Wiecie, generalnie lubię Erica Stephensona. Praca jaką wykonał dla Image Comics w ostatnich latach sprawiła, że wydawnictwo to coraz śmielej poczyna sobie na listach sprzedaży. Ponadto jest całkiem niezłym scenarzystą, dlatego też staram się nie zwracać zbytnio uwagi na jego wady. Chociażby to, że gdy zapędzi się w swoich przemowach, robi z Image właściwie zbawcę rynku komiksów w USA. Czy było tak w rozmowie z serwisem Bleeding Cool? Sprawdźmy.
Warto nadmienić na początku, że ta rozmowa nie dotyczy żadnego konkretnego tematu. Ot, dwie osoby usiadły i zaczęły rozmawiać o wszystkim. Informacje podane poniżej to te, które w jakiś sposób mogą okazać się interesujące dla fanów Image Comics.
Wreszcie dowiedzieliśmy się, czym były specjalne, twardookładkowe warianty wydań zbiorczych komiksów Image, które dostępne były na NYCC. Otóż jest to efekt zmiany polityki, polegający na wycofywaniu się z tworzenia specjalnych wariantów pierwszych numerów nowych serii na rzecz wydań zbiorczych. Image chce w ten sposób zachęcić kolekcjonerów do tego, by nie polowali jedynie na premierowe odsłony komiksów wydawnictwa i tym samym przyczyniali się do sztucznego pompowania wyników ich sprzedaży. Image chce doprowadzić do sytuacji, w której twórcy nie będą musieli mierzyć się z sytuacjami, w których drugie numery ich tytułów zaliczają nierzadko i 50% spadek sprzedaży. Nie oznacza to jednak całkowite zaprzestanie produkowania specjalnych wariantów zeszytów, tyle tylko, że Image nie chce już robić ich tylko dla jednego konkretnego sklepu.
Tym samym Stephenson odniósł się do słów Justina Jordana, który jakiś czas temu wyraził publicznie niezadowolenie z dyktowania twórcom rzeczy, przy których dotąd nie musieli się podporządkowywać. Uważa on, że Image gwarantuje twórcom jasną i klarowną odpowiedź na pytania dotyczące wspomnianych sugestii, lecz nadal wszystko leży po ich stronie. Jeśli twórcy komiksu X wypuścili wydanie zbiorcze w cenie dziesięciu dolarów oraz w edycji z limitowana okładką, to dlatego że zgodzili się na propozycje centrali. Jeśli uznają że tego nie chcą, podobnie jak Justin Jordan mogą dalej robić wszystko wedle swojego uznania i nie spotka ich za to żadna kara.
Eric Stephenson nie uważa, by na dłuższą metę Marvel miał pociechę z licencji na "Star Wars". Zauważył on, że najnowsze numery są kupowane zaledwie przez 15% odbiorców premierowej odsłony, a chociaż pozycje z tej linii sprzedają się nieźle, to jednak tak naprawdę Marvel sumarycznie wcale nie sprzedaje znacząco więcej komiksów. Oznacza to, że ich główne uniwersum straciło wielu czytelników.
Stephenson wprowadził w Image zasadę, że każda seria startując, musi mieć całkowicie gotowe przynajmniej trzy pierwsze numery. Ponadto wydawnictwo gorąco optuje za wprowadzaniem przerw pomiędzy story-arcami. Miało to na celu uniknięcie opóźnień, lecz jak pokazuje doświadczenie, część komiksów i tak ukazuje się ze sporymi poślizgami. Image cały czas rozmyśla nad tym jak temu zaradzić, lecz z jednej strony najbardziej sensowne pomysły z drugiej oznaczają jednocześnie sporą ingerencję w proces twórczy, a na to Stephenson nie pozwoli.
Zapytany o Nathana Edmondsona, Stephenson powiedział że odejście tego twórcy z Image i związane z tym zawieszenie bądź opóźnienie tworzonych przez niego serii nie jest związane z pojawiającymi się oskarżeniami o seksizm i rasizm. Żadna oficjalna skarga do centrali nie wpłynęła, a o powody odejścia Edmondsona trzeba pytać jego samego.
Źródło: Bleeding Cool
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz