Kim jest
tajemnicza Josephine i skąd wzięły się jej moce? To najważniejsze pytania,
jakie zadają sobie czytelnicy wydawanej w naszym kraju przez Mucha Comics serii
”Fatale”. Większość z nich chyba nawet nie zauważyła tego, że niezwykłe
moce kobiety zadziałały także na nich. Według tego, co dowiedziałem się od
przedstawicieli Mucha Comics na niedawnym festiwalu w Łodzi, Josephine
rozkochała w sobie wielu czytelników także w naszym kraju. Jak więc usiąść i
napisać recenzję trzeciego tomu jej niezwykłych przygód, jeśli jest się jednym
z nich?
"Na zachód
od piekła” to jedyny tom z tego cyklu, który jest wyraźnie inny od poprzednich
i tych, które dopiero się ukażą. Składa się on bowiem z nieco mniejszej ilości
stron, ponieważ zawarto w nim nie pięć, a cztery numery regularnej serii. Warto
także wspomnieć, że są to pojedyncze historie, na pierwszy rzut niezależne nie
tylko względem siebie, ale także z głównym wątkiem komiksu. wszystko to z
czasem okazuje się być tylko mrzonką, ponieważ uważny czytelnik znajdzie w nich
wiele elementów wspólnych. Czemu tak naprawdę służy ten tom? Otóż dzięki niemu
dowiemy się wielu nowych informacji o pochodzeniu tytułowej kobiety fatalnej, a
wszystko to dzięki osadzonym w różnych okresach czasowych opowieściach.
Już na
samym początku muszę zdecydowanie podkreślić, że bardzo brakowało mi właśnie
takiego tomu jak ”Na zachód od piekła”. Obie poprzednie odsłony ”Fatale”
ujawniły sporo ciekawych informacji na temat Josephine, dzięki czemu szybko
stała się ona dla mnie jedną z najbardziej intrygujących postaci komiksowych.
Ten tom był przeze mnie długo wyczekiwany właśnie z powodu tego, że to dzięki
niemu jeszcze więcej dowiemy się o tajemniczej kobiecie. To, co stanowi siłę
tej postaci, zostało w trzecim tomie ”Fatale” podtrzymane. Josephine
nadal sprawia wrażenie ofiary ciążącej nad nią klątwy, która w ciągu kilku
chwil potrafi zmienić się w odważną intrygantkę. Ponieważ po lekturze ”Na
zachód od piekła” trudno powiedzieć, by scenarzysta zdradził nam wszystko na
jej temat, w moim przypadku przynajmniej, oczekiwanie na kolejną odsłonę serii
jest tylko większe. Co więcej, dowiadujemy się iż Josephine nie jest jedyną osobą, którą dotknęła podobna klątwa!
Niezależnie
od okresu w którym rozgrywała się dana
opowieść, Ed Brubaker bardzo dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków.
Dysponując stosunkowo niedużą ilością miejsca, scenarzysta ten stworzył cztery
historie mające swój początek, środek i koniec, nie tylko nie dłużące się, ale
także nie sprawiające wrażenia, że twórca dorzucał coś na siłę, byle tylko
zapełnić miejsce, którym dysponował. Chociaż Brubaker niejako specjalizuje się
ostatnimi czasy w pulpowych kryminałach, tu jednak pokazał, że wcale niezgorzej
idzie mu z historiami osadzonymi w średniowieczu czy na dzikim zachodzie. Warto
jednak dodać, że całość trzeciego tomu ”Fatale” nawet na moment nie
traci nic ze swojego charakterystycznego klimatu, będącego mieszanka pulpy i
horroru. Widać tu od samego początku, że scenarzysta konsekwentnie realizuje swój plan i robi to bardzo spokojnie. Niektórym stosunkowo powolne prowadzenie głównej fabuły może nie przypaść do gustu, jednakże dla mnie jest to kolejna zaleta "Fatale".
I właśnie
to historia najbardziej utrzymana w Lovecraftowskich realiach przypadła mi do
gustu najbardziej. Dotąd chyba nie było na łamach ”Fatale” historii tak
jednoznacznie czerpiącej z tej mitologii. Zastosowany przez Brubakera styl
narracji oraz konsekwentny, niepokojący i ciężki klimat właściwie już od
pierwszych stron mnie zachwycił. Szkoda tylko, że pozostałe trzy rozdziały nie
dorównały poziomem temu otwierającemu ”Na zachód od piekła”, co oczywiście
wcale nie oznacza, że są jakieś dużo gorsze. Po prostu nie są AŻ TAK dobre.
Naturalnie
nie można nie wspomnieć o wysiłkach Seana Phillipsa. Nigdy chyba nie zostaną
tak wielkim zwolennikiem jego prac, jak setki osób raz za razem zachwycające
się jego rysunkami, ale i tak trudno jest mi sobie wyobrazić osobę, która
bardziej niż on nadawałaby się do ilustrowania ”Fatale”. Praktycznie na
każdej stronie widać, że on i Brubaker znają się i rozumieją jak łyse konie.
Komiks obfituje w szczegóły, a także został bardzo przyjemnie pokolorowany. Tu
warto wspomnieć, że jest to dzieło dwojga kolorystów, ponieważ oprócz Dave’a
Stewarta swoje kilka groszy dorzuciła Elizabeth Breitweiser. Oboje idealnie
dopasowywali odpowiednie barwy do konkretnych scen, dzięki czemu nawet przez
moment nie odnosiłem wrażenia, że coś znajduje się nie na swoim miejscu. Jeśli
już koniecznie miałbym się do czegoś przyczepić, to chyba tylko do tego, że
niektóre kadry autorstwa Phillipsa były jakby kropka w kropkę przerysowywane z
poprzednich tomów. Rzuciło mi się to w oczy przy tych nielicznych momentach,
gdy widzimy Josephine w łóżku z kolejnymi mężczyznami, którzy ulegają jej
czarowi.
Jak zwykle
nie mam nic do zarzucenia wydaniu Muchy. Twarda, solidna okładka, gładki i
przyjemny w dotyku papier to standard, do którego wydawca zdążył mnie już
przyzwyczaić. Niestety wielbiciele dodatków kolejny raz będą musieli obejść się
smakiem, ponieważ w nasze ręce trafia przełożone w stosunku 1:1 oryginalne
wydanie zbiorcze. Ed Brubaker znany jest z tego, że wiele bonusów umieszcza w
zeszytach oraz wszelkich wydaniach deluxe, zaś zbieracze trejdów są niejako
”poszkodowani”. Trzeci tom ”Fatale” nie jest wyjątkiem, a wspomniane
dodatki to raptem jedna strona pokolorowanego szkicu oraz biogramy twórców.
Tych z Was,
którzy polubili poprzednie odsłony serii zachęcać już nie trzeba. Jeśli jednak
jeszcze nie mieliście do czynienia z losami tajemniczej Josephine, możecie
spokojnie sięgnąć po ten tom i dać się zauroczyć. Ze starcia z tą kobietą nie
wyjdziecie zwycięsko, zapewniam :) Moja ocena to 5/6
"Fatale #3: Na zachód od piekła" do kupienia w ATOM Comics
"Fatale #3: Na zachód od piekła" do kupienia w ATOM Comics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz