czwartek, 29 października 2015

Top 5 #44 - Przemyślenia o szóstym sezonie "The Walking Dead" (SPOILERY!!!)

Za nami już trzy odcinki nowego sezonu ”The Walking Dead” i chciałbym podzielić się z Wami swoimi kilkoma spostrzeżeniami dotyczącymi wyemitowanych dotąd epizodów. Zaznaczyłem to już w tytule, ale także i tutaj przestrzegam Was przed spoilerami, których tym razem zupełnie się nie wystrzegałem, a przecież możecie być jeszcze nie na bieżąco. Jako że całość dzisiejszego ”Top 5” została zainspirowana przez wydarzenia z epizodu trzeciego, spoilerów dotyczących właśnie niego jest najwięcej.

5. Mają rozmach skurkobańce
Pamiętacie jeszcze te czasy, gdy drugi sezon miał tak okrojony budżet, że bieda aż wylewała się z ekranu? Dopóki oglądalność wciąż jest bardzo wysoka, chociaż nie aż tak jak w dwóch zeszłych latach, do tych czasów nie wrócimy. Ale uczciwie przyznać trzeba, że jeszcze chyba nie zdarzyło się twórcom przez aż trzy epizody pokazywać widzom czegoś w stylu: ”patrzcie ile mamy pieniędzy”. Zapowiedziano więcej komputerowych efektów specjalnych i faktycznie je w kilku scenach widać, lecz jednocześnie nie kłują one za bardzo w oczy. Ponadto horda zombie wymagała zatrudnienia dużej ilości statystów oraz dokładne ucharakteryzowanie ich, a nawet mniej uważne oko zauważyło, że wśród licznych ofiar dotychczasowych trzech epizodów dominują postacie wprowadzone na jeden, góra dwa odcinki.

Chyba więcej grosza sypnięto też scenarzystom, ponieważ do dotychczas wyemitowanych odcinków trudno mieć zastrzeżenia. Na pewno było konsekwentnie, uniknięto naprawdę poważnych dziur fabularnych, a i postawiono kilka pytań, które nie uzyskały jeszcze odpowiedzi i powodują u widza zainteresowanie.
4. Bez Daryla też można
Wasz ulubiony redneck w dotychczasowych epizodach nie miał zbyt wiele do zrobienia. Naliczyłem z jego udziałem cztery sceny dłuższe niż minutę i mniej więcej tyle samo wypowiedzianych kwestii. I okazuje się, że gdy Daryl Dixon nie jest w centrum uwagi, serial może spokojnie iść dalej i właściwie nic na tym nie stracić. Tutaj mogę być w mniejszości, ale podoba mi się tymczasowe przynajmniej odsunięcie tej postaci z pierwszego polanu, ponieważ mniej więcej od drugiej połowy czwartego sezonu, gdy jego rola sprowadzona została do warczenia, robienia groźnych min i strzelania z kuszy, nie widzę żadnego jego pozytywnego wpływu na rozwój fabuły.

Dlatego też nie jestem wielkim fanem zasygnalizowanego w trailerach pewnego wątku związanego z Wilkami, gdzie najwyraźniej grający Daryla Norman Reedus nadrobi z nawiązką swoją niewielką dotychczas obecność na ekranie.
3. Niezamierzona (?) autoparodia
Do tego punktu podejdźmy z przymrużeniem oka, nie chciałbym bowiem za jakiś czas w komentarzach przeczytać, jaki to ze mnie rasista czy coś w tym stylu.

Jest kilka takich dziwnych rzeczy, które zarzucano twórcom ”The Walking Dead” i na które być może postanowili odpowiedzieć wydarzeniami w serialu. To oczywiście tylko teoria wysnuta jedynie z przypuszczeń, lecz z drugiej strony – coś w tym chyba jest.

Przykładowo, bardzo często śmiano się, że gdy do serialu wprowadzono jedną czarnoskórą postać, oznaczało to rychły zgon dla niej samej lub też innej o tym samym kolorze skóry. Tymczasem w wyemitowanych już odcinkach szóstego sezonu trup ściele się gęsto, ale jeśli dobrze się przyjrzycie, z jakiegoś powodu twórcy w obecnej serii unikają jak ognia eliminację afroamerykanów – zginął tylko jeden czarnoskóry, który w dodatku nie miał nawet imienia. Było to w drugim odcinku, a gość należał do Wilków. W najnowszym epizodzie zaś doszło nawet do takiego paradoksu, że z liczącej kilka osób i będącej prawdziwie etniczną mieszanką ekipy wracającej do Alexandrii, na miejsce dotarło tylko troje czarnoskórych. Ze skrajności w skrajność?
Twórcy byli oskarżani o nadmiar bezsensownej przemocy? Ich odpowiedź była łatwa do przewidzenia i tak oto w drugim epizodzie jesteśmy świadkami tego, jak napastnicy należący do Wilków zabijają ludzi z Alexandrii i radośnie ich ćwiartują siekierami i maczetami, chociaż przez całe 45 minut tak naprawdę nie mamy zielonego pojęcia dlaczego to robią.

Daryl z kuszą i Michonne z kataną są postaciami przesadzonymi? Co w takim razie myślicie na temat Morgana, który kopie ludziom i zombiakom dupska używając drewnianego kija i orientalnych sztuk walki?

A może komuś przeszkadza momentami naprawdę obrzydliwy wygląd zombie? Co powiecie zatem na trupa, który zaczepia skórą o stalowy element przyczepy do tira i na naszych oczach rozdziera sobie ją do samego pasa. Z kolei zapowiedzi kolejnych epizodów jasno sugerują, że na tym wyobraźnia twórców się nie skończy.
2. Siedź i się emocjonuj
Mniej więcej od momentu wejścia ekipy Ricka do Alexandrii poziom tego serialu w mojej ocenie wskoczył ponownie na całkiem wysoki poziom i się go konsekwentnie trzyma. Jednakże to trzy dotychczas wyemitowane epizody najnowszej serii powodują, że z naprawdę dużą niecierpliwością oczekuję kolejnych epizodów. Dzieje się naprawdę dużo, a twórcy pierwszy raz od jakiegoś czasu pokazują, że potrafią prowadzić równolegle i z pomysłem kilka wątków. Czy horda dotrze do Alexandrii? Czy Carol i Morgan skoczą sobie do gardeł? Kim są Wilki? Kto przetrwa? Kto zginie? To tylko kilka pytań, które zadaję sobie oczekując na piąty epizod. Tak, tak, nie pomyliłem się. najnowszy najprawdopodobniej nie udzieli nam wielu odpowiedzi, ponieważ ma się skupić na Morganie i wyjaśnić jak doszło do jego przemiany z człowieka, którego widzieliśmy w trzecim sezonie w mistrza kung-fu, którym jest obecnie.
1. Aktywacja fanów
O ogromnej popularności serialu świadczą nie tylko wyniki oglądalności, ale także aktywność fandomu. W przypadku ”The Walking Dead” ostatnio było z tym raczej kiepsko, ponieważ tak naprawdę ostatni raz gdy chociaż przez moment widzowie serialu mocniej się uruchomili, była ta niezwykle zabawna sytuacja, gdy w jednym z epizodów poprzedniego sezonu widzieliśmy niewinnego w zasadzie całusa dwóch mężczyzn i homofoniczna część widowni zdębiała. Tymczasem od kilku dni Internet wypełniony lamentami, płaczami, krytyką, komentarzami i licznymi hasztagami dotyczącymi losów Glenna z ostatniej sceny najnowszego epizodu.

WIELKI SPOILER: i tak wszystko wskazuje na to, że bohater jakoś przeżyje, a flaki które widzieliśmy na końcu wspomnianego epizodu należały jedynie do Nicolasa. Aktor grający Glenna jest widoczny na zdjęciach z przyszłych epizodów, które na pewno nie są flashbackami, ponieważ widzimy na nich także Paula ”Jesusa” Monroe. I jestem ciekaw jak twórcy to wytłumaczą, skoro właściwie wszystkie potencjalne możliwości wyjścia z tej sytuacji ocierają się o żenadę.

No ale najważniejsze jest jednak to, że Internet huczy. Nie jest to co prawda takie szaleństwo jak te, które rozpętało się wokół Jona Snowa z ”Gry o Tron”, ale takie zainteresowanie serialowi stacji AMC na pewno nie zaszkodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz