zdradził, że Image nie było wielkim zwolennikiem tego typu rozwiązania i doradzali inne, a dziś sami doradzają twórcom takie właśnie postępowanie. Nie był to jakiś wielce przemyślany plan. Staples po prostu nie dałaby rady narysować dwunastu zeszytów w ciągu roku i oboje uznali, że jeśli reklamują się jako miesięcznik, byłoby słuszne dawać czytelnikom każdego miesiąca coś nowego z "Sagi". Oboje jednak sadzą, że nie z tego powodu ich komiks sprzedaje się tak dobrze.
Pojedyncze zeszyty komiksu były blokowane lub gorąco krytykowane. Vaughan podkreślił, że żaden tak zwany skandal nie zaszkodził ich komiksowi, a wręcz go wzmocnił. To właśnie między innymi dzięki temu rozgłosowi, udało się wprowadzić ich komiks do bibliotek. Scenarzysta jednocześnie podkreślił, że miejscem dla "Sagi" nie powinna być ani sekcja dziecięca, ani nawet literatura młodzieżowa. Dlatego też twórca sprzeciwia się wprowadzeniu ich komiksu do bibliotek w liceach.
Nierzadko szokujące splash-page zawsze są przemyślane i mają mieć znaczenie fabularne, a nie tylko zadziwiać dla samego zdziwienia. Z sygnałów, które otrzymują twórcy, ich odbiór jest raczej pozytywny. Dziwi ich i cieszy zarazem ilość osób, która mocno przywiązała się zwłaszcza do dwóch postaci: Lying Cata i Ghusa.
Fiona Staples grała w "Wiedźmina 1" i nie miałaby nic przeciwko, gdyby CD Projekt RED zajął się adaptacją "Sagi" na postać gry komputerowej.
Źródło: IGN
"twórca sprzeciwia się wprowadzeniu ich komiksu do bibliotek uniwersyteckich."
OdpowiedzUsuńHigh school to nie uniwersytet.
Słusznie, poprawione. Dzięki
UsuńCD Projekt RED ;)
OdpowiedzUsuńOd razu widać, że nie gram w gry, prawda? :)
UsuńSpokojnościowo, mały szczegół i zdarza się absolutnie wszystkim. Zwłaszcza na zagranicznych portalach lubią "project". Jako dopełnienie mogę tylko napisać o jeszcze innym błędzie, który nad Wisłą popełnia w zasadzie każdy - przyjęło się w Polsce mówić "SiDi". Błąd największy z możliwych. Mówi się "CeDe"! Winszuję tym akcentem i gratuluję bloga :)
Usuń