piątek, 31 marca 2017

Jeff Lemire opowiada o "Royal City"

Jeff Lemire jest ostatnimi czasy niebywale aktywnym twórcą komiksów. W samym tylko Image udzielał lub też nadal udziela się już przy czterech tytułach, zaś piąty niedawno został ogłoszony. Dziś jednak skupimy się na serii, której pierwszy numer pojawił się na sklepowych półkach na początku marca. Jest to "Royal City" na temat którego Lemire porozmawiał z serwisem Bleeding Cool.
"Royal City" zostało luźno zapowiedziane w lipcu zeszłego roku i od tego momentu widać, że koncepcja komiksu uległa pewnym zmianom. Wówczas bowiem Lemire wspominał o dwóch "sezonach" liczących po 10 numerów każdy, dziś już jest bardziej ostrożny i w wywiadzie wspomina, iż fabułę rozplanował na 15-20 numerów z możliwością dalszej jej rozbudowy. Pojawiło się także więcej wskazówek dotyczących samej fabuły, o których nie wspominano kilka miesięcy temu. Teraz wiemy, że bardzo istotny w komiksie będzie wątek Tommy'ego - młodszego brata głównego bohatera, który zmarł gdy byli nastolatkami.

Pomysł na powstanie "Royal City" wziął się stąd, że Lemire chciał zrobić ponownie coś w stylu "Opowieści z Hrabstwa Essex". Początkowo myślał nad powieścią graficzną, lecz w końcu uznał, że regularna seria to lepsze wyjście. Na kartach tego tytułu pojawi się kilka wątków zaczerpniętych z życia Lemire'a. Sam scenarzysta określa głównego bohatera komiksu mianem "odwróconego sobowtóra", co oznacza iż charakterystyczne cechy Patricka to zmienione o 180 stopni rzeczy, które opisują charakter twórcy.

Najtrudniejsze w produkcji "Royal City" jest dla Lemire'a trzymanie się terminarza. Pisanie siedmiu lub nawet ośmiu scenariuszy miesięcznie to dla niego bułka z masłem, lecz rysowanie jest już znacznie trudniejsze. Lemire wie, że ma pewne ograniczenia czasowe, dlatego stara się ogłaszać kolejne numery "Royal City" w terminach, które jest w stanie utrzymać.

Według twórcy zdecydowanie warto wypatrywać czwartego numeru serii, na łamach którego pobawił się z formą narracji i sposobem opowiadania obrazem.

Źródło: Bleeding Cool

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz